Jacku, to jest jeszcze kwestia filtrów itp. Ale też ja nie sugeruję, żeby wymieniac oleje co 100 tys nawet specjalnie nie polemizuję z Włodkiem co do terminów wymiany, chociaż uważam, że jednak producent jak mówi że co 30 tys to tak całkiem głupi nie jest i wie co mówi ale częściej nijak nie szkodzi.
Natomiast kwestię przed czy po sezonie uważam za przesadzoną i to gruntownie. Włodek jest perfekcjonistą i bierze pod uwagę najdrobniejsze szczegóły, ale zwykły użytkownik powienien pamiętać o serwisowych terminach wymian i to wystarczy. niestety nawet zachowanie reżimu serwisowego jest niezbyt częste, wiec co tu deliberować "przed czy po sezonie"

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Obiema rękoma się podpisuję!
A tak na marginesie, to zastanawiam się czy autor wątku z taką samą pieczołowitością podchodzi do wymiany innych elementów/materiałów eksploatacyjnych.

Jędruś?! Kiedy wymieniałeś płyn hamulcowy, chłodzący, docisk sprzęgła, filtr przeciwpyłkowy, etc?

A na jachcie - pytałeś się biorąc jacht pod swoją opiekę kiedy olinowanie było wymieniane, kiedy sterociągi, kiedy były czyszczone komutatory w alternatorach a kiedy wymieniane szczotki w rozruszniku. Kiedy i z jaką siłą były dociągane śruby w głowicy? Ile smaru jest w sznurze w dławicy? "Ile, kiedy" o różnych rzeczach?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Proste pytania i takież odpowiedzi

Jak się zaświeciła kontrolka

Jak cię pomoc drogowa zaholowała do warsztatu

Jak Ci żona mówi że takim śmierdzącym samochodem więcej nie pojedzie

_________________
Pozdrawiam
Roman

Mówisz policz? Mnie? Zrobię to niezwykle chętnie!

Masz rację. Ale to dotyczy prawie każdego kierowcy prywatnego.
Na ogół proszę o zrobienie eksperymentu. Zanim kupisz auto przez rok poruszaj się wszędzie, gdzie pojechałbyś autem - taksówką i zbieraj rachunki.
Czyli jedziesz do kiosku z gazetami, hipermarketu czy na wczasy taksówką. Problem polega na tym, że w trakcie eksperymentu zapewne uznałbyś, że zamiast jechać 30 minut taksówką do hipermarketu możesz tam się dostać autobusem 154 w 40 minut. W pierwszym przypadku za 50 PLN a w drugim za ok. 5 PLN. Myślisz sobie: oszczędzam 45 PLN czyli jakieś 15 piw lub 4 paczki papierosów. Chyba warto poświęcić 10 minut więcej.

Pomimo, że 'wszędzie' jeździłbyś taksówką szybko doszedłbyś do tego, że mimo tego opłaca się kupić miesięczny. Mając zaś miesięczny - jeszcze łatwiej podejmowałbyś decyzje, że szybciej będzie tramwajem niż taksówką w godzinach szczytu.
Tak naprawdę opłacałoby się, kupić auto, gdyby w takim eksperymencie wydawałbyś powyżej 1500 PLN miesięcznie na taksówkę.
Gdybym kupił nowy, zwykły samochód, to obliczyłem, że wydawałbym 2,10PLN/km. czyli drożej niż taksówka.

Po co kupiłem więc auto? Z dwóch powodów. W Polsce nawet bezrobotny ma auto i to częstokroć nowe. Tak więc trochę nie wypada, aby ktoś z lepszej strony krzywej Gaussa zarobków nie miał żadnego auta.
A po drugie - nawet ważniejsze. Chciałbym, aby znajomi wiedzieli, że w każdej chwili mogą pojechać ze mną na rejs. I wiedzą. Chcemy popływać na Jezioraku. Proszę bardzo! Chcemy na Zegrzu. Wsiadamy! Początkowo nawet rozważałem dojazd na rejsy do Chorwacji. Nie wiedziałem, że auto nie tylko nie ma klimy ale i nie może mieć. Ale jadąc nad Atlantyk (był festiwal szantowy) umęczyłem się bardzo i później zrezygnowałem z pomysłów na Adriatyk.
Początkowo miałem promocję: dojazd na mój koszt. Teraz mam gorszą promocję: jeśli się nie pytasz, ja nie mówię. Jeśli zapytasz płacisz 'co łaska' nie więcej niż dzieląc 6l./100km. na ilość pasażerów.

