Czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że to całe żeglarstwo mało przyjemności daje
Ciągłe dylematy; wiązać, nie wiązać ajeżeli już wiązać to kogo, czym i do czego. Nazwać tak czy owak.
Strasznie to stresujące.
Szczęśliwy człowiek jestem bo te problemy są dla mnie ostatno mało istotne. Po prostu nie żegluję.
-----
a przed snem Kuczyńskiego sobie poczytam. Tam wszystko jest proste

_________________
Zbyszek

Wiesz, a ja żegluję i nie mam dylematów. Po prostu wiążę najpewniejsze (gdy są potrzebne) i najłatwiej rozwiązywalne (gdy już zbędne) węzły.

W sumie - trzy...

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

Przyznam się, podejrzewałem, że tak to trzeba robić ale bałem się zapytać czy tak jest poprawnie

_________________
Zbyszek

Kluczowe jest "wystarczy". Czasami, żeby go złamać, trzeba trzech Pudzianowskich i jednego Chucka Norrisa.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Ale i nie całkiem słuszne.

Na spokojnie, bez dylematów, a logicznie.

Na czym polega "szotowy"?

Że jest sobie pętelka, do której "wchodzisz od dołu", przewijasz górą i wracasz "pod" własną linę. Zgadza się?

Na żaglu rolę tej "pętelki" siłą rzeczy pełni oczko, remizka, dziura, whatever w rogu szotowym żagla. W efekcie ściskasz płótno żagla.

Abstrahując od możliwości uszkodzenia - szoty są z reguły dwa. Gdzie zmieścisz drugi?

Ja bardzo często używam szotowego. Do wiązania "dolnej" linki bandery. Do "oczka" wykonanego ratowniczym.

Jak dla mnie - tego rodzaju analiza celowości stosowania różnych węzłów wcale nie powoduje, by żeglarstwo było stresujące. Wręcz przeciwnie.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Mareczku, jak Cię lubię....

"Chuck Norris" to sytuacje skrajne. A wtedy jest potrzebny młotek, a nie marspikiel.

W przełożeniu na codzienność: ratowniczy zazwyczaj rozwiązuję w rękach, na szotowym łamię paznokcie lub używam zębów.

No i pytanie przewrotne zadam. Jeśli ratowniczy się zaciśnie (pracując) na "job twoju mać" - to ilu Chucków byś potrzebował na rozwiązanie szotowego?

Znając Twoją inteligencję i znajomość historii starożytnej - ani jednego. Oleś Macedoński już był podpowiedział, jak to zrobić i czym.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

Marek, zaczynasz robić za Kuracenta jakie są zastosowania ratowniczego? Wiele... np jako cumowniczy, np. do przywiązywania liny do dowolnego ucha, np. do wiązania dwóch lin, np do mocowania bandery i banderek itd, itd... że są do tego inne węzły? No i co z tego? A ratowniczym nie wolno? gdzie to jest napisane? ja generalnie na jachcie używam ratowniczego, wyblinki, refowego i knagowego. Znam jeszcze parę, ale są mi bardzo rzadko przydatne.

BTW gdzie jest napisane, że w szoty musi być wpleciona kausza? Bo z moich obserwacji wynika, że jest to wcale nieczęste rozwiązanie. I przez wielu żeglarzy wcale nie zalecane.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Jasne, jasne... bo wiesz, niektórzy to do zeglowania muszą używac cóś więcej niż palec wskazujacy zbieraju, mam cztery cumy z uchami.... i wiesz co? co rusz muszę wiazac te ratownicze, alibo palowe na innych linach, bo mi tych czterech nie starcza. c'est la vie

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Zbyszku, bo taka prawda.

Ja z natury dosyć tępy jestem, więc dojście do tej prawdy zajęło mi kilkanaście lat.

Bo w życiu są potrzebne ino trzy węzły. Plus czwarty ("katowski" jeśli ktoś planuje się obwiesić). No, ale ten "czwarty" - tu już tak trochę nie "w życiu".

To, co teraz napisałem - wcale nie oznacza, że potępiam Pezeżetowski program szkolenia, wymagający od kursanta znajomości bodaj 18 węzłów. Nie, i wcale nie!

Czemu?

Bo lina może być zarówno przyjacielem, jak i (ostatecznym) wrogiem. Patrz wyżej. Trzeba się z nią zaprzyjaźnić, poczuć w palcach, polubić.

Gdy nowa - wykonuje swoją funkcję. Na emeryturze spełni rolę chodniczka przy wejściu na jacht, albo - rozpleciona - będzie "kotkiem" na wantach.

Kilka lat temu wydałem cholernie ciężkie pieniądze (jakieś 50 funtów) na książkę -poradnik.... Oj, psiakość, pożyczyłem, nie mam przy sobie. Ashton? Ktoś podpowie? No, w każdym razie takie cuś grube na pięć centymetrów, zawierające chyba tysiąc węzłów i splotów. "Biblia węzłów". Ze wstydem wyznaję, że znam około 1 procenta tam opisanych węzełków, splotu tureckiego "z pamięci" nie zrobię, a własnoręcznie wykonane chodniczki do łazienki robiłem patrząc w karty tej książki jak sroka w gnat. Zresztą - taki chodniczek, to nic innego jak "splot turecki, tylko walcem przejechany"

Z literatury polskiej - seria "Z węzełkiem" - polecam "Jachtowe roboty bosmańskie". Autorzy - Adam Gańko, Jerzy Dziewulski.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

G..no prawda... jak sie samemu płaci za te cumy to się cżłowiek zastanowi... psuć dobrą linę uchem, czy nie psuć. Kawał liny bez żadnych uch ( ) da się wykorzystać na wiele sposobów w razie czego. Takiej z uchem już często nie.
Na jachtach często stosuje się jedną cumę do dwóch polerów, nawet jak na jednym końcu jest ucho na drugim trzeba coś zamymłać. Wiesz Zbieraju, taki jacht powiedzmy 8m to nie Zawias gdzie mozna wozic 10 ton róznych cum, cumek, szpringów, lin, linek, holów i innych głupot. Lina czesto bywa wielozadaniowa.

PS. Przypomne tez Zbierajom i Jurmakom, że my tu o jachtach tak więcej, jakby bardziej, w szczególności...

PPS. ja u siebie powywalałem wszystkie (prawie) kausze i większość szekli i wreszcie mam błągą ciszę na jachcie i nic mi nie bangla

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Ja naprawdę nie rozumiem jaki problem jest przygotować sobie pętle z ratowniczego na cumie przed manewrami, a jesli pętla okaże się za mała to na to też jest chyba jakis sposób.... a gdyby na kei było tylko ucho nie nadajace sie do cumowania po trzebiesku to co za problem ten ratowniczy rozwiązać?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Ooooo przepraszam bardzo, ale to nie my zaczęliśmy sugerować, że na duuuuuzych statkach wiąże się na cumach węzły ratownicze

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

duże statki to w ogóle zaraz i morskie zawalidrogi. Przeszkadzają w swobodnym żeglarstwie. Ja to bym zakazał. Nawet ratowniczego na cumie nie potrafią zawiązać

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

A ile miejsca przy nabrzeżu zajmują? No i przez nie te solasy strasy złamasy...

Ps: na 20m lecą na SSTV Świąteczne obrazki

Niby słyszę dobrze a odbieram zaszumione

Z jakiegoś powodu ta sugestia zaczęła się ode mnie, więc wyjaśniam, że wspominałem jakąś luźną rozmowę z (podobno) fachowcem, która nie wiem konkretnie jakich statków dotyczyła, pewnie nie tych duuuuużych sądząc z filmików powyżej. Już zrozumiałem, dajcie spokój

Pewnie mówisz o "Ashley Book of Knots" - tam jest ponad 2000 węzłów

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

ostatnio, jak sprawdzałam, 3900 - rzeczywiście ponad 2000

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

podkreślenie moje

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Kurczę, wydawało mi się, że już pół godziny temu wysłałem Tobie i Wojtkowi podziękowanie za pomoc w przypadku ostrego ataku sklerozy. Coś post wcięło, jakaś amba.

