Zaraz bedziemy karmic klify z ręki! Jak już nakarmimy, wpływamy do Telescicy i na sposób egipski (jesli chodzi o ilość luksów) poszukamy sobie jakiejś przytulnej boi.


Zbyszek, wstrząśnięty do głębi wczorajszą konsumpcją oysterglutków popelnił był, w miejsce sepuku - limeryk:

Raz pewna Joanna z Krakowa
ostrygi chiala sprobować.
Zeżarla gadzinę
popila ją winem,
a potem bolala ją glowa.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Next limeryk o tej historii, silwuple:

Ów Zbyszek to chłop, co się nie bał
I w muszli z ostrygą coś grzebał.
A Janna, choć śmiała,
Nic mu nie pomagała,
Bo katzenjammer ją ...męczył.

Hm, chyba ostatni rym cóś mi nie wyszedł.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Z cyklu: oksymorony nasze powszednie
kac Janny

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

To nie oksymoron, tylko dedukcja. :
Mów mi Szerlok.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Ty to jooo Przekaż Kobitki w kiecki a faceci do fryzjera

W tym samym czasie .........

_________________
Darek Olsztyn.

W nocy?,

W Telescicy zabawiliśmy rano chwilę. Na tyle długawą, że pospacerowaliśmy po wyspie, od klifów po słone jeziorko. Teraz, kiedy Antelio smaruje olejkiem kobialki, my w sztormiakach suniemy na Murter, gęsto halsując. Senność panuje na pokladzie, bo wczorajszy obiad jedlismy po porze późnej kolacji. Trochę ożywczo dziala wiatr kiwający się miedzy 18 a 30 knotow

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

W każdym razie, dla Janny i Jaśka, 30 węzłowych powodow, to nie powód, żeby nie wykonać drzemki upiększającej

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Osiedlilismy się wczoraj w Betinie, na Murterze. Był prysznic z gorrącą wodą, była przechadzka po miasteczku, przy okazji zakupów, było miło!

Dzisiaj o poranku pogoda nas nie rozpoeszczala. Najintensywniejszy deszcz przeczeialismy uprawiąc porting, w średni deszcz wypłynęliśmy, w lekki postawilosmy żagle. Teraz, żeby nam sie w głowach nie poprzewracało, zaczęło co prawda świecić słońce, ale za to wiatr obumarłbył do zera...

Jakieś zdjątko z "portingu"?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

No i kilka zdjęć z walki z trudnym morskim rzemioslem...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Zaczyna dokuczać słońce

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

No i sie stało!!!
Spotkanie forumowe na Kaprije. Antelio z załogą, stanął alongside z naszym Liskiem. Wymieniamy trunki i wrażenia. Losy mielismy odmienne, szczególnie pogodowe, ale dzisiaj połączyla nas wspolna burza, a teraz nieskalane jedną chmurka niebo...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Po Antelio pozostało wspomnienie, po obiedzie też. Zbieramy sie w dalszą podróż, gdzies dalej na południe.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Nie mamy na razie planu dokąd plyniemy, raczaj do kiedy...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Sajmon zapomniał dodać, że w trakcie bojkowania odbyła się krótka sesja zdjęciowa - uwaga! - w sukienkach.

Teraz pod pełnymi żaglami, w świetle zachodzącego słońca, idziemy na południe.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

PS. Za garść limeryków możemy wrzucić garść owych zdjęć, w odważnych aranżacjach.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

No w końcu zobaczę tommmm Chorwację a nie sceny jak uwolnić Polonusa

Żeby zobaczyć "prawdziwą Chorwację", krotkie sukienki, odkryte ramiona, trzeba sobie zadać trochę trudu... Graniczne warunki nie są łatwe do przeskoczenia

A tymczasem po nocnej jeździe, stoimy śniadając, czytając dosyoiajac, na kotwicowisku kolo Ciovo, niedleko od Trogiru...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Po relaksie i śniadaniu zatoczkowym, szybka wizyta w Trogirze.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Raz pewien skipper w Chorwacji
Pogubił się w orientacji.
Choć chłop był na schwał,
Spódniczkę wnet wdział,
Domagać się zaczął owacji.

Słowo się rzekło, zatem wieczorem zamieścimy, odważne zdjęcia Janny...

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Już chyba wieczór nie? Heloł!!!!

