Meteorologiczna jesień w Portugalii zaczyna się kiedy Wyż Azorski zaczyna odsuwać się z nad Azorów w kierunku Bermudów, otwierając niżom barycznym znad Północnego Atlantyku drogę przez Półwysep Iberyjski. Bezchmurne przez całe lato niebo zasnuwa się chmurami. Zaczyna się okres deszczów i silnych wiatrów z II i III ćwiartki. Strażacy, którzy całe lato gaszą pożary, zaczynają ratować zalane domostwa i usuwać skutki wichur.
Taka jesień zaczyna się najpóźniej w I. połowie Października. Robi się szaro, deszczowo, chłodno i ogólnie nieprzyjemnie. Wilgotność wzrasta do dziewięćdziesięciu paru procent, co dodatkowo obniża komfort życia.
To moja trzecia jesień w Portugalii i trzeci raz z rzędu, niemal dokładnie 11-tego Listopada, w środku tej smutnej jesieni, zaczyna się prawdziwe lato.
Słońce grzeje niewiarygodnie przyjemnie. Lekki wiaterek z NW wprowadza odrobinę rześkości.
Znowu, przez parę dni, rządzi wyż.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że bez względu na to kiedy się zacznie i jaka jest jesień, to 11 Listopada zaczyna się Verão de São Martinho.
I każdy Portugalczyk o tym wie.
Bo każdy Portugalczyk zna legendę o dzielnym rzymskim rycerzu o imieniu Marcin*, który w podróżując przez szczyty Alp, napotkał przy drodze zamarzającego biedaka. Rycerz, ze szczerego serca, ofiarował biedakowi część swojego odzienia, ratując go przed niechybną hipotermią.
Stąd, na pamiątkę tamtego zacnego uczynku, wbrew globalnemu ociepleniu, lato w środku jesieni.


*) zapewne chodzi o Marcin z Tours http://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_z_Tours

To ja