A temu facetowi, co mu tą książkę pożyczyłem, i już mi 4 miesiące zalega - obiecuję groźbę karalną, z nadzieją na okoliczności łagodzące

On też czyta to forum

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

Ja się z Wiki nie będę spierała, myślę, że wydawca wie co miał na myśli.. Ashley jeśli wprowadzał jakiś węzeł, to dlatego że różnił się wystarczająco aby był oddzielnym węzłem. Autor z Wiki ma na myśli zapewne fakt, że wiele jest wersjami tego samego, używanymi w różnych miejscach lub różnym celu...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Cieniasy! Ja mam Encyclopedia of Knots and Fancy Rope Work - Graumonta i Hensela, wydaną w Cambridge (spoko, to jest amerykański Cambridge z Maryland ). Zawiera 3668 węzłów.
O 3660 za dużo
A jest to wydanie czwarte z 1970 r.Teraz pewnie już doszli do 5000

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Bo Hamerykańce będą mieli nowe godło - biustonosz opasujący kulę ziemską...
.

.

.

Na całym świecie pier(w)si.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Zbierajku miły, a gdzie Ty się doliczyłeś tych pięciu dodatkowych, co potrzebne?

Hint: 3668 minus 3660 równa się osiem... O pięć za dużo.

Natomiast mojego zdania nie zmienisz.

Zabawa liną jest przyjemnością samą w sobie. Adeptom żeglarstwa trzeba to po prostu sprzedać, tak jak na początek w szkółce musiałem kuć, że "nad murawą czerwone połyskują buty, bije blask z karabeli, świeci się pas suty..."

A dopiero po paru latach popieprzyłem tą freblówkę, by zachwycić się pięknem Mickiewiczowskiego języka.

Popieprzyłem? Nie do końca. Doceniłem, że ta freblówka była jednak potrzebna

Ja tam pani Abakanowicz nie jestem, ale z wytworzenia własnemi rencami paru wyrobów użytkowych z czystej, bawełnianej linki fi 12 (do domu) się cieszę. A jeszcze bardziej z kilkunastu innych wyrobów (też "tymi rencami) wykonanych na rozmaitych jachtach, w rozmaitych rejsach.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

A to nie miało być już takie godło ZSRR w latach 50-60-tych? Jak Sputnik, Łajka, Gagarin, a potem Tiereszkowa - w kosmos polecieli... Przynajmniej tak mię Ojce tłumaczyli...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Miało - czasy się zmieniają

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Na szczęście!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nie wieszczcie bo na Ziemię zaczną spadać pałeczki...

koreańskie?

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Pan wypluje to słowo...

Nareszcie jakiś fajny temat na forum zeglarskim.
Ja właśnie wiażę się do uprzęży ratowniczym, i wielu innych wspinaczy, którzy widzą mój sposób wiązania, adoptują go bardzo chętnie, ponieważ (mogę się założyć) po pieknym locie szybciej rozwiażesz ratowniczy niż ósemke, zwłaszcza jak masz zmęczone palce i przedramiona. ósemka jest wezłem zaciskającym się, a skrajny tatrzański nie. to jego przewaga

Zainteresowałeś mnie.

Jeśli chodzi o wspinaczkę - nie znam się, więc muszę Ci wierzyć.

Ja tam wolę po płaskim, choć czasem skosmaconym

Wyjaśnij, jednak, proszę, w którym momencie taternik może użyć albo "ósemki", albo "tatrzańskiego skrajnego" (po żeglarsku - "ratowniczego", a po angielsku "bowline"), do tego samego zastosowania?

Jak dla mnie są to węzły o absolutnie rozłącznym zakresie stosowania, o czym świadczą ich konstrukcja, kierunki działania sił...

Jak zrozumiałem, w górach można się "ósemką" do czegoś przywiązać?

Jako się rzekło - nie jestem taternikiem. Pytam, i o wyjaśnienie proszę.

Naprawdę, no offence. Ciekawość. Być może - nieznane mi zastosowanie ósemki.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma

Bo żeglarska ósemka i taternicza ósemka to dwa zupełnie różne węzły.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664