Raczej żaden zarejestrowany jako polski jacht morski w rejestrze jachtów morskich prowadzonym zgodnie z Kodeksem Morskim przez "właściwy związek sportowy"...
Są jeszcze jachty w Rejestrach Okrętowych IM.
Są jachty w rejestrach administracyjnych każdego z trzech DyrUmów.
Są też jachty pływające po morzu z rejestracją śródlądową.
Są i takie, które pływają po morzu bez żadnej formalnej rejestracji.
No i jest wreszcie klika milionów jachtów pod innymi niż polska banderami - a piszę o nich, bo założenie, że chodzi o jacht polski z "newsów" o tym wypadku wcale nie wynika...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Mam nadzieje, ze uda sie zeglarza odnalezc, zywego.
Natomiast czytajac niektore posty zygac mi sie chce po prostu.
Na morzu dzieje sie tragedia, ale zawsze sie ktos znajdzie pierdolacy glupoty, wiedzacy lepiej, dajacy zajebiste rady zza monitora popijajac przed nim ciepla herbate.

Co do nie podania pozycji, przyczyn moze byc tysiace, a wystarczy panika...

_________________
Pawel Kalicinski
S/Y Sparrow, Hallberg Rassy P28
MMSI 257905990 Call sign.LE7595

https://www.youtube.com/watch?v=SnkZGN_xIVs

O tak , Paco ma absolutną rację !!!!
Po pierwsze to jest dział, gdzie powinno się podawać tylko sprawdzone wiadomości. Niestety raczej smutny dział, bo związany z tragedią.
Po drugie może się zdarzyć, że ktoś jest jakoś emocjonalnie związany z jachtem czy załogą i czytanie wywodów różnych niekoniecznie musi być dla niego miłe.

Po trzecie proponuję utworzyc nowy dział: pitolenie o tragediach. A tu niech będą tylko suche, sprawdzone informacje. Bez ubarwiania i bez zciemniania.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

Pitolenie o tragediach ma miejsce wówczas kiedy PT Użytkownicy Forum zaczynają gdybać na podstawie niekonkretnych tzw. "faktów prasowych". "A tu niech będą suche, sprawdzone informacje..." , życzenie słuszne, ale bardzo często niemożliwe do zrealizowania, jeśli nawet ratownicy takimi nie dysponują, a w imię celu nadrzędnego jakim jest ratowanie ludzkiego życia podejmują akcję. Żyjemy w czasach, w których mamy do czynienia z licznymi przypadkami fałszywych alarmów dotyczących zagrożeń dla życia ludzkiego. Gdyby ten przypadek okazał się fałszywym alarmem, to nie odbiegałby od tych przez które powodowane są zbędne wyjazdy jednostek straży pożarnych, wstrzymywane są loty samolotów, ewakuowane lotniska, dworce metra, inne obiekty w których są ludzie i których życie może być zagrożone. Zawsze kiedy cokolwiek złego dzieje się na morzu, w związku z żeglarstwem w szczególności rozlega się chór tych, którzy chcą wiedzieć, bo może w przyszłości...itd. Morskie służby ratownicze będą reagowały nawet jeśli takie alarmy będą mało przekonywujące. Jakieś skutki jednak mogą być, na przykład ze strony nawiedzonych urzędników którzy wymyślą "rozwiązanie" w postaci wprowadzania jakichś "genialnych" ograniczeń. Może warto taki aspekt przedyskutować zanim zaczniemy oczekiwać "suchych, sprawdzonych informacji".

_________________
Zbig A. Gintowt

Ranek dzisiaj wyjątkowo smutny, Witowo nie nadaje już pan pan co godzinę:
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/zatonal- ... 68666.html
Sugeruję chwalenie się gadżetami przenieść do innego wątku.

Dlaczego smutny? Dlatego że nie potwierdziło się żeby jakiś jacht zatonął?

01.08.2001. doszła do AZEtesowych i nie tylko żeglarzy: Adam Barcz wypadł za burtę. Prawdopodobnie nie żyje. Nie można go odnaleźć. Policja odpuściła. Żeglarze, którym Adam był bliski - nie. Odnaleźli. Bo nikt nie pitolił o czymś tam, tylko działał , ktoś to działanie koordynował, informował jaki akwen przeszukano itp itd.

Do tego powinien służyć ten wątek. Podanie informacji. Nawet prasowej. jak wiemy, że jest zniekształcona - sprostować.

A tu zamiast zidentyfikowania w końcu, który to Zefir się gdyba. Nie czas i nie miejsce. Na tyle tylko nas stać ?

A gdzie działanie - kumpel płynie w tamten rejon , złapie poinformuję a płynący zmieni nieco kurs i podwoi czujność ? Nie każdy odbiera i rozumie pan pan.

Tak rozumiem ten dział. Oceny, dywagacje ku przestrodze, wnioski - inny dział. Zastanowiliście się ile trzeba tu przeczytać by dotrzeć do informacji: znaleziony ?

A może właśnie ktoś wychodzi w morze i może iść "po śladzie" ? Może by usiadł jaki mądry i przeanalizował wiatr, prąd i zasugerował zmianę kursu ?
To jest pomaganie. A nie k....a to co się tu wyprawia.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka

Z ostatnich doniesień wynika, że zdarzenie w ogóle nie mało miejsca.
Czyli nie zatonął żaden jacht, w szczególności taki, co to już raz zatonał. Nie było dwójki uratowanych ani jednego zaginionego. Nie było pływania bez radia, Epirbu. AISa i czegoś tam jeszcze. Nie było żeglarza bez pojęcia o własnej pozycji, anie nie umiejącego użyć kanału 16VHF.

Oby tylko te ostatnie doniesienia nie okazały się jeszcze mniej warte, niż poprzednie.

A co było? Pitolenie o potrzebie urzędniczej ingerencji w żeglarstwo i zastępowania zdrowego rozsądku kwitami. I było to, o czym słusznie pisze Hania: całkowity brak empatii.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Haniu - Halino - Inko.
Zapanuj trochę nad emocjami.
To zdarzenie na które się powołujesz było bardzo konkretne.
Było wiadomo kto, gdzie i co a przypadku tego niby "Zefira" nie wiadomo prawie nic.
Jakoś nikt nie kojarzy jachtu ani żeglarza, nie ma żadnych materialnych śladów, tylko dość enigmatyczne wezwanie pomocy.
W dodatku bardzo dziwne.
Czy normalny, zdrowy skipper nie zauważyłby że z jego jachtem dzieje się coś nie tak aż do znalezienia się w wodzie?
Sztormu nie było a jachty raczej nie toną w ciągu sekund.
Czy normalny skipper nie miałby pojęcia gdzie się znajduje będąc raptem kilkanaście mil od macierzystego portu?

W zeszłym roku usłyszałem historię o jachcie we Francji. Skipper dał pokierować dziewczynie i ta w coś uderzyła (prawdopodobnie w boję ), jacht zatonął tak szybko, że załoga nie zdążyła nadać komunikatu ratunkowego ani chwycić kamizelek. Wszyscy znaleźli się w wodzie gdzie prąd o sile kilku węzłów wynosił ich w morze. Na szczęście ktoś z brzegu zauważył zniknięcie żagla i załoga została uratowana.

Potrafię sobie wyobrazić, że otwór o średnicy kilkudziesięciu centymetrów pod linią wody, potrafi błyskawicznie zatopić jacht.
Co ciekawe w tej historii, po wszystkim okazało się, że jeden z członków załogi miał w kieszeni wodoodporny telefon komórkowy i był w zasięgu sieci, tyle, że nawet porwany prądem w wodzie, nie pomyślał o użyciu.

_________________
Marcin
CNSO Samourai 24 - wysokość klęczenia
+

Fałszywy alarm.

To z czego był ten jacht? Z tektury? Czy z morskich opowieści?

_________________
"W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa."
Waldemar Łysiak

Może jakaś wyczynowa skorupka ? Oni potrafią oszczędzać na materiale. Z drugiej strony pamiętam jak kiedyś w Trzebieży pomagałem ratować tonącą Carinę która na kamieniach wbiła sobie kil do środka. Mimo dość sporej dziury, załodze udało się dopłynąć dość spory kawałek do Trzebieży (chyba płynęli od Nowego Warpna) wybierając wodę wiadrem. Strachu się sporo najedli ale radę dali.

http://www.pbo.co.uk/news/four-saved-as ... nsey-24044
viewtopic.php?f=18&t=23030&start=0

Próbujesz coś na siłę udowodnić.
Ile znasz raf, skał i betonowych konstrukcji w rejonie gdzie niby miał się poruszać ten tajemniczy jacht?

_________________
"W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa."
Waldemar Łysiak

Jedna uwaga. Guernsey i Herm nie są we Francji

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Na jednym z jachtów znanej polskiej firmy czarterowej po wymianie przekładni S pozostał w dnie otwór o wielkości niemal dłoni. Został on zaślepiony kawałkiem styropianu i zamalowany.

W razie awarii taki otwór pod silnikiem na pewno byłby łatwy do lokalizacji i naprawy.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

czyli prawdziwa historia...może wiesz coś więcej, czym i w co uderzyli? Zawsze zastanawia mnie w co i przy jakiej prędkości musiał bym uderzyć, żeby zatopić jacht.
(laminat epoksydowy, jacht 7,40)

czy zderzenie ze stalową sporą boją przy prędkości 6kn zakończyło by się pęknięciem kadłuba, czy tylko uszkodzeniem lakieru?

_________________
Marcin
CNSO Samourai 24 - wysokość klęczenia
+

Marcel jak nie uderzysz to się nie dowiesz

_________________
pozdrowienia piotr

Poprzednim jachtem przygrzmociłem w boję na wyjściu z Górek.
Fakt - nie była to jakaś ogromna stawa stojąca na betonowej podstawie a normalna pływająca boja szlakowa.
Boja obsunęła się wzdłuż burty zapewniając mi parę godzin mycia acetonem burty
Poza tym innych szkód było brak.
Jacht miał 33 stopy i 8 ton.
Szliśmy ok 4 kn na silniku.
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

[/quote]. Mareczku, troche przesadzasz

Dlaczego? Myślę dokładnie tak samo jak M@rek.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Pojszło

Marcel111,może to Ci pomoże,

https://www.youtube.com/results?search_ ... est+yacht+

_________________
https://x-79floki.com/

Kiedyś w Trzebieży widziałem jak gościu Beckerem na dosyć dużej prędkości wjechał w betonowe nabrzeże, miał tylko delikatnie uszkodzony dziób, żadnej dziury

_________________
https://x-79floki.com/

Miałem okazję zobaczyć jak szkoląca się załoga przygrzała Bavarią 32 w betonowe nabrzeże w Gdyni. Prawie pod kątem prostym. Na dziobie oderwał się kawałek żelkotu, jacht odbił się jak piłeczka. Nie było dziury, jacht nadal pływa.

_________________
Zapal fajkę z wrzośca – na świecie jest tylko wiatr i dym.

ciekawe te filmy z crash testami, uderzenie w skały przy 6kn robi wrażenie

jednak tam uderzenia są gównie w dziób,

za wikipedią

"Laminat, ze względu na swoją strukturę, ma dobrą wytrzymałość w kierunku włókien, ale bardzo słabą wytrzymałość w kierunku prostopadłym do warstw"

ciekawe co z uderzeniem punktowym prostopadle w burtę poniżej linii wodnej?

_________________
Marcin
CNSO Samourai 24 - wysokość klęczenia
+

Jest duża szansa na efektowną dziurę.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

to jest róznie jest szansa że lamina się ugnie i czasami ta dziura moze nie byc wielka.
Tak mi załatwił burtę jacht który dobijał do pomostu w słynnym trzebieskim porcie

_________________
pozdrowienia piotr

Albo nie.
Że tak sobie pozwolę

https://youtu.be/bRhcXBtmPQs?t=52

_________________
Zapal fajkę z wrzośca – na świecie jest tylko wiatr i dym.