Dziewczyno , Twój cyrk , Twoje małpy i Twoje ciężko zarobione pieniądze. Zrobisz co Ci w duszy zagra , a ja ze swego doświadczenia ( zajmowałem się zawodowo budową i remontami różnych jachtów ) mogę powiedzieć , że koszt zakupu tego jachtu to będzie ok. 10% kwoty którą będziesz musiała wydać żeby to miało ręce i nogi.
Taka podpowiedż : dziś u dobrego szkutnika czy mechanika przysłowiowe trzaśnięcie drzwiami od kańciapy kosztuje 100 E.
Pozdrawiam również z uśmiechem , Krzychu.

Jeśli to nie tajemnica, to opiszesz jakie mechaniczne uszkodzenie spowodowało awarię całego jachtu ?

emeryt

A cóż to oznacza: "awarię calego jachtu"?
Czy jeżeli w samochodzie zlapiesz gumę, skrzywisz felgę, to jest to "awaria calego samochodu"?

Sadzę, że ewentualni zainteresowani, znajda info u źródła. Ja opuscilem jacht w lutym 2016 i wtedy, nie balbym sie tym jachtem płynąć dalej, choćby i do samego Szczecina

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

A jeżeli w samochodzie wyrwał się wahacz bo całe podwozie jest zeżarte przez rdzę to uważasz że to jest awaria wahacza czy całego samochodu ?

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Uważam, że powinieneś pomyśleć o nowym samochodzie

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Tomku, na kapciu nie pojedziesz, na krzywej feldze też nie, co najwyżej będziesz się "kulał".
Dla mnie to jest awaria samochodu, całego. I na tym koniec.



A nie będzie zjebki ? Ma problemy, w takich okolicznościach nie wypada pytać, bo sam dokładnie problemów nie opisuje. Ty Tomku, jesteś z Sebą bliżej, to się zabaw w rzecznika prasowego, bardzo bym był Ci wdzięczny. I pewne, że nie tylko ja. Może się co wymyśli

emeryt

Akurat to podwo(d)zie oglądaliśmy z całkiem bliska i dość długo choćby szlifując je do żywego metalu. Niewątpliwie nie jest "całe zeżarte przez rdzę".

Absolutnie nie obawiałbym się wycieczki Polonusem gdziekolwiek.

Byłem ciekaw Marcin Twojego zdania. A wlasciewie tego, kiedy je wyrazisz

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

No skoro koniec, no to o czym tu gadać. Jest awaria calego Polonusa

Gdybyś kiedyś zlapal gumę i chcial to calkiem popsute auto sprzedać, za zlotowkę - ech tam, przeplacę, za euro - to informuj mnie proszę

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Jak się zaczną dywagacje o wahaczach i tratwach. Jak ktoś chce kupić/wyczarterować to niech gada z właścicielem. Porównania homerycko-polmozbytowskie niewiele wnoszą.

Poinformuję, bądź pewny, tak obszernie, jak Ty poinformowałeś mnie w sprawie :



emeryt

Jakie to dziwne uczucie - przyznac Ci racje szczerze... Nie z litosci

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Riposta #16 nadal nie jest zabawna

Ale w sumie chyba lepsza od wątku wulkanizacyjnego

Nie jestem i nie chce byc rzecznikiem Seby. Duży jest, z dostepem do internetu. Wpada na forum. Każdy kto chce, kogo to interesuje może go zapytac osobiscie o szczegoly
Zjebki nie bylo, pomimo, tego, że pitolenie że jak sie sztagownik urwie to caly jacht ma awarię.

Wypowiadam swoje opinie. Tylko w swoim imieniu. Jak chcesz mnie o coś zapytać, to zapraszam, odpowiem, jeśli będę potrafił

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Jakby sie sztagownik urwał to nawet nie można by tego awarią nazwać tylko wymienić i płynąć dalej.
Sajmon trochę bagatelizujesz temat.

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Ja tak czytam i czytam i w sumie nie wiem o co chodzi??
Czy ktoś mógłby mi to wszystko wyjaśnić. Bo ani z forum, ani fejsbuka to w sumie nic nie wynika.
Ja z informacji jakie przeczytałem, zrozumiałem jedynie to, że coś się ze sztagiem stało i Seba się waha czy płynąć w 2-os na drugą stronę Atlantyku.

A tu nagle jakieś domysły o sprzedaży jachtu, jego zatopieniu na bojce. Co z Wami ludzie. Sezon w pełni a Wy tylko sensacji szukacie

_________________
Mirosław Dados

Tak więc wywołany do tablicy już wyjaśniam :