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Może w Polsce, tutaj dogasa popoludnie! Poza tym, ponieważ z zewnatrz nie naplynęly żadne limeryki, (Joanna posmutniala z powodu iżby Janusz Z. nie dokonal pieciowiersza) musielismy metodą "zrób to sam" wykonać parę litoutworów:

Zbig, informatyk z Warszawy
Również dwupłci ciekawy
Do akcji byl wwkroczyl
W Janny kieckę wskoczył
Widok byl to ciekawy

Janek uczeń z Krakowa
Do torby ksiązki spakował
Na morze wyruszył
Czym szczerze nas wzruszył
Zegluga iscie naukowa

Gdy Smoki w Chorwacji plywały
 I kiedy za sterem nie stały
Choć łódką kiwało
I siedem Be wiało
W kokpicie skulone drzemały

Raz Aga Cichosza z Krakowa
Bazyla najmłodsza żona
Czas w lodzi pędziła
I rybki karmila
Taka to  była księgowa

Raz Maria gdzieś z Nowego Sącza
Od steru ni w ząb nie stroniąca
Przy sterze sterczała
Stos lin zbuchtowala
Z warkoczem splatąnym jak pnącza

Raz Mirka góralka z Warszawy
Smak morskiej chcąc poznać wyprawy
Kisielek robiła,
Za dużo nie piła
W zdumienie wprawiając świat cały.

Raz Artur, co słabych stron nie miał
W Chorwacji przy stole oniemiał,
Bo muli się brzydził,
Ostrygę wyszydził.
Taka to była Dziwaczka.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

a Sajmon nie płynął ??? bo o nim NIC w tymże utworze

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

W czasie kiedy Sajmon zastanawiał się na kursem, gdzieś w Chorwacji.........

_________________
Darek Olsztyn.

A wpisu Zuluwhiskey, czyli naszego Zbyszka, nie widziałeś? To było o Sajmonie.

Pędząc pod żaglami 6-7 kn, zatankowawszy uprzednio w Splicie, dotarliśmy właśnie do Kasteli. Przed nami kolacja kapitańska, a właściwie jej druga część (bo risotto z krewetkami zjedliśmy wcześniej) i toast za cudowne ocalenie, tym razem uzasadniony w zupełności, bo Smoki stały za sterem.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Zgodnie z obietnicą, zamieszczam śmiałe zdjęcia autorstwa Janny.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Cielęcinki

Rusałki

Ostatni dzień spedzilismy "na bogato". Rano Trogir, po poludniu Milna, wieczorem w Splicie. Moderacja starsza i mlodsza nam sie wykazaly, wieczorno nocne wejście do Splitu, nocne przejscie do Kasteli...
Ostatnie nocne dyskusje o życiu i koniec rejsu.

Zaokretowany do busa ekipy Antelio, ścigamy forda z załogą Foxbata.

Z ciekawoscia czekam na recenzję rejsu pisana "piórem" Janny i pozostalej częsci załogi!

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Siedzimy w knajpce na Węgrzech i rozmawiamy, podsumowując rejs. I stwierdziliśmy, że ten rejs był po prostu uszyty na miarę. Sajmon, najbardziej elastyczny skipper, jakiego znamy, bez drgnienia powieki, realizował nasze, najbardziej nawet odjechane pomysły. W dodatku pogoda udała nam się bardzo, dbała, żebyśmy się nie znudzili ani słońcem, ani deszczem, ani wiatrem, ani flautą, a na okrasę dodała nocne burze dokoła widnokręgu.

Sajmon, dzię-ku-je-my!!!

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

I.

Nie zważając na strome Adriatyku fale
Nasz "Foxbat" przemierzał lazurowe wody
Pomiędzy wysepkami przecudnej urody
W kierunku Brac'u podążał wytrwale

Pomagając sobie jedynie Księżycem
Sajmon pewnie żeglował do miejsca noclegu
By w zatoczce Stiniva, przy skalistym brzegu
Z mistrza godną wprawą opuścić kotwicę

Nasz skipper w mesie czasu nie marnował
Owocami morza wita nas Dalmacja
Sajmon (jak zwykle) czosnku nie żałował

Iście godną bogów była to kolacja
Kto nie był tam z nami, kto jej nie skosztował
Ten nie wie jak naprawdę smakuje Chorwacja

II.