Weźmy policzmy z grubsza koszty osoby jeżdżącej dużo:
Jakiś niezbyt luksusowy samochód 1500cm3, ok. 100KM, spala 6l./100km. ropy/benzyny.
Załóżmy, że ktoś dużo jeździ 30.000 km. rocznie.
Sprzedajemy po 5 latach za pół ceny.

Koszt zakupu: 50.000
Koszt paliwa: 54.000
Ubezpieczenie:10.000
Przeglądy: 2.500
Naprawy: 5.000
Mandaty: 1.500
------- -------
RAZEM: 122.500
sprzedaż -25.000
-------- -------
97.500

65gr./km.
Średnio 1.625 PLN/mies. (na tyle mnie nie stać)

Gdyby dać tak jak u mnie 5.000km./rok - koszt w takim aucie wzrasta do 2,10PLN/km.

Dlatego kupiłem ekonomiczną, prawie nową Ładę 110:

Koszt zakupu: 5.000
Koszt paliwa: 9.000
Ubezpieczenie: 4.000
Przeglądy: 2.500
Naprawy: 2.500
Mandaty: 1.500
------- -------
RAZEM: 24.500
sprzedaż 2.000
-------- -------
22.500

90gr./km.

Wychodzi więc średnio 375PLN/mies. Na tyle stać mnie. Choć wiem, że jest to luksus. Tak naprawdę nie potrzebuję auta, jak większość ... Forumowiczów.

Ciekaw jestem też Waszych wyliczeń kosztu 1km. w Waszych autach.

Dodam, że wyliczenia się "z grubsza" bez autostrad, gadżetów do auta np. CB radio, parkingów, holowania, dowozu paliwa na autostradzie, kosztów na 'pana złotówkę', mnóstwo red bull'i, kawy itd., któryś nie kupowałbyś jadąc taksówką.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Był taki niejeden,który namawiał mnie abym do Gdańska do Neptuna jeżdzil ciapągiem argumentując:
1. kosztami
2. czasem
itp.
Znaczy z tego ciapągu z gratami do jachtu (a wozi sie coć zawsze) mialbym się do Górek dostać jak ?
Na piechotę ?
Taxi ?
... ?
Więc jeżdźę skodzianką, ktora pali 5 l ropy /100 km
I nie bardzo sobie wyobrażam inaczej.
Pzdr
KOcur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Zrobiłem kiedyś takie obliczenia dla jazdy motocyklem, do tej pory żałuję że to policzyłem . A jak bym to pokazał żonie to pewnie już bym motoru nie miał

Zapomniałeś Andrzej w wyliczeniach o wygodzie, przyjemności itp (co mnie jakoś specjalnie nie zdziwiło)

_________________
Olek Kwaśniewski

Olek! Nie przy ludziach! To może do Koleżanek Małżonek dotrzeć opłotkami! Ja cały czas utrzymuję, że moja fura oszczędna bo w diesel'u

Polecam komunikacje miejską,fajnie się wyskakuje z palącego autobusu,zero stresu,ładne pasażerki,czasem dzień pieszego pasażera

_________________
Nigdy nie można ufać łysemu i rudemu.Rudy wiadomo zdradliwy a łysy mogł być kiedyś rudy.

Myślisz bardziej o motocyklu, jak sądzę.
Wygoda? Absolutnie nie wiem na czym polega wygoda koleżanek i kolegów, dojeżdżających autami do pracy w wielokilometrowych korkach.
Większość znajomych tak właśnie spędza 50% czasu lub więcej w aucie. No bo jak często jeżdżą do Zakopanego? Znów zły przykład. Bo jeżdżą zakorkowaną Zakopianką.

Ponieważ mam auto "tak czy tak", to kilka razy, jak się spieszyłem do pracy - pomyślałem, że będzie szybciej autem. I byłem w mylnym błędzie. Samo znalezienie bezpłatnego miejsca parkingowego na granicy strefy - to często 20 minut manewrów.

Jeżdżąc tramwajem - najczęściej jest się szybciej. Autobusem już nie koniecznie - ale można kulturalnie poczytać książki, zalogować się na forum i robić wiele innych pożytecznych czynności.

Obecnie nawet jak w piątek jadę w góry, to i tak nie jadę do pracy autem, bo musiałbym brać udział w piątkowych korkach. Dzień wcześniej porzucam auto na granicy miasta i dojeżdżam tam publicznymi środkami transportu. Większość bagażu leży oczywiście w bagażniku, wcześniej zapakowana. Staram się w ogóle nie jeździć po mieście i w korkach.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

To ponawiam pytanie : po co Ci samochód
Ja nie wiem ile mnie wychodzi 1km. Szczerze mówiąc mam to w nosie, za ile wleję za tyle mi spali motocykl również. Nawet nie wiem po ile jest paliwo. Po ile jest po tyle jest Robię rocznie różnie czasem 25tys, czasem 40 tys jak wyjdzie
i jeżdżę cały rok, w korkach nie stoję trzeba mieszkać w cywilizowanym mieście i kupic se motor

PS. Oleje wymieniam zgodnie z zaleceniami producenta, a pociągi sa dla masochistów

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

No dobra Maćku - ale zgodnie z zaleceniami producenta olejów czy samochodów ?
Bo to są zwykle dwa całkiem różne zalecenia.
Ale dajmy może temu już spokój - niech każdy zmienia jak chce.
Co do pociągu to odkąd do 3City z DC jechałem 7 (!!!) godzin to całkowicie sie zgadzam.
Pzdr Cię Marudo serdecznie
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

zgodnie z zaleceniami producenta samochodu, nie wiedziałem, zeby producenci oleju pisali po jakim przebiegu trzeba wymienić olej np. w VW Passacie 2.0 20V ALT

pozdrawiam

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

No właśnie. Mnie podwyżki nie dotyczą. Zawsze tankuję za za 100 PLN

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl

Słyszałem, że na Tirach chłopaki nawet mają " oszczędności".

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

I co -- wyspałeś się w siedem godzin? Mnie się bardziej podoba, jak jedzie 9

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl

Jeszcze jedno: dlaczego prawie wszyscy jesteście zgodni, że należy wymieniać olej nie rzadziej niż raz na rok? Czy jeśli jeżdżę 5.000km. rocznie nie mógłbym wymieniać np. raz na 3 lata? Z tego co pisał Maciek, olej LOTOS nawet po 80.000km. nie tracił właściwości?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Chyba wożony jako zapas w bagażniku

_________________
Pozdrawiam
Roman

Bo się starzeje ?
Nissan mojej matki przejeździł przez 16 lat ... 68 tys km.
I tez wymieniam w nim olej raz na rok.
Pzdr
Kocur
ps. nie pytaj Maćku po co matce to auto bo ja tez nie wiem.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Dobra Włodku, przełknę jakoś tę ciekawość

A Kuracentowi: Dlaczego raz do roku? A no bo poczytaj instrukcję obsługi. Producent zaleca wymianę co okreslony przebieg ale nie rzadziej niż raz do roku. A dlaczego tak zaleca? to musiałbyś popytać chemików w rafineriach i producentów samochodów

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Wiecie co? Cały problem rozwiązuje niewymienianie oleju w ogóle. A najlepiej nie stosować żadnego oleju. Będzie po problenie w ciągu jakichsi 10 sekund.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Wydaje Ci się. Nie zarżniesz silnika bez oleju w 10 sekund.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Wszystko zależy gdzie mieszkasz i pracujesz. Samochodem jadę 20 min, autobusem 50 min. Jak pracowałem w centrum Warszawy powrót do domu mógł trwać 25 min lub 1,5 godziny w zależności od korków, skończyło się na skuterze, a później na motocyklu. Masz rację dojeżdżanie do centrum Warszawy samochodem mija się z celem, z tym że ja wybrałem inne rozwiązanie niż tramwaje.


A ja coraz częściej jeżdżę pociągami. Samochodem zaczyna się opłacać dopiero od 3-4 jadących osób.

_________________
Olek Kwaśniewski