Stoję w Rio de Janeiro, na pozór piękne miejsce ale ja już mam go lekko dość.
Z uwagi na awarie, przedłużył mi się okres pobytu w Ameryce. W chwili obecnej skończył się etos żeglarstwa i zostało proste życie.
Czyli brak kasy , który próbuję nadrabiać pracą na innej łodzi ,by móc choć częściowo opłacić postój Polonusa na boi. Postój w marinie nie wchodzi w grę z uwagi na koszty ( 210 USD – tak tych amerykańskich ). Niestety będę zmuszony tam wpłynąć by pospawać pokład ,a raczej wymienić jego kawałek w związku z urwanym padunem grotmasztu.
Ponieważ w trakcie rejsu pękł również profil rolera, postanowiłem zamówić drugi, wraz z dolnym elementem, który został częściowo uszkodzony podczas demontażu ( nie dało się wykręcić śrub, więc musiałem je rozwiercić ). Stary pęknięty profil aluminiowy został pospawany, jednak z uwagi na jego budowę ( dwie likszpary ) w tym miejscu nie da się go pospawać. Więc tak naprawdę z obwodu profilu pospawane jest ¾, dlatego postanowiłem zamówić nowy. Część w poniedziałek mam nadzieję, że wyjdzie już z Francji i dotrze tu jak najszybciej. W Brazylii są bardzo zawiłe sprawy związane z dostawą wszelakiej maści części , więc już rozmawiałem z poznanym tu Polakiem, odnośnie pomocy w sprawach związanych z komunikacją ( język portugalski ), gdyby trzeba było załatwiać cło i inne formalności.
Po awarii i zrzuceniu genui płynęliśmy na kliwrze jako przednim żaglu. Szło bardzo wolno ale do przodu. Gdyby nie to, że wszystkie przednie żagle – dwie genuy ,dwa foki mam pod likszparę, w ogóle nie zawracałbym sobie głowy montażem nowego profilu, tylko po prostu zdjął roler i popłynął bez niego.
Co do tematu naprawy padunu, jestem już w kontakcie z osobami jak najbardziej przygotowanymi do rozwiązania tego problemu od strony konstrukcyjnej. Wysłałem im emaile, muszę jeszcze podosyłać zdjęcia ( by się do niego dostać od dołu pokładu, muszę zdemontować zabudowę w części nawigacyjnej ) . Jak tylko to zrobię, zdam relację co i jak. Chcę uniknąć niepotrzebnych ,przekomarzań się, czy powoduje to trwałe uszkodzenie jachtu, czy jest tylko awarią, wszak jak widzę emocje nadal tu na forum nie opadają.
Tym co interesują się i pytają wprost dziękuję, dziękuję również tym co pomagają. Wymiernie – wiedzą, rozmową, oraz finansowo. Czekam jeszcze na części do kabestanu, ale nie powoduje to braku możliwości by płynąć dalej i w międzyczasie ogarniałem jakieś drobne sprawy techniczne. Z większych wydatków jakie mi pozostały to zakup jedzenia na przeskok Atlantyku, opłata za postój na boi (15 USD / dziennie ) . Na jachcie jesteśmy we dwójkę. Jak wiecie, jacht nie ma samosteru ani autopilota. Nie boję się rejsu w dwie osoby, nie boję się warunków przepłynięcia na Cabo Verde, boję się, że niestety nie dam rady finansowo.
Wiem, że wielu z Was pomogło na etapie ściągania jachtu z Antarktyki i nie chcę Was zawieźć. Obiecałem ,że wrócę jachtem do Polski i tego się trzymajmy.

Jeśli ktoś ma pytania, podpowiedzi, pomysły zapraszam do korespondencji w wiadomościach prywatnych.

Sorry za brak zdjęć ale nie mam teraz dobrego internetu.

Trzymajcie się !

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Dzieki za wyjasnienia.

No to pozostalo mi zyczyc Ci powodzenia bo raczej bedzie Ci potrzebne.

Jak będziesz musiał to pojedziesz. Kwestia fantazji i determinacji.
Jeden stanie i załamie ręce, inny powie c.... w d... z kołem, dojechać muszę.

Ktoś się zna na autopilotach Raymarine MKII?
Mogę mu taki wysłać tylko nie wiem czy wydoli, to jednak 18t.
W dodatku ma wieloobrotowy układ koła sterowego a w małych jednostkach to jest co najwyżej 1, 1/2 obrotu.
Nie mam teraz czasu tego zgłębiać bo robię deklarację vat.

Na początek weź np. Polonusa. Z ciekawości, żeby przetestowac różne rozwiązania na przyszłość.

-----

To zależy co przyjmiesz jako cel.
Spójrz na to z szerszej perspektywy, powiedzmy od dnia zakupu wraku.

_________________
"W wielu ludziach krąży po cichu robak szaleństwa."
Waldemar Łysiak

Rozmawiamy jak o kredycie we frankach
A gdzie miejsce na ludzkie pasje, marzenia, ambicje, potrzebę samorealizacji?


-----

No weźcie, nie róbcie siary. Zróbcie w końcu tę nową ściepę na czysta osiędziesią czy i będzie „w porzo”.

Jak wszystko takie tanie, to czemu Polonusa tu jeszcze nie ma?

Bo naprawianie czegoś nawet w takiej Hiszpanii trwa. Podejrzewam, ze w Brazylii moze trwać dużo dłużej....

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Sądzisz, że to z powodu właśnie czasu (a nie kosztów) Seba rozważa porzucenie łódki?

Nie przesadzajmy.
Byłem, pracowałem, mam jak najlepsze zdanianie o cariocas.
Tylko niestety, to również kosztuje jak wszędzie na świecie.
Za darmo jest czekanie.

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

Czas generuje czesto duże koszty. Wiem coś o tym

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Kto przeżeglował więcej mil w ciągu ostatnich 12 miesięcy - Seba na Polonusie, czy Ty na Wiedźmie?

-----