Dzień drugi: po kilku chwilach rzeczowej narady
Osiągamy konsensus - Skradin naszym celem
Dyskusji zresztą było tu niewiele
Wszyscy chcieli zobaczyć Krki wodospady

Wkrótce po prawej burcie mamy wyspę Drvenik
W imponującym tempie połykamy mile
Razanj i Primosten zostawiając w tyle
Bo chcemy przed zmrokiem zwiedzić też Szybenik

A potem ten slalom pomiędzy skałami
Gdy oczy w ciemność wpatrujesz zmęczone
By nie "zaryć" w krajobraz gładkimi burtami

Mając nad sobą tylko niebo rozgwieżdżone
Kierować się możesz wyłącznie światłami
(Po lewej masz modre, z prawej zaś zielone)

III.

Poranek w Skradinie - po krótkich zakupach
w czasie których nalewki kosztować raczyli
By nie tracić już więcej ani jednej chwili
Na podbój wodospadów udała się grupa

A wieczorem z wiatrem zaczniemy wyścigi
Nasz skipper na Molat kurs wyznaczył śmiało
Całonocne przejście - oj, będzie się działo
Zwłaszcza, że naszą kolacją małże i ostrygi.

Nikt spać nie planował owej nocy wcale
Gdy Janna przez pół wachty z ostrygą walczyła
Połykając ją ciągle, de novo, wytrwale

Przyznać trzeba, że franca (ostryga) dzielnie się broniła
Do momentu, gdy Asia w konsumenckim szale
Przy pomocy wina mięczaka dobiła

IV.

Dzień czwarty - Kornaty, zrywamy się z koi
By podziwiać klify D(ł)ugiego Otoku
I wytrwale halsując, już mocno po zmroku
Stanąć w Telascicy, cumując do boi

Woda falowała - mieliśmy dziewczynę
Która po morzu pierwszy raz pływała
I choć biedactwo bardzo się starała
Neptun odebrał należną daninę

Dzień ten dostarczył nam wiele radości
Bo było tam wszystko - fale, wiatr i woda
Na (prawie) każdej twarzy jasny uśmiech gościł

Obficie wydzielała łaskawa przyroda
Z tego chorwackiegu rogu obfitości
Naprawdę za....bista żeglarska pogoda...

V.

Kończy nam się już woda - czeka nas marina
Halsujemy zawzięcie, wiatr na wantach wizga
Nasz jacht niczym surfer po falach się ślizga
A celem wyspa Murter. Dokładniej - Betina.

W marinie najpierw prysznic - trafisz tam bez mapki
Ciepłe, jasne, przytulne, obszerne kabiny
Nic dziwnego, że wszystkie obecne dziewczyny
Gnały tam z ręcznikami gubiąc w drodze klapki

Wieczorem na jachcie nastrój jest wesoły
Podlewamy kolację przednimi trunkami
A za falochronem szaleją żywioły

Wiatr hałaśliwie tłucze o maszty fałami
Tylko Janek jest smutny - urwał się ze szkoły
I czasem jest zmuszony ślęczeć nad książkami

VI.

Dzień szósty, jak w prognozie, przywitał nas deszczem
Strugi wody z furią w szprycbudę waliły
Wyjście z koi okazało się być ponad nasze siły
Postanowiliśmy zatem poportować jeszcze

Wreszcie śmiała decyzja - wyruszamy w drogę
Byle deszczyk nie może być dla nas przeszkodą
Do ukrytej zatoczki szlaki nasze wiodą
Gdzie spotkamy Antelio i jego załogę

W tej ukrytej zatoczce, gdzieś na końcu świata
Dwa jachty się spotkały wymienić grzeczności
Dwie załogy wzajemnie zaczęły się bratać

Uśmiechy, toasty, okrzyki radości
Tego typu spotkania pamiętasz przez lata
To miło na pokładzie takich gości gościć

VII.
Dzień rejsu to ostatni, kierujemy nawę
By w czwórkowym wietrze, gnając baksztagami
Ścigając się z lekka z innymi jachtami
Dopłynąć do Trogiru na poranną kawę

A potem hulaj dusza! Na falach błękitu
To targani wiatrem, to skropieni wodą
Cieszyliśmy się ostatnią żeglarską pogodą
By na koniec, pod wieczór, gnać ślizgiem do Splitu

Już widać port w Kasteli, koniec morskim rajdom
Mam kilka skrytych myśli, których nie zdradzę nikomu
Czas już na ląd schodzić, żegnam się więc z łajbą

Jeszcze kroplę morza (nie łzę) łykam po kryjomu
To była PRZYGODA, Wielkie Dzięki Sajmon !!!!
Nasz rejs dobiegł końca, wracamy do domu...

Sonety chorwackie!
Zbyszek, niesamowity jesteś!

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca