Jak powszechnie wiadomo, koty i silniki (diesle samochodowe konkretnie) łączy jedna wspólna cecha - i jedne, i drugie, lepiej lub gorzej udaje się zmarynizować. Koty czasami łatwiej niż silniki

W związku z tym, że właśnie posiadamy (no, Michał, nie ja) nadmierną ilość doskonale nadających się do tego celu kociaków - od małego mieszkają nad samym morzem, nadal są wystarczająco małe coby łatwo zaaklimatyzować się w nowym miejscu (np. jacht) postanowiliśmy także i tutaj zamieścić informację, że KOTY DO ZMARYNIZOWANIA ODDAM najlepiej na dobry jacht

poniżej jak kot przed marynizacją wygląda:



Po marynizacji zmieni się tło i zapewne będą nieco większe, może bawiące się jakąś liną

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

No , Moniia, gdyby nie to, że mam już w domu jednego nie do zmarynizowania quasi - kocura imieniem Cipek - na bank bym go od Ciebie zabrał. I zmarynizował.
Bo na moje oko - do tego celu nadaje się idealnie

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

ps. Koty są do odbioru w Polsce, nie trzeba po nie jeździć do UK

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."