Jestem fanem żeglarstwa od kilku lat, ale patrzę na nie nieco inaczej niż większość dzisiejszych żeglarzy. Odkąd rozpoczęła się moja przygoda z żaglem, bardziej od nowoczesnych, prostych w większości w obsłudze jachtów, interesowały mnie żaglowce każdego w zasadzie rodzaju, od kutrów celnych poprzez szkunery i brygi aż po największe statki liniowe.

Nie ma zbyt dużo osób pośród moich znajomych
podzielających moje zamiłowanie do żaglowców dlatego pojawiam się na tym forum w poszukiwaniu bratnich dusz (:

Mam też dość ciekawy myślę pomysł w budowie na podstawie kadłuba DZ repliki XVIII wiecznego brygu na wzór tych brytyjskich i amerykańskich (HMS Snow, USS Niagara, Lady Washington). Nie mam jeszcze planu działania ale mam rozrysowany koncept przebiegu olinowania stałego i ruchomego oraz ustalone ożaglowanie.
Co myślicie na ten temat?

Jak widzę te "Lwy", "Piraty", "Dragony" czy inne "Czarne Perły"... to uczucia mam nie mieszane nawet, a jednoznacznie negatywne.

Ale u-boot na Mazurach (Mamerki) mnie ubawił...
https://www.rmf24.pl/foto/tylko-w-rmf24/zdjecie,iId,1469996,iAId,116470#utm_source=www.rmf24.pl&utm_medium=relatedBottom&utm_campaign=1409076

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Dragon, jak na swoją kategorię, jest akurat całkiem udany. W porównaniu z resztą pływadeł to arcydzieło.

Oczywiście nie miałem na myśli repliki motorowej, która wygląda tylko jak prawdziwy żaglowiec. Też bardzo nie lubię tych w większości niefunkcjonalnych turystycznych replik (chodź na przykład replika karaki z chorwackiego Dubrovnika wygląda naprawdę dobrze i może nawet poruszać się pod żaglami).
Chodziło mi o budowę autentycznego pomniejszonego w skali żaglowca na podstawie XVIII wiecznych planów. Z silnikiem jedynie w roli pomocniczej, takiego z pełni funkcjonalnym ożaglowaniem i możliwie także pełnym zestawem olinowania żeby załoga się nigdy nie nudziła (:

Obawiam się że do pomniejszonego żaglowca z epoki potrzebujesz pomniejszonej załogi, najlepiej wg wymiarów z epoki. Tego się nie da prosto skalować. Polecam jednak obejżeć konstrukcje pana Stefana Eknera. Bądź zerknąć na holenderskie płaskodenne Zeeshow i im podobne.

A przy okazji, najgorsza cepelia jaką widziałem wygląda jak poniżej, zdjęcie zrobione na Teneryfie, po paru miesiącach rejsu, w którym mijaliśmy śliczne, żeglujące Coliny, Santa Marie i inne karawele. Osobom o mocnych nerwach polecam powiększyć zdjęcie i przeczytać nazwę tej "jednostki pływającej", ja omal co nie utopiłem lornetki w tym momencie.

Myślałem o czymś w stylu mini repliki żaglowca HMS Belleisle (1795 / 2005) (zdj. poniżej) tylko zamiast budować go na kadłubie małej dinghy, spróbować z przygotowanym do dwóch masztów kadłubie DZ (który na dodatek jak na konstrukcję z początku XX wieku ma nadal ten klasyczny kształt). Chciałbym zbudować coś co nie tylko będzie nietypowym widokiem na jeziorze, ale coś co da możliwość odtworzenia skomplikowanych manewrów i atmosfery pływania w dużej, zgranej ze sobą ekipie na pełnoskalowym żaglowcu. Załogę przewiduję na około 10 osób co przy nieco zredukowanej liczbie lin powinno wystarczyć.

Wielu, podobnie zakręconych znajdziesz w Klubie -> http://www.jachtoldtimer.pl/index.php
N.p Sławek Ł. ciekawe łódki buduje

_________________
Zbyszek

http://www.jachtoldtimer.pl/nasze_jacht ... ya/003.jpg
http://www.jachtoldtimer.pl/nasze_jacht ... ya/004.jpg

No i poczytaj ten wątek viewtopic.php?f=5&t=23754&hilit=Dzidziu+Maru
viewtopic.php?f=22&t=16276&hilit=dzidziu+maru

_________________
Zbyszek

Dziękuję za odpowiedzi, stronkę już odwiedzałem i jachty takie jak "Biegnąca po Falach" czy "Płynący Obłok" to coś zdecydowanie dla mnie, nie za duże, nie za małe, ale jednak klasyka żeglugi, nie mogę się doczekać przyszłego sezonu na rejs tymi żaglowcami. A może kiedyś zrealizuję nawet pomysł budowy takiej mini repliki jak sobie trochę pieniędzy (no i oczywiście czasu) zaoszczędze.

Powodzenia (i determinacji) w realizacji marzeń.

_________________
Zbyszek

Czesi mają taki bryg, ale też większy trochę (23 m).
http://lagrace.eu

Takielunek możesz skopiować.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Może kiedyś taką mini replikę.

A skąd pozyskać dokumentację?

_________________
Zbyszek

Z ożaglowaniem rejowym na niedużym jachcie jest problem z obsługą żagli. Ze względu na stateczność wejście na reję jest ryzykowne a z pokładu prawidłowo nie zwiniesz. Na samych gejtawach i gordingach nie dasz rady. Rozważałem kiedyś podobne wynalazki i wyszło mi, że najlepiej celować w styl klasycznego szkunera (bez żagli rejowych).

Pozdrawiam
Janek

Źródeł trochę jest, od pozycji literaturowych po różnego rodzaju, lepsze czy gorsze plany modelarskie, w ostateczności można próbować adaptacji jakiegoś kadłuba z epoki. Doskonałym przykładem zbioru danych historycznych są np. prace Howarda I. Chapelle, niemal encyklopedycznie przedstawiające okręty żaglowe z przełomu XVIII i XIX w.

Wprawdzie linie teoretyczne są, m. in. dzięki takim pracom, dostępne, co pozwala zbudować porządnie kadłub, ale bez żadnej przesady - diabeł tkwi w szczegółach wyposażenia i skomplikowanego osprzętu, ponieważ nie tylko dobry kadłub, ale właśnie detale - dają efekt takiego modelu. Przykładowo, amerykański 18 działowy bryg z ok. 1810-1815 r., miał na wantach po 8 talrepów na maszt i na burtę, czyli nie licząc bukszprytu, są do zrobienia 32 jufersy; ale wcześniejsze statki potrafiły mieć nawet do tuzina talrepów, co daje pół setki samych jufersów.

Aby nie tworzyć kolejnego dziwoląga, o jakich piszą Koledzy, trzeba przejść całą tę ogromną robotę dokumentacyjną i wykonawczą, co nie jest ani proste, ani tanie. Kapitalny przykład wręcz doskonałej realizacji tego rodzaju stanowi model, pochodzącego z ok. 1775 r., brygu Westindiamera "Neptunus", budowanego w Museum Werft we Flensburgu. Parę zdjęć jest tutaj:

http://www.museumswerft.de/index.php?id=aktuelles
https://www.tripadvisor.de/Attraction_R ... =263909523

Model w skali 1: 3.5 mierzy ok. 10 m długości całkowitej, a wysokość od stępki do topu masztu wynosi ok. 9 m. Jest to tak piękny przykład sztuki szkutniczej, że aby go obejrzeć i pogadać z budowniczymi, warto pojechać do Flensburga. Ale jest i druga strona medalu - chociaż budowa trwa od 2012 roku, to model jeszcze nie jest gotowy, bo jest to kwestia i czasu, ale też i środków.

Dlatego, może warto - zanim rozpocznie się taka poważną pracę - zrobić model, ale mniejszy, siłą rzeczy prostszy, znacznie tańszy i nie tak zabójczo pracochłonny jak kilkutonowa jednostka. Myślę o modelu redukcyjnym, pływającym. o rozmiarach rzędu 2-3 m długości i tyleż wysokości, ale uwaga: XVIII wieczny bryg o tych rozmiarach będzie miał grotreję o długości ok. 1.5 metra, więc zawczasu trzeba wiedzieć, gdzie model później ustawić. Przy precyzyjnym wykonaniu taki model może być niezwykle efektowny.

_______________________________

Pozdrawiam
tomasz

Na początek może być „Budowa modeli dawnych żaglowców" z Biblioteki Morza.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Mam całkiem spore zaplecze książek o tematyce szkutniczo/ poglądowej na żaglowce kilka starszych np. "Dawne Żaglowce" czy "Żaglowce" i kilka nowszych takich jak "Encyklopedia Statków Żaglowych" i "Żaglowce Świata". Dobrze zaznajomiony jestem też z czeskim brygiem i rozwiązaniami na nim zastosowanymi, aby zoptymalizować pracę na dużym takielunku przy małej powierzchni kadłuba.

Chciałbym jednak żeby replika nie była do końca wiernym odwzorowaniem klasycznych konstrukcji, ale żeby zawierała też nowsze zdobycze dzisiejszego żeglarstwa. Nie wykluczam użycia nowoczesnych ściągaczy wantowych (w użyciu również do padunów i ew. baksztagów) i knag automatycznych przy licznych linach, aby ułatwić załodze prace przy linach.

Myślę, że przy tak małej założonej długości jednostki (8.5 metra - kadłub DZ) chodzenie po rejach będzie zdecydowanie niemożliwe, ale nie zgodzę się z tym że nie można dobrze zwinąć żagla do rei bez ręcznego wiązania do drzewca. Takie rozwiązanie funkcjonuje na większości małych (funkcjonalnych) replik i małych żaglowców np. nasza mazurska brygantyna "Biegnąca po Falach" czy brytyjskie siostrzane brygi "Mini Brigs".

Jak podaje Słownik wyrazów obcych PWN - "replika to jest coś, co jest dokładnym powtórzeniem czegoś innego, wierna kopia".

Czyli mówimy nie o żadnej replice statku żaglowego, a raczej o całkiem swobodnej interpretacji hasła "żaglowiec z XVIII w." - a to są dwie kompletnie różne rzeczy.

Np. maszty nie muszą być składane, a mogą być jednoczęściowe - z rury aluminiowej, a np. reje - z rur węglowych, od windsurfera.

Taka idea jest łatwiejsza w wykonaniu i z pewnością tańsza, ale ciekawe jaki będzie rezultat w całości

_______________________________

Pozdrawiam
tomasz

A niekoniecznie, tylko należy przyjrzeć się rozwiązaniom stosowanym w czasach bardzo zamierzchłych na mniejszych łodziach. Górne reje można stawiać wraz z żaglem, a do rei stałej żagiel (np grot) stawia się z pokładu. Można też żagiel brailować do masztu, miast zrzucać.
Na DZ nie ma powodu odtwarzać rozwiązań wielkich wingjammerów; na przykład jedno drzewo na maszt starcza; nie trza trza też dzielić płócien i kombinować bimbombramów, grot i marsel dość
A choćby wziąć za wzór bałtycki kecz rejowy? Na kadłub DZty lepiej przypasi niż bryg.

A z czasów mniej zamierzchłych można zważyć znane i opisane rozwiązania, np.

(Conor O'Brien "Deep-Water Yacht Rig")
czy typowego bryfoka, np.

który jest stawiany z pokładu do mniej lub bardziej stałej rei.


W temacie niedużego jachtu - z dzieciństwa pomnę pływanie pełnorejowym brygiem postawionym na kanadyjce SOF (tj. płótnem szytej), którego to wynalazka twórca zwiedzał Mazury samotnie - znaczy da się - acz ucieszył go chętny załogant, zważywszy ilość śnurków

P.S.
A w sprawie szczegółów najlepiej od razu do rebego. Czyli czytując klasyków



http://archive.hnsa.org/doc/steel/index.htm
http://archive.hnsa.org/doc/luce/index.htm
Te w razie potrzeby ugryzie guglotłumacz - z pewnością dostarczając wiele radości