Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 lip 2025, o 17:29




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 79 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 28 cze 2011, o 13:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2839
Podziękował : 439
Otrzymał podziękowań: 725
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
W dniach 11.06 do 22.06 br wziąłem udział w zakończonym już rejsie 03N organizowanym przez Agencję Żeglarską KUBRYK na trasie Amsterdam - Londyn. Jak większość uczestników tego rejsu nie jestem w pełni usatysfakcjonowany z jego przebiegu. To, że zdecydowałem się na wzięcie udziału w tym rejsie wynikało z kilku powodów. Jednym z nich była przewidywana trasa rejsu i planowane do odwiedzenia porty, a innym dość dobra opinia o rejsach organizowanych przez KUBRYK jaka do mnie docierała wcześniej od innych uczestników tych rejsów. Zakładając ten wątek otrzymałem do wiadomości treść listów skierowanych do Agencji KUBRYK od 4 innych uczestników tego rejsu. W listach tych były wyrażone opinie niezadowolenia z rejsu przez ich autorów. Nie wszystkie niedogodności tego rejsu dotyczyły mnie bezpośrednio lecz potwierdzam, że były na pewno uciążliwe dla tych którzy tego doświadczyli.
1. Dwie osoby jadące busem ze Szczecina na miejscach obok kierowcy były ściśnięte i musiały uważać, żeby nie przeszkadzać kierowcy.
2. W Amsterdamie byliśmy dość wcześnie rano około 6:00 i do momentu wejścia na jacht około godziny 9:00 nie mieliśmy możliwości wejścia na teren mariny. Chodziło o możliwość załatwienia podstawowych potrzeb fizjologicznych po tak długiej podróży tym bardziej, że na rejs jechały z nami dwie kobiety.
3. Po zaokrętowaniu na jacht s/y Nordwind typu GibSea 442 dowiedzieliśmy się, że na jachcie jest parę usterek które trzeba będzie naprawić w porcie macierzystym jachtu. Do tych usterek należały:
- brak osłony bębna rolfoka a co za tym idzie spadanie linki nawijającej się na bęben w trakcie zwijania lub rozwijania foka.
- wyrwana remizka na jednym z refów grota.
- wylewanie się ścieków ze zbiornika pośredniego z toalety znajdującej się w dziobowej części jachtu do wnętrza jachtu.
Czekające nas naprawy wymuszały zmianę trasy. Zamiast wyjść na morze 12.06 przez śluzy w IJmuiden skierowaliśmy się na wschód i przez akweny Markermeer i IJsselmeer i po noclegu w marinie w Enkhuizen
Załącznik:
Komentarz: Zmierzch w marinie w Enkhuizen
DSCN2924.JPG
DSCN2924.JPG [ 309.61 KiB | Przeglądane 12426 razy ]

dotarliśmy 14.06 w godzinach rannych do portu macierzystego jachtu w Warns. Pragnę zauważyć, że czym innym jest świadoma decyzja płynięcia po danej trasie a czym innym wymuszona zaistniałą sytuacją. Piszę to dlatego, że Wojciech Czerwiński w mejlu do jednego z kolegów pisze, że rekomenduję skipperom wypływanie z Amsterdamu przez Ijseelmeer, gdyż jest to wyjątkowy akwen i świetna atrakcja żeglarsko-turystyczna.
Mimo tego po oddaniu cum w Amsterdamie i czekającej nas zmianie trasy załoga jest pozytywnie nastawiona do rejsu i początkowo nawet chwali organizację rejsu przez organizatora. Chodzi przede wszystkim o zaprowiantowanie rejsu na całą trasę i ostateczną cenę za cały rejs z wyżywieniem włącznie podaną w ofercie rejsu.
Jadąc busem ze Szczecina ciągniemy przyczepkę z prowiantem także na rejs po trasie powrotnej z Londynu do Amsterdamu. Prowiant dla kolejnej załogi zajmuje całą kabinę z prysznicem i toaletę znajdującą się na dziobie jachtu.
W macierzystym porcie jachtu do którego zawijamy dla usunięcia usterek po pewnym czasie przyjeżdża ekipa która naprawia rolfoka, za jakiś czas innym samochodem ekipa która ogląda uszkodzenie grota. W tym drugim przypadku nie widzimy chęci zabrania się do naprawy tegoż uszkodzenia na grocie i ludzie ci wkrótce odjeżdżają. Słyszymy od kapitana, że ta naprawa może zająć więcej czasu i nie wiadomo kiedy zostanie wykonana. Większość załogi chciałaby widzieć postęp w usuwaniu usterek i zostać na tym samym jachcie. A tu pojawia się alternatywa, że niewykluczone, że będziemy musieli się przenieść na bliźniaczy jacht s/y Meltemi. Ostatecznie zapada decyzja i przenosimy się na s/y Meltemi. W macierzystym porcie marnujemy około 6 godzin nie mówiąc o nadłożeniu trasy przez akweny Markermeer i IJsselmeer. Na akwen IJseemeer wychodzimy 14.06 w późnych godzinach popołudniowych.
Mając na uwadze, że kolejnym portem ma być Ostenda czeka nas ponad dwie doby w morzu. Osobiście uważam, że decyzje o ewentualnej zmianie jachtu powinny zapaść znacznie szybciej i szybciej powinniśmy opuścić macierzysty port jachtu. Przekładając to na bezpieczeństwo żeglugi ma to związek z możliwością dotarcia do portu przeznaczenia w miarę szybko przed ewentualnym pogorszeniem pogody. Podczas ponad dwu dobowej żeglugi ujawniają się kolejne niedogodności. Koledzy śpiący na kojach w mesie nie mają fartuchów zabezpieczających przed wypadnięciem z koi i w ciągu dnia uzupełniają braki snu w zależności od halsu na cudzej koi. Wychodzi też niedogodność braku zamkniętej w osobnym pomieszczeniu umywalki przy chociażby takich czynnościach jak umycie zębów czy rąk po wyjściu z toalety przepraszając kuka który akurat pracuje w kambuzie. Kompas nie ma sprawnego oświetlenia i używamy do tego latarki czołówki jednego z uczestników rejsu. Log nie działa a wskazania sondy zawieszają się na jakiejś stałej wartości. Sonda dopiero pod koniec rejsu pokazuje głębokość prawidłowo.
Po ponad dwu dobach w morzu siła wiatru wzmaga się. Wiatr jest z przeciwnego kierunku zapada decyzja, że rezygnujemy z zawinięcia do Ostendy i 16.06 w godzinach wieczornych wpływamy do mariny w porcie Zeebrugge. Jedyne atrakcje to możliwość wzięcia prysznica w marinie i małe piwo w barze w zabudowaniach naprzeciwko mariny. Noc spędzamy w marinie i kolejnego dnia wypływamy i 17.06 w godzinach popołudniowych docieramy do Dunkierki. W Dunkierce dowiadujemy się, że prognoza przewiduje sztorm i czeka nas postój aż sztorm się wydmucha. Podczas trwającego sztormu zwiedzamy Dunkierkę.
Załącznik:
Komentarz: Zabytkowy latarniowiec w Dunkierce
DSCN2998.JPG
DSCN2998.JPG [ 315.77 KiB | Przeglądane 12426 razy ]

Obserwując prognozy i aktualną sytuację meteorologiczną w oknie kapitanatu planowane jest wyjście 19.06. na godzinę 9:00 rano. Później decyzja kapitana kilkakrotnie ulega zmianie podawane są kolejne planowane godziny wyjścia w morze z których kapitan kolejno rezygnuje. W tym czasie w morze wychodzą kolejne jachty w tym z nielicznymi załogami. Wśród jachtów wychodzących w morze jest jacht pod norweską banderą którego załogę stanowią rodzice z nastoletnią córką. Wśród załogi narasta zniecierpliwienie każdy z nas chciałby już wypłynąć. Kapitan z dwoma innymi członkami załogi jest na kolejnym spacerze po Dunkierce.
Mnie już się nawet nie chce wychodzić za bramkę na terenie mariny żeby skorzystać z przydziałowego prysznica. Mam już dosyć Dunkierki.
Kontaktujemy się z kapitanem drogą telefoniczną i wyrażamy chęć wypłynięcia w morze. Decyzja kapitana wychodzimy z mariny 20.o6 o godz. 3:00 w nocy naszego czasu. Po manewrach wyjścia nasza wachta ma świtówkę a następnie kambuz. W międzyczasie siła wiatru wyraźnie spada i płynięcie na żaglach staje się nieefektywne. Uruchomiony zostaje silnik i po pewnym czasie zwinięte żagle. Temperatura powietrza się podnosi i jest normalny upał.
Wkurzony tym, że poprzez przekładanie kolejnych godzin wypłynięcia w morze przeszedł nam koło nosa wiatr korzystny do żeglugi wywalam z kabiny prysznicowej do mesy zapasy przeznaczony dla załogi wracającej z Londynu. Biorę prysznic i z powrotem chowam zapasy na dotychczasowe miejsce. W końcu na stronie KUBRYKU jacht jest reklamowany jako wyposażony w kabinę prysznicową. Do Ramsgate wpływamy na silniku zdążając zjeść obiad jeszcze w morzu. Załoga może wyjść na miasto tylko na około dwie godziny. Mam w nosie zwiedzanie Ramsgate idę spać, od około 2:30 naszego czasu jestem na nogach. Z Ramsgate wyruszamy 20.06 ok.godz.18:30 i 20.06 ok 6 rano jesteśmy na kotwicowisku wyposażonym w boje jakiegoś klubu żeglarskiego na przedmieściach Londynu gdzie przeczekujemy okres niekorzystnego dla nas pływu.
Załącznik:
Komentarz: Pod mostem obwodnicy Londynu
DSCN3113.JPG
DSCN3113.JPG [ 283.75 KiB | Przeglądane 12412 razy ]
Załącznik:
Komentarz: Londyńskie City
DSCN3181.JPG
DSCN3181.JPG [ 294.76 KiB | Przeglądane 12412 razy ]

Po wyruszeniu z kotwicowiska około godz. 13:00 przed Tower Bridge jesteśmy 21.06 około godziny 17:00 czekamy na otwarcie śluzy St.Katharine Dock.
Załącznik:
Komentarz: Zza kolejnego zakola Tamizy wyłania się Tower Bridge
DSCN3183.JPG
DSCN3183.JPG [ 343.11 KiB | Przeglądane 12412 razy ]

Wieczorem do późna w nocy zwiedzamy, miasto na drugi dzień po sklarowaniu jachtu uczestnicy po kolei rozjeżdżają się do domu. W ostatnim dniu rejsu nie obchodzi się bez małego zgrzytu. Na 10 osób załogi jest tylko kilka kromek chleba. Czując potworny głód po wczorajszej kilkugodzinnej wędrówce po Londynie z braku chleba staram się zapełnić swój żołądek. Okazuje się, że naruszyłem jakiś żółty ser i paczkowaną wędlinę która była przeznaczona dla kolejnej załogi. Spotykam się z zarzutem, że narażam firmę KUBRYK na koszty.
Wracając do niedogodności na jakie była narażona załoga tego rejsu o których wspomniałem na początku, to myślę, że firma KUBRYK jak i inne organizujące podobne rejsy powinny przeanalizować sens wożenia całej żywności na rejs w dwie strony. Podczas postoju w Dunkierce trafiliśmy na sklepy w których ceny żywności nie były wygórowane.
Myślę, że mamy takie czasy, że jak się w ofercie przedstawia jacht: dwie toalety, dwa prysznice z ciepłą wodą. To rzeczywistość powinna się zgadzać z ofertą.
Jeżeli chodzi o żywność to od kapitana wiemy, że część gotowych posiłków jest przygotowywana przez współpracującego z KUBRYKIEM kucharza a następnie zafoliowane. Posiłki te naprawdę były smaczne. Zarzut jednego z kolegów, że posiłki były słabo urozmaicone mógł się wziąć z tego, że załoga tak naprawdę nie miała pełnego rozeznania w tym co mieści się w jachtowych zapasach. W tym miejscu myślę, że kapitan powinien wspierać drugiego oficera lub bieżącą wachtę kambuzową w celu zużywania żywności najpierw mniej trwałej a następnie o przedłużonej trwałości. Co do wożenia żywności dla załogi na drogę powrotną to myślę, że można by te zapasy przewieźć w zenzie przy zabezpieczeniu przebiegających tam kabli od elektroniki przed uszkodzeniem. Myślę, że po paru rejsach kapitan mógłby z drugim oficerem zrobić mały remanent tego co się w zapasach znajduje żeby wraz z kolejną dostawą nie przywozić na jacht tego co jest w nadmiarze z poprzednich rejsów. A mam wrażenie, że po naszym trzecim rejsie pewnych rzeczy było zdecydowanie więcej.
Przy tak ambitnym całodobowym pływaniu koje powinny być wyposażone w sztormdeski lub fartuchy zabezpieczające. Przydałby się jakiś pas rozpinany między szafką zlewozmywaka a zejściówką zabezpieczający kuka podczas pracy przy gorszej pogodzie.
To na razie byłoby tyle.
Pozdrawiam Marian Janaś


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 14:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Muszę przyznać, że nie bardzo wiem, o co Ci chodzi ? Może po prostu rejs morski to nie są odpowiednie wakacje dla Ciebie.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 14:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Marian J. napisał(a):
1. Dwie osoby jadące busem ze Szczecina na miejscach obok kierowcy były ściśnięte i musiały uważać, żeby nie przeszkadzać kierowcy.


No jak to w busie, ... można też samolotem...

Marian J. napisał(a):
2. W Amsterdamie byliśmy dość wcześnie rano około 6:00 i do momentu wejścia na jacht około godziny 9:00 nie mieliśmy możliwości wejścia na teren mariny. Chodziło o możliwość załatwienia podstawowych potrzeb fizjologicznych po tak długiej podróży tym bardziej, że na rejs jechały z nami dwie kobiety


Nic niezwykłego.... trzeba było sobie poszukać toalety, ... w jakimś McDonalds albo innym Burgerze....

Marian J. napisał(a):
brak osłony bębna rolfoka a co za tym idzie spadanie linki nawijającej się na bęben w trakcie zwijania lub rozwijania foka.
- wyrwana remizka na jednym z refów grota.


Też się zdarza jak się pływa,... pewnie w poprzednim etapie powstały usterki i nie zdążyli usunąć,... normalne usterki eksploatacyjne....

