Nie odpowiedziales wszystkim pyajacym na wszystkie pytania. W mojej ocenie - calkowicie bez sensu. Odpowiedzi wymagaja 10 minut poswiecenia, a fakt ich braku osobiscie odbieram bardzo negatywnie jako potencjalny towarzysz podrozy. W sensie, ze ja osobiscie JUZ zrezygnowalem. Mysle, ze nie tylko ja.

Sukces rodzi się w bólach.

Ja nie będę pisał, że zrezygnowałem, bo do tej pory nie byłem zdecydowany. Z pewnością gdy będę miał możliwość wybrania się w dłuższy rejs, to będę potrafił sam przeanalizować za i przeciw, albo poszukać opinii w odpowiedziach na konkretne pytania zadane tym co obiektywnie mogą pomóc.

Seba już pisał, że w tej chwili nie poda konkretów, bo te są uzależnione od przesyłki z materiałami na które czeka (głównie chodzi o śrubę).
Uważam, że w obecnej sytuacji takie stawianie sprawy ze strony Seby jest dostatecznie uczciwe.

Niepoważnym byłoby ustalanie harmonogramu i warunków w sytuacji gdy jeszcze nie znany Sebie jest termin otrzymania niezbędnych materiałów, do zapewnienia w dalszej żegludze minimum komfortu i bezpieczeństwa.

W związku z tym nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym ciągłym wytykaniem w moim odczuciu już chyba tylko dla idei.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Internet nie przenosi emocji, więc wyjaśniam: jestem daleki od wytykania czy gnębienia, wręcz piszę z totalnie pozytywnym nastawieniem. Mój przekaz jest sugestią/komunikatem, że w moim odbiorze brakuje bardzo niewiele do tego, by akcję można było fajnie kontynuować. Niestety, brak istotnych informacji w odpowiednim miejscu nie pozwala ludziom pracy (a więc mającym zobowiązania) na podjęcie ryzyka. Tym bardziej, że Seba pisał, że chętnym coś tam jednak wyjaśnił (widocznie na pw). Moim zdaniem zabrakło tych informacji publicznie, więc o wielu chętnych On się nawet nie dowiedział.

Ale nie traktujcie mojego wpisu jako próby dowalenia czy coś. Po prostu ja miałem w głowie szalony pomysł "czy by nie pojechać" i jednak podjąłem decyzję, że nie - w oparciu m.in. o wyraźny brak konkretów, które DLA MNIE są niezbędne do podjęcia takiej decyzji. Przy czym nie mówię o datach. Na moją decyzję wpłynął nawet nie tyle brak wiedzy (tę mógłbym próbować znaleźć czy domyślić się sam), co podejście organizacyjne (w tym do przekazywania podstawowych informacji). Jestem też świadom, że inni mogą mieć zupełnie inny odbiór całej sytuacji i że mój odbiór może być niewłaściwy lub irracjonalny.

Ja bym popłynał. Tylko nie mam urlopu

_________________
Mirosław Dados

To chyba świadczy dobrze, że Seba nie narażał Ciebie na planowanie czegoś, co nie mogło być być pewne.
IMHO lepiej jest nie planować, niż potem plany weryfikować z powodu niepewnej informacji.

Wierzę, że Seba jak będzie mógł podać pewne już informacje, to je poda.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

To uczciwe postawienie sprawy. Ale teraz - kiedy czekasz na przesyłkę i - jak zakładam masz trochę wolnego - jakąś mapkę przynajmniej mógłbyś przygotować z prawdopodobnym podziałem na etapy.

Te, pierwsze etapy będą dla uczestników najdroższe (bo najwyższe będą koszty przelotów). Musisz wiec liczyć na klientów zamożnych. Ci za to mają najmniej czasu i są najmniej elastyczni.

Myślę, że (jeśli mogę Ci coś doradzać) powinieneś zaplanować i ogłosić planowaną marszrutę jak najszybciej - oczywiście zakładając, że musisz mieć np. cały marzec na dotarcie przesyłki i niezbędne instalacje.

Po prostu - chyba lepiej, żebyś nawet przez dodatkowy tydzień stał "bezczynnie" czekając na załogę niż nie miał z kim płynąć pierwszych etapów.

"Bezczynnie napisałem w cudzysłowie" bo na stalowym jachcie nigdy przecież nie jest "bezczynnie".

_________________
Z wyrazami
JM

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca