Liczy