Marian J. napisał(a):
wylewanie się ścieków ze zbiornika pośredniego z toalety znajdującej się w dziobowej części jachtu do wnętrza jachtu.


To już mniej przyjemna sprawa,.... warto żeby Wojtek coś na ten temat napisał....

Marian J. napisał(a):
Czekające nas naprawy wymuszały zmianę trasy.


No cóż, generalnie takie ryzyko niesie za sobą żeglarstwo....

Marian J. napisał(a):
Prowiant dla kolejnej załogi zajmuje całą kabinę z prysznicem i toaletę znajdującą się na dziobie jachtu.


Może trzeba było pogadać z kapitanem, żeby inaczej zaształować zapasy.

Marian J. napisał(a):
Osobiście uważam, że decyzje o ewentualnej zmianie jachtu powinny zapaść znacznie szybciej i szybciej powinniśmy opuścić macierzysty port jachtu.


A znasz wszystkie okoliczności jakimi kierował się kapitan? Może wcześniej jacht był niedostępny?

Marian J. napisał(a):
Koledzy śpiący na kojach w mesie nie mają fartuchów zabezpieczających przed wypadnięciem z koi


Spanie przy dużych przechyłach w takich warunkach nie jest przyjemne,.... co kapitan na to?

Marian J. napisał(a):
Wiatr jest z przeciwnego kierunku zapada decyzja, że rezygnujemy z zawinięcia do Ostendy i 16.06 w godzinach wieczornych wpływamy do mariny w porcie Zeebrugge.


Chyba trudno winić o to kapitana lub organizatora? Na kierunek wiatru raczej mamy dość ograniczony wpływ...

Marian J. napisał(a):
Później decyzja kapitana kilkakrotnie ulega zmianie podawane są kolejne planowane godziny wyjścia w morze z których kapitan kolejno rezygnuje. W tym czasie w morze wychodzą kolejne jachty w tym z nielicznymi załogami.


Nooo i tak lepszy kapitan ostrożny niż kapitan wariat....
choć taki co nie lubi pływać to też żaden fart dla załogi.


Marian J. napisał(a):
wywalam z kabiny prysznicowej do mesy zapasy przeznaczony dla załogi wracającej z Londynu. Biorę prysznic i z powrotem chowam zapasy na dotychczasowe miejsce.


Czyli się dało?

Marian J. napisał(a):
Co do wożenia żywności dla załogi na drogę powrotną to myślę, że można by te zapasy przewieźć w zenzie przy zabezpieczeniu przebiegających tam kabli od elektroniki przed uszkodzeniem


Zaproponowaliście podczas ształowania? Co kapitan na to?

Marian J. napisał(a):
Myślę, że po paru rejsach kapitan mógłby z drugim oficerem zrobić mały remanent tego co się w zapasach znajduje żeby wraz z kolejną dostawą nie przywozić na jacht tego co jest w nadmiarze z poprzednich rejsów. A mam wrażenie, że po naszym trzecim rejsie pewnych rzeczy było zdecydowanie więcej.


Z całą pewnością ułatwiło by to zakup rzeczy niezbędnych i spowodowało oszczędności na tym co już jest w nadmiarze. Na Bolińskim Jan tak robił. Choć załoga sama robiła zakupy, to dzwonił do kierowcy busa, który wiózł załogę i mówił czego nie kupować bo jest. Sprawa prosta.

Marian J. napisał(a):
Przy tak ambitnym całodobowym pływaniu koje powinny być wyposażone w sztormdeski lub fartuchy zabezpieczające.


Powinny

Marian J. napisał(a):
Przydałby się jakiś pas rozpinany między szafką zlewozmywaka a zejściówką zabezpieczający kuka podczas pracy przy gorszej pogodzie.


Yyyy znaczy się lifeline?? :>

Może Wojtek da replikę?? :>

pzdr.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 16:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 lip 2010, o 16:56
Posty: 46
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Na bieżąco miałam zdawaną relację z tego rejsu od jednego z uczestników, a teraz widzę, że nie tylko on czuł duży niedosyt..wiadomo, że na pogodę nie ma się wpływu..ale można było uniknąć wielu negatywnych komentarzy dając bardziej skonkretyzowane opisy rejsu i jachtu lub lepszą organizacją życia już na samym jachcie. Bo szkoda nerwów przy moim wymarzonym jeszcze nie zdobytym Północnym..ech..

_________________
Ahoj!
Nikita / tinne :)

na morzu niemożliwe jest tylko jedną z możliwości


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 16:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
tinne napisał(a):
dając bardziej skonkretyzowane opisy rejsu i jachtu

Ja znam tą ofertę i nie bardzo wiem o co chodzi. Rejs Amsterdam-Londyn. Co tu jeszcze można skonkretzować?
tinne napisał(a):
lub lepszą organizacją życia już na samym jachcie.

Trudno mi się do tego odnieść, ale z doświadczenia wiem, że najwięcej zależy od załogi.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 17:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 lip 2010, o 16:56
Posty: 46
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Cape napisał(a):
Ja znam tą ofertę i nie bardzo wiem o co chodzi. Rejs Amsterdam-Londyn. Co tu jeszcze można skonkretzować?

Ty patrzysz z innego punktu-od strony doświadczonego żeglarza, pewnie i organizatora rejsów, ja z innego-jeśli wykupuję rejs w firmie, to liczę na to, że wydaję dużo więcej kasy niż gdybym sama się skrzyknęła ze znajomymi po to, żeby mieć lepsze warunki. A z opisem jachtu chodzi o możliwość korzystania choćby z umywalek, które totalnie były wyłączone podobno z użytku..
tinne napisał(a):
lub lepszą organizacją życia już na samym jachcie.

Cape napisał(a):
Trudno mi się do tego odnieść, ale z doświadczenia wiem, że najwięcej zależy od załogi.
To prawda. Załoga=załoga+kapitan of course :D

_________________
Ahoj!
Nikita / tinne :)

na morzu niemożliwe jest tylko jedną z możliwości


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 17:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
tinne napisał(a):
A z opisem jachtu chodzi o możliwość korzystania choćby z umywalek, które totalnie były wyłączone podobno z użytku..

A dlaczego zaloga nie zaształowała inaczej zapasów ? Gwarantuję Ci, że miejsca jest dość.

*****

tinne napisał(a):
wykupuję rejs w firmie, to liczę na to, że wydaję dużo więcej kasy niż gdybym sama się skrzyknęła ze znajomym

Zmartwię Cię, ale organizując rejs samemu ze znajomymi na ogół wydasz więcej.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 17:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 cze 2009, o 07:49
Posty: 4953
Lokalizacja: 50°1'N 22°3'E
Podziękował : 191
Otrzymał podziękowań: 114
Uprawnienia żeglarskie: kiper patentowany
tinne napisał(a):
To prawda. Załoga=załoga+kapitan of course :D

Z tego wzoru wynika, że kapitan=... ;)

Zapytam się jeszcze, a jak się podobało żeglarsko?
(tzn. z wzoru: rejs=żeglowanie+zwiedzanie-wygody)

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 17:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 lip 2010, o 16:56
Posty: 46
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Cape napisał(a):
A dlaczego zaloga nie zaształowała inaczej zapasów ? Gwarantuję Ci, że miejsca jest dość.
Tego nie wiem. Ale z opisu kumpla wynikało, że tak było jeszcze przed ich wejściem na jacht. Więc nie wiem, czy nikt nie pomyślał o tym, czy nie dało rady.

Cape napisał(a):
Zmartwię Cię, ale organizując rejs samemu ze znajomymi na ogół wydasz więcej.
Nawet mnie nie dobijaj..ale pamiętam, że jak robiliśmy ze znajomymi kiedyś wstępny kosztorys, to wychodziło o tysiaka mniej..ale to tylko w teorii..pewnie różnie w praktyce bywa..a może coś z tym tysiakiem na rzeczy było, skoro rejs nie wypalił..? ;)

_________________
Ahoj!
Nikita / tinne :)

na morzu niemożliwe jest tylko jedną z możliwości


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 18:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
tinne napisał(a):
ale pamiętam, że jak robiliśmy ze znajomymi kiedyś wstępny kosztorys, to wychodziło o tysiaka mniej..

Wszystko zależy od jachtu i jego "załadowania" załogą. Dobry jacht, to ok 2500 za koję dwa tygodnie w pełnym sezonie.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 21:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 sie 2009, o 15:52
Posty: 144
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 36
Witam serdecznie!

Wywołany do tablicy napiszę kilka słów wyjaśnienia odnośnie opisywanego rejsu. W sporej mierze będzie to kopia maili do Uczestników, którzy przesłali nam swoje porejsowe uwagi.

Dziękuję bardzo za obszernego maila z uwagami dotyczącymi rejsu 03N. Z przykrością odbieram informacje, że nie jest Pan zadowolony z naszej imprezy. Z Pana uwag na pewno wyciągniemy wnioski, które pomogą w organizacji kolejnych rejsów. Nie ze wszystkimi zarzutami jestem jednak w stanie się w pełni zgodzić.

Sprawa jachtu
---------------------
Rejs zaplanowany został na jachcie typu GibSea 442 o nazwie Nordwind z 1988 roku. Ponieważ współpracujemy z armatorem jachtu od dłuższego czasu wiem, że dokłada on starań, aby dwudziestokilkuletni jacht prezentował zadowalający stan techniczny. Jednakże na jednostce z rocznika 88 naturalne są sporadycznie pojawiające się awarie czy usterki techniczne. Ważny jest jednak sposób i szybkość poradzenia sobie z problemami. Wieku jachtu nie ukrywamy i w przeciwieństwie do licznej konkurencji informujemy z jakiego rocznika jest łódka.

Tak jak informowałem telefonicznie w trakcie rejsu, najszybszym sposobem na eliminację awarii nękających Nordwinda było wymienienie jachtu na dostępnego bliźniaka Meltemi (którego swoją drogą i tak mieliśmy przejmować za 3 tygodnie). Operacja zmiany jachtu trwała kilka godzin. Wpłynęli Państwo do Warns o godz. 09:30 i wypłynęli koło 16:00, tego samego dnia. Myślę, że wliczanie czasu zwiedzania Amsterdamu i żeglugi po holenderskim morzu wewnętrznym "w poczet" usuwania awarii i uznanie tego czasu za 2 stracone dni jest nieuzasadnione. Osobiście rekomenduję skipperom wypływanie z Amsterdamu przez Ijseelmeere, gdyż jest to wyjątkowy akwen i świetna atrakcja żeglarsko-turystyczna. Nie wspominając już o przewadze szkoleniowej wypłynięcia na Północne przejściem Den Over - Den Helder w porównaniu z wypłynięciem kanałem Nordsee Canal.

W kontekście uwagi „Zamiast wyjść na morze 12.06 przez śluzy w IJmuiden” wspomnę, że do Amsterdamu załoga przyjechała 12.06 rano. Informujemy na naszej stronie, że pierwszy dzień to sztauowanie, szkolenie, zwiedzanie i wieczór integracyjny. Ewentualnie wypłynięcie w pierwszy etap rejsu. Nie ukrywam, że od dwóch lat nie zanotowałem przypadku, aby załoga nie chciała zostać w Amsterdamie na noc i wypłynęła zaraz po przyjeździe na jacht.

Zamiana jachtów odbyła się sprawnie, a na telefoniczny „wniosek” :) załogi o kratę piwa za trudy, wydałem odpowiednie „polecenie służbowe kapitanowi”, które jak wiem, zostało wykonane.

I jeszcze jedno słowo o zamianie jachtu. Na Nordwindzie mieliśmy w ostatnim rejsie kilka drobnych, acz uprzykrzających życie awarii. Złamana osłona rollera genui utrudniająca rolowanie, problem ze zbiornikiem fekalii na dziobie oraz zepsuty wskaźnik poziomu paliwa. Ekipa serwisowa armatora stwierdziła, że roler naprawią do wieczora, grota na rano, a ze zbiornikami zejdzie się znacznie dłużej bo wymagają wyjęcia. Naprawdę lepiej było się przesiąść na drugi, identyczny jacht niż spędzić 3 dni w porcie. I takie załatwienie sprawy uważam za wzorowe ze strony armatora, a i sobie nie mam nic do zarzucenia.


Sprawa zaprowiantowania
-----------------------------------
Na jachtach GibSea 442 (akurat nie na Meltemi, ale bliźniaczych) spędziłem w ostatnich latach kilka tygodni rejsów. Myślę, że znam te dzielne i bezpieczne łódki dość dobrze. Choć zawsze zamawiam na rejs za dużo prowiantu, wychodząc z założenia "lepiej wyrzucić niż ma zabraknąć", nigdy nie miałem problemu z zaształowaniem prowiantu na 2-3 tygodnie w bakistach i szafkach. Nie rozumiem, dlaczego do przechowywania prowiantu zostały wykorzystane sprawne toalety a następnie przedstawia się to jako zarzut w stronę organizatora. Muszę to wyjaśnić z Mirkiem (kapitanem) po jego powrocie za 1.5 tygodnia.

Prowiant dla załogi rejsu Amsterdam – Londyn jest kompletny i praktycznie nie trzeba niczego dokupować po drodze. Do tej pory mieliśmy same dobre opinie o jedzeniu przygotowywanym domowym sposobem i pakowanym próżniowo. Kartony są opisane numerem rejsu. Do tej pory sztauowanie prowiantu odbywało się w ten sposób, że wszystkie „swoje” kartony się otwiera, wypakowuje, sprawdza co w nich jest, spisuje co poszło do której bakisty (sztauplan) i ktoś (np. II oficer) panuje nad stanem zapasów. Nie ma zatem problemu, że jedzenie jest monotonne a potem połowę świeżych ale już zepsutych rzeczy wyrzuca się za burtę.
Prowiant dla drugiego rejsu, Londyn-Amsterdam to jedynie suche, niepsujące się produkty, napoje, warzywa. Od najbliższego rejsu rezygnujemy również z wysyłania z Polski warzyw. W Londynie mamy dostawcę, który prowiantuje jacht „świeżyzną”. Na drugi rejs jedzie 6-10 średniej wielkości kartonów, które bez większego problemu mieszczą się w bakistach w jachcie jak i w kokpicie. Tak przynajmniej było do tej pory.



Sprawa pogody
--------------------

Nie chcę wykręcać się od ewentualnych niedociągnięć organizacyjnych, ale na swojego nosa czuję, że pogoda grała przeciwko Kubrykowi. Nie był to najłaskawszy czas na pływanie po Północnym. Dwa sztormy i przedłużające się złe prognozy które zamurowały jacht na kilka dni w mało atrakcyjnym porcie mogą skutecznie zepsuć nastroje. Zacytuję tylko kilka wiadomości od kapitana.

16.06 – Wojtku dopłynąłem do Zeebrugge. Płynąłem ponad 50 godzin. Rozdmuchało się.
18.06 – Czesc, jest sztormowo stoje w Dunkierce Mirek
19.06 – Wojtku, nadal wieje STOJE w Dunkierce
19.06 – Tak, ma słabnąć. Postaram sie popłynąc od razu do Londynu
19.06 – Wojtku, nadal wieje. Zdecydowalem sie poczekac i wystartowac nad ranem. Zaloga rozumie sytuacje
20.06 – Jestem 7 mil od Ramsgate. Zacumuje na 2 do 3 godzin i o 18stej poplyne na Tamize.

Po drugim SMSie od Mirka, w dniu 19.06 sprawdzałem shipping forecast na BBC. 6-8 w porywach do 9. Na kolejne 12h słabnące do 4-5.

Oceniać decyzję kapitana PO rejsie jest zdecydowanie prościej, niż podejmować te decyzje na podstawie prognoz. Jako organizator nigdy nie wpływałem i nie będę wpływał na decyzje kapitana o pozostaniu w porcie. Aczkolwiek, gdyby Mirek napisał mi „Wojtek, trudno, 6-8 w porywach do 9, ale musze byc w Londynie na czas, bo masz wykupione bilety lotnicze” to już by w Kubryku nie pływał.



Sprawa busa
-----------------

Sprawę niewygody mikrobusa muszę szybko wyjaśnić. Od tego roku jeździmy Renault Traffic z 2009 roku, z przyczepką. Przy 8 osobach, dwie osoby jadą z przodu na podwójnej kanapie obok kierowcy. Przewoźnika wybrałem właśnie ze względu na ten samochód. Osobiście jechałem nim w składzie 8+1 i wydawał mi się bardzo wygodny. Tutaj zmiana może nastąpić bez mała z dnia na dzień, więc będę drążył temat.



Otrzymałem cztery podobne maile z uwagami uczestników. Na wszystkie natychmiast odpowiedziałem i prowadziłem dalszą korespondencję. Konkluzja z nich jest jedna, i wyraziłem ją w mailu do Pana Piotra:

„Co do rejsu na Morzu Północnym. Wygląda na to, że ten rok jest ostatnim, w którym użytkujemy jachty GibSea 442. To bardzo dzielne i dobrze pływające jachty, ale te ponad 20 lat na karku czasami dają się we znaki. W bardzo podobnej cenie (rejs o ok. 200 zł droższy) proponujemy w tym roku takie same rejsy na Bavarii Cruiser 45 z 2011 roku. Jacht może mniej dzielny ale za to nowoczesny, komfortowy, BARDZO szybki i bezawaryjny. Załogi wracają zachwycone z jachtu.

Od początku funkcjonowania Kubryka staram się poprawiać standard jachtów na których pływamy. W 2002 roku zaczynaliśmy na J-80 Freya z 1968 roku. Obecnie na Bałtyku pływamy już jachtami stoczni Bavaria z 2004 i 2005 roku, a na Północnym testujemy Bavarię z 2011 roku. Oznaczało to stopniowy wzrost cen rejsów, ale dzięki temu wyrównujemy standard jachtów oferowanych u nas i w zachodniej i południowej Europie. „

Dodam jeszcze, że ma wielki sentyment do GibSea 442. Przez trzy lata pływaliśmy w Kubryku na tych łódkach na Bałtyku. Niestety ich stan stopniowo się pogarszał. W zeszłym sezonie musiałem odmówić przejęcia od armatora jachtu JUMBO ze względu na zbyt kiepską kondycją techniczną i estetykę wnętrza. Do końca tego sezonu pływamy na Północnym na GibSea 442 Meltemi (zupełnie inny armator), które jak dotąd sprawuje się dzielnie i bez większych problemów. Ale w przyszłym sezonie zastąpimy Francuzów Niemcami.


Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
Agencja Żeglarska KUBRYK
http://www.kubryk.pl

_________________
Pozdrawiam serdecznie,
Wojtek Czerwiński
www.kubryk.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 22:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Fajnie Wojtek, że dość konkretnie (i szybko!) odniosłeś się do tekstu Mariana.
Świerzbiły mnie łapy, żeby skomentować pierwszy post w wątku, ale pomny akcji pt. Nieudany rejs na s/y Sirius wolałem nie komentować ;-)

BTW, jak macie ustawiony grafik? Czy w tym samym dniu w którym kończy się jeden rejs rozpoczyna się następny?
Pytam, bo jeśli tak, to jest to dla mnie ideowo niepoprawne. Nie ma czasu na usunięcie występujących (zwłaszcza na starszych łódkach) usterek i powoduje jakieś niepotrzebne kwasy.

W czasie przygotowywania wyprawy Polonusem dookoła Ameryki, próbowałem przekonać armatora, żeby zrobić grafik w taki sposób, że rejs/etap kończy się w np. sobotę a następny zaczyna w niedzielę. Niestety z pewnych (wcale nie chodzi o sprawy finansowe) względów pomysł upadł - zrobiliśmy dwie kilkudniowe przerwy serwisowe. Zobaczymy czy nie będzie kwasu.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 cze 2011, o 23:37 

Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:44
Posty: 1999
Podziękował : 7
Otrzymał podziękowań: 109
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Miałem odpisać, ale napisał za mnie Carlo. Chciałbym, żeby na wszystkich rejsach były tylko takie "problemy" :)

_________________
www.samoster.org.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 cze 2011, o 01:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lut 2007, o 08:39
Posty: 1512
Lokalizacja: DC
Podziękował : 140
Otrzymał podziękowań: 84
Marian J. napisał(a):
Dwie osoby jadące busem ze Szczecina na miejscach obok kierowcy były ściśnięte i musiały uważać, żeby nie przeszkadzać kierowcy.
Straszne! A Ty wiesz, jak 150 ściśniętych osób musi uważać? :)

Resztę wyjaśnień szczęśliwie masz już wyżej.

BP, ANMSP :)

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 cze 2011, o 13:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13169
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3101
Otrzymał podziękowań: 2698
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
Cypis napisał(a):
A Ty wiesz, jak 150 ściśniętych osób musi uważać? :)

To w Twoim przegubowcu mieści się aż tyle? 8-)

*****

azkubryk napisał(a):
pogoda grała przeciwko Kubrykowi

A odpaliliście Neptunowi procent od obrotu? :)

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 cze 2011, o 15:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lut 2007, o 08:39
Posty: 1512
Lokalizacja: DC
Podziękował : 140
Otrzymał podziękowań: 84
Stara Zientara napisał(a):
Cypis napisał(a):
A Ty wiesz, jak 150 ściśniętych osób musi uważać? :)
To w Twoim przegubowcu mieści się aż tyle? 8-)
Pfffy... W kwitach ma 179. Ile mieści się naprawdę, to pytaj np. studentów UKSW, jak wypadną pod rząd dwa wcześniejsze kursy :lol:

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 cze 2011, o 15:19 

Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:44
Posty: 1999
Podziękował : 7
Otrzymał podziękowań: 109
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Cypis napisał(a):
pytaj np. studentów UKSW, jak wypadną pod rząd dwa wcześniejsze kursy :lol:
Tutaj zdjęcie: http://network.nationalpost.com/np/blog ... newbus.jpg
Ale czy my czasem nieco nie zboczyliśmy z tematu? :)

_________________
www.samoster.org.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 lip 2011, o 00:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lut 2007, o 08:39
Posty: 1512
Lokalizacja: DC
Podziękował : 140
Otrzymał podziękowań: 84
gf napisał(a):
E, słabe. Przykład kanoniczny jest tu: http://fajne-zdjecia.pl/wp-content/uploads/tdomf/1157/50.jpg
gf napisał(a):
Ale czy my czasem nieco nie zboczyliśmy z tematu? :)
No skąd. We wspomnianym przykładzie UKSW cztery czy pięć najładniejszych studentek zabrałem do kabiny i... żadna nie narzekała, że jedzie obok kierowcy :D

P.S.
W razie czego zboczenie się wydzieli, co za kłopot? :)

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 lip 2011, o 22:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2009, o 23:40
Posty: 337
Lokalizacja: warszawa
Podziękował : 15
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: plastikowy kapitan lipcowy :))
Wrócę jednak do tematu, zaznaczając na wstępie, iż nie mam żadnego osobistego interesu bronić firmy, z którą jako uczestnik byłem na kilku rejsach.

Tak się składa, że na Meltemi byłęm z zupełnie inną firmą na rejsie po Pónocnym i muszę stwierdzić, iż mimo swojego wieku jest to dobrze utrzymany i wyposażony (np. w AISa) jacht.

Zazwyczaj tego rodzaju sytuacje, jak opisana wczesniej wynikają z nieco zbyt roszczeniowej postawy uczestników z jednej strony, a z braku chęci do szukania porozumienia przez kapitana i integrowania załogi wokół tzw. "wspólnej sprawy" jaką jest rejs z drugiej.

Dzisiaj właściwie w każdej sprawie "warto rozmawiać" ;) i wiele problemów wynika właśnie, że rozmawiać ze sobą nie chcemy ładując się jednocześnie złymi emocjami. (to tak a'propos żarcia w prysznicu).

Z moich doświaczeń wynika, że co jak co, ale zaprowiantowanie w Kubryku zawsze było bez zarzutu, a i za granicą jeśli wachta kambuzowa miała ochotę dokupić coś świeżego kapitan bez proszenia się, z własnej inicjatywy zawsze zwracał kasę biorąc w pokwitowaniu paragony. Zresztą, jeśli by nawet zwrócić nie chciał, to chyba nikomu nic by się nie stało, jeśli głodny kupił by sobie coś do jedzenia - w końcu nie byli na środku oceanu tylko w Londku (choć nie Zdroju - bo tam się nie da dopłynąć jachtem).

Z innych spraw, rozsądnym się wydaje wyjście przez Ijsemeer, traktując ten odcinek jako adaptacyjny, na którym można w miare śródlądowych warunkach rozeznać się w umiejętnościach załogi, a przez wyjście koło Den Helder uzyskać efekt szkoleniowy lepszy niż przez Ijmuiden.

Pamiętamy ile wątpliwości wzbudził w nas epizod wejścia w sztormie Delfii do Svaneke.
Mój instruktor jazdy w roku 84 na moje uwagi, że przeciez inny coś robi tak a tak, więc i my tak możemy zawsze odpowiadał: czy jeżeli inny skręci z mostu do rzeki to ja też pojadę za nim?
Ciekawe co by pisali, gdyby coś im się urwało, złamało, zalało, zdryfowało - też była by to niezaprzeczalna wina organizatora.

A na koniec: właściwie o co chodzi? 100 godzin mają wpisane? zapewne tak, bo o to się nie skarżą. Po to jechali? zapewne po to (głównie). Miało być z Amsterdamu do Londynu? Miało i było.
A jesli byli w 8 osób na Gibsea 442, to po co ktoś musiał spać w mesie? No, chyba, że kapitan zajął całą kabinę - a to przepraszam!

W każdym razie: mimo chał chał (jak to się u licha pisze?) niech karawana jedzie dalej.

Pozdrawiam Panie Wojtku!

_________________
Pozdrawiam, Krzysztof Kusiel-Moroz
_____________________________________________________
navigare... i wystarczy



Za ten post autor Kriss otrzymał podziękowanie od: Wojtek - KUBRYK
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lip 2011, o 12:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2839
Podziękował : 439
Otrzymał podziękowań: 725
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Cape napisał(a):
Muszę przyznać, że nie bardzo wiem, o co Ci chodzi ? Może po prostu rejs morski to nie są odpowiednie wakacje dla Ciebie.
Żeglarstwo morskie nie jest moją jedyną formą aktywności w czasie moich urlopów i na morskie rejsy nie pływam co roku. Chciałem wyjaśnić, że mam dość spory staż morski i wiem po co płynę na morski rejs. Jeżeli jednak płynę na morski rejs to zapewniam Cię, że jednak są to odpowiednie dla mnie wakacje. Nie było szczytem moich marzeń pochwalić się tym, że wykąpałem się na środku morza pomiędzy Europą a Wielką Brytanią. To, że tak się stało na rejsie było następstwem okoliczności jakie wtedy miały miejsce. Na żeglarski rejs morski jadę po to, żeby wynieść z niego wspomnienia rejsu morskiego. Tak wyglądało morze przed zawinięciem do Ramsgate około godziny 16:00.
Załącznik:
DSCN3057.JPG
DSCN3057.JPG [ 296.04 KiB | Przeglądane 11357 razy ]

Żegluga na silniku odbywała się praktycznie cały czas od momentu wyjścia z Dunkierki. W tej chwili już nie pamiętam, czy w początkowej fazie kiedy jeszcze był wiatr umożliwiający płynięcie na żaglach płynęliśmy także na włączonym silniku czy też silnik był wyłączony. Przytoczone uciążliwości które wymieniłem w pierwszym poście tego założonego przeze mnie wątku nie wszystkie mnie dotyczyły a wymieniłem je tylko na podstawie mejli otrzymanych od kolegów z rejsu. Np. nie narzekałem na komfort jazdy busem czy też w mojej koi nie brakowało zabezpieczeń w postaci fartuchów zabezpieczających załoganta podczas snu na niekorzystnym halsie. Miałem dwuosobową kabinę na lewej burcie którą zajmowałem z osobą towarzyszącą. Nigdzie nie napisałem, że rejs mi się nie podobał, czy też bardzo podobał, zrobiłem po prostu relację ze swoich spostrzeżeń i kuluarowych rozmów z innymi członkami załogi. Ci najbardziej niezadowoleni wysłali mejle do KUBRYKU. A ja po prostu starałem się zrobić z tego w miarę obiektywną relację pt. "Taki rejs z Kubryku"

Pozdrawiam Marian Janaś


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2011, o 14:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 cze 2011, o 09:44
Posty: 202
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 49
Otrzymał podziękowań: 19
Uprawnienia żeglarskie: posiadam
Tak na przyszlosc, jezeli cumujecie w SixHaven, to toaleta jest na dworcu na I-szym peronie (50 centów).
Co do 'przypadków', to chyba zebralo sie ich za duzo na raz (awarie, sztalowanie, przeprowadzka,wiatr, wiatr, brak wiatru).

_________________
pozdrawiam
PawełB


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2011, o 15:11 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Marian J. napisał(a):
Tak wyglądało morze przed zawinięciem do Ramsgate około godziny 16:00.

Bardzo konsekwentnie pijesz do decyzji skipepra odnosnie wyjscia/nie wyjscia z portu.
Zastanow się trzy razy, zanim jednoznacznie ocenisz po fakcie jego decyzję.
Pierwsze pytanie które ja sobie zadałem, to "od kiedy w załodze były dąsy" ?
Nie tylko pogoda ma znaczenie. Zastanów się, czy załoga robiła wrażenie takiej, z którą pewne ryzyko można podjąć? Piszesz, że z portu wychodziły jachty z nielicznymi załogami - na nowoczesnym jachcie nie ilość ma znaczenie.
Znany jest niejeden przypadek, rejsu komercyjnego, w którym obrazona na skippera załoga, zostawiała go "samego" w złej pogodzie. Różnie sie to kończyło.

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 lip 2011, o 22:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2839
Podziękował : 439
Otrzymał podziękowań: 725
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
ObserwatorzRamienia napisał(a):
Tak na przyszlosc, jezeli cumujecie w SixHaven, to toaleta jest na dworcu na I-szym peronie (50 centów).
Co do 'przypadków', to chyba zebralo sie ich za duzo na raz (awarie, sztalowanie, przeprowadzka,wiatr, wiatr, brak wiatru).
Chyba masz rację, zaczęło się od przetrzymania nas za płotem mariny. Twoja informacja, że toaleta jest na dworcu przyda się być może innym gdyby się znaleźli w podobnej sytuacji. Na rejsach chorwackich na których byłem nikt nie rościł sobie pretensji co do godziny w której załoga weszła na jacht gdyż zaraz po przyjeździe byliśmy na terenie mariny.
Gdyby awarie które były na jachcie dopiero co się wydarzyły i nie były wcześniej rozpoznane to postój około 6 godzin aż do podjęcia decyzji wymiany jachtu można by uznać za sukces. Ale te awarie wydarzyły się na poprzednim rejsie i było o nich wiadomo znacznie wcześniej. Według kapitana problem remizki na jednym z refów grota miał być załatwiony pożyczeniem urządzenia do zaciskania remizek i jej zaciśnięciem w nowym miejscu. Jak zobaczyłem rozdarcie grota w miejscu wyrwanej remizki dla mnie było oczywiste, że nie obejdzie się bez ściągnięcia grota i naprawy go w żaglowni i żadne zaciśnięcie remizki w nowym miejscu tu nie pomoże. Mając na uwadze to, że w pewnej perspektywie czasowej firma KUBRYK miała przejąć bliźniaczy jacht s/y Meltemi decyzja o zmianie jachtu mogłaby zapaść wcześniej przed naszym przybyciem do portu macierzystego. Tym bardziej, że jacht ten był w porcie macierzystym i stał burta w burtę przy naszym pierwszym jachcie. Gdyby tak było mogło to wyglądać to w następujący sposób. Po wpłynięciu i skontaktowaniu się z armatorem powinniśmy przenieść rzeczy na nowy jacht i wypłynąć. Nikt nie lubi tracić urlopu na szwędaniu się po holenderskich dziurach, gdzie widok z jachtu to ściana hangaru w którym był sklep żeglarski a obok stał wypełniony kontener ze śmieciami. Swoje zdanie opieram na innym doświadczeniu związanym z przenosinami na inny jacht. Na początku lat 90 w rejsie z Trzebieży na jachcie typu J-80 s/y INA na Kanale Piastowskim w godzinach wieczornych awarii uległ nam silnik. Było to w pobliżu przeprawy promowej Karsibór. Przy pomocy wiader ocynkowanych na linkach ściągnęliśmy się z toru wodnego do brzegu. W kolejnym dniu po nawiązaniu łączności przez VHF z Trzebieżą miała po nas przypłynąć motorówka - holownik. Sprzyjający północny wiatr pozwolił początkowo na foku wyjść z Kanału Piastowskiego a później na żaglach dotrzeć do Trzebieży. Uzgodnienia o możliwości przenosin na inny trzebieski jacht kapitan dokonał jeszcze kiedy płynęliśmy Iną na Zalewie Szczecińskim. W Trzebieży przenieśliśmy się na Opala s/y Kapitan Haska i po zatankowaniu paliwa w basenie rybackim bez zbędnej straty czasu ponownie wypłynęliśmy w rejs.
maciek.k napisał(a):
Marian J. napisał(a):
Tak wyglądało morze przed zawinięciem do Ramsgate około godziny 16:00.

Bardzo konsekwentnie pijesz do decyzji skipepra odnosnie wyjscia/nie wyjscia z portu.
Zastanow się trzy razy, zanim jednoznacznie ocenisz po fakcie jego decyzję.
Pierwsze pytanie które ja sobie zadałem, to "od kiedy w załodze były dąsy" ?

Dąsy z uśmiechem na ustach zaczęły się kiedy w załodze była oceniana oferta KUBRYKU. W załodze był ekonomista i podsumował jak to można robić biznes na złaknionych stażu pływowego żeglarzach. Już wtedy została zwrócone uwaga na niezgodność oferty z rzeczywistością. Właśnie chodziło o zajęte przednie kabiny WC i prysznica. W tym miejscu wyjaśniam, że zaprowiantowanie dla kolejnej załogi złożone w przedniej kabinie WC i prysznicowej odbyło się na polecenie kapitana. Było to mniej więcej tak: "Wszystkie zapasy oznaczone nr 2 złóżcie... itd są one przeznaczone dla załogi wracającej z Londynu". Jak napisałem można by je złożyć częściowo w zenzie ale uważam, że ostre przedmioty jak np. puszki mogłyby uszkodzić przebiegające tam kable od elektroniki. Osobiście nie kwestionuję decyzji kapitana wejścia do Zeebruge kiedy się rozdmuchało, uważam, że była to słuszna decyzja. Byłem wtedy na wachcie kiedy w którymś momencie nastąpił gwałtowny przechył na lewą burtę i widziałem jak drugi oficer stojący za stołem w mesie tyłem do zejściówki wjechał na górną koję w mesie i znalazł się cały na koi z głową bliżej dziobu. Gdyby podobny przechył wystąpił na burtę przeciwległą a w kambuzie pracował by kuk to mogło by go rzucić na przeciwną burtę np. na drzwi od WC. Stąd moja uwaga w pierwszym poście, że przydałoby się zabezpieczenie jakimś pasem pracującego w kambuzie kuka. Załoga była w większości opływana i rozumiała powagę sytuacji kiedy nas zatrzymał sztorm w Dunkierce. Ale koledzy zaczęli się niecierpliwić kiedy inne jachty zaczęły wychodzić w morze. Na ich prośbę wysłałem SMS do osoby towarzyszącej mi na rejsie która z kapitanem i jeszcze jednym członkiem załogi była na kolejnym spacerze po Dunkierce. SMS był tej treści: "Powiedz kapitanowi, że załoga chce wypływać. Piszę poważnie" W tym czasie koledzy sprawdzili prognozy pogody na kilku portalach pogodowych. Padały takie słowa: "Co my tu k... jeszcze robimy" "Skąd on (kapitan) bierze te prognozy przecież w ulubionych niema żadnej strony poświęconej meteo". Koledzy korzystali z laptopa kapitana. Większość załogi uważała, że należało przynajmniej spróbować wyjść zawsze można było wrócić chociażby na miejsce przy zewnętrznym pomoście które się zwolniło, po jachcie który chyba jako pierwszy wyszedł w morze. To miejsce było wolne około 2 godzin gdyż w międzyczasie przycumował przy nim jacht który przypłynął z Ostendy. Jacht ten żeglował z Ostendy około 6 godzin pod przeciwny wiatr. W tym miejscu muszę napisać, że jedna z osób nie kwestionowała decyzji kapitana przekładającej wyjście z Dunkierki na 3:00 w nocy już w kolejnym dniu. Co do mojego skorzystania z prysznica to wyjaśniam, że oprócz tego, że praktycznie nie było wiatru to panował potworny upał. Jak napisałem wcześniej nie skorzystałem z ostatniego prysznica którego miałem zakodowanego na karcie w Dunkierce i będąc tyle godzin na chodzie poczułem potrzebę się odświeżyć. W pracy pracuję w ruchu zmianowym i mam pod tym względem rozregulowany organizm. Nasza wachta po wachcie o 4:00 do 8:00 a praktycznie od godz. 3:00 miała kambuz. Kiedy ludzie z mojej wachty po śniadaniu poszli się położyć spać ja cały czas byłem na chodzie aż do wejścia do Ramsgate. Tak, że nie wiem co tak kogoś gorszy, że skorzystałem z prysznica. Tylko, żeby z niego skorzystać musiałem "wyp... wszystko z kabiny prysznicowej"

Pozdrawiam Marian Janaś


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 lip 2011, o 23:34 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Marian J. napisał(a):
Dąsy z uśmiechem na ustach zaczęły się kiedy w załodze była oceniana oferta KUBRYKU.

Hmmm, ja myślałem, że ofertę wszyscy ocenili pozytywnie wykupując rejs ....

Nie wiem co gorsze, sztorm na północnym, czy:
Marian J. napisał(a):
W załodze był ekonomista i podsumował [CUT]


Zdania na temat samego rejsu wyrobionego nie mam i w zasadzie nie chce mieć.
Nabieram za to coraz większego szacunku do ludzi którzy parają się profesją "skipper do wynajęcia" :) Szacun Panowie !!!

Pozdrawiam i życzę więcej szczęścia w przyszłości,
Maciek

P.S. Jak będę kiedyś chciał wykupić koję na rejsie (nie)/komercyjnym to na pewno będę dociekał, czy w załodze jest jakiś ekonomista :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lip 2011, o 10:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Marian J. napisał(a):
Tylko, żeby z niego skorzystać musiałem "wyp... wszystko z kabiny prysznicowej"
Na GibSea 422 jest jedna kabina prysznicowa? Chyba dwie są?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lip 2011, o 10:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Marian J. napisał(a):
Chyba masz rację, zaczęło się od przetrzymania nas za płotem mariny.


Skoro nie byliście jeszcze zaokrętowani jako załoga, to nie wiem dlaczego chciałeś przebywać na terenie mariny? Wiele mnarin nie życzy sobie osób nie będących załogami.

Marian J. napisał(a):
Na rejsach chorwackich na których byłem nikt nie rościł sobie pretensji co do godziny w której załoga weszła na jacht gdyż zaraz po przyjeździe byliśmy na terenie mariny.


16 lipca odbierałem jacht w Chorwacji i czekałem do godziny 20.00 ponieważ poprzednia załoga oddała jacht w totalnej rozsypce, sam też musiałem (jak chciałem pływać) przyjąć jacht z usterkami,które usuwałem przez cały rejs. Nie płaczę z tego powodu i nie tworzę meksykańskiej telenoweli.... tak się zdarza w żeglarstwie.


Marian J. napisał(a):
W załodze był ekonomista



Zaiste ważna to persona. :lol:


Reszta to telenowela.....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lip 2011, o 12:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 cze 2008, o 13:51
Posty: 48
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 7
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m.
Przeczytałem tą relację z rejsu i cóż sobie pomyślałem.
Osobiście nigdy się nie nastawiałem na lepsze warunki niż opisane. Niejednokrotnie pływałem w gorszych i byłem zachwycony. Żeglowanie to nie wakacje w pięciogwiazdkowym hotelu!!
- O pogodę nie można obwiniać.
- Jacht wymienili najszybciej jak się dało na sprawniejszy.
- Prysznic?? – wiele razy pływało się na jednostkach gdzie sprawny kibel był szczytem marzeń, a o prysznicu nikt nawet nie myślał.
- I jeszcze AIS na wyposażeniu.
- I pełne zaprowiantowanie.
Żyć nie umierać jak to mawiają. ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lip 2011, o 12:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
aldi01 napisał(a):
Żeglowanie to nie wakacje w pięciogwiazdkowym hotelu!!
Dlaczego tak uważasz? Jest nieskończenie wiele rodzajów żeglowania. Standard pięciogwiazdkowego hotelu to nie jest jakieś szczególne wyzwanie dla stoczni.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lip 2011, o 13:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 cze 2008, o 13:51
Posty: 48
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 7
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m.
Cytuj:
Jest nieskończenie wiele rodzajów żeglowania. Standard pięciogwiazdkowego hotelu to nie jest jakieś szczególne wyzwanie dla stoczni.


W sumie masz rację.
W takim razie poprawię się - na Bałtyku czy Północnym przywykłem do tego, że trzeba coś naprawić, a najbliższy prysznic jest w marinie gdzie będziemy za powiedzmy dwa dni ;)
I nie śmiem narzekać jeśli będzie inaczej ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lip 2011, o 14:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 mar 2011, o 08:35
Posty: 37
Lokalizacja: Wawa, Atlantyk, Śródziemie
Podziękował : 5
Otrzymał podziękowań: 8
Uprawnienia żeglarskie: Korsarz JKM
Marian J. napisał(a):
Większość załogi uważała, że należało przynajmniej spróbować wyjść zawsze można było wrócić


Szanowny Marianie,

Z całym szacunkiem dla Waszych preferencji, woli i sondaży. Na jachcie decyduje kapitan i to on ocenia czy można/warto/jest bezpiecznie. Raz udaje się zgrać z nastawieniem załogi a innym razem nie. Jeden kapitan jest bardziej asekurancki, a inny bardziej otwarty na warunki. Ale to kapitan odpowiada za Was i całą resztę i dlatego ma wyłączne prawo do decydowania o wyjściu w morze, trasie odcinka i porcie i momencie przybicia itp.

Proponuję podejmij się poprowadzenia rejsu z losowo dobraną załogą, weź odpowiedzialność za bezpieczeństwo i samopoczucie ludzi, terminy, sprzęt itp. Po kilku takich doświadczeniach zbierz opinie na swój temat z takich rejsów i dyskusja stanie się bardziej rzeczowa.

Jarek Danilczuk



Za ten post autor TwojKapitan otrzymał podziękowania - 3: Colonel, Rafał, Roman K
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 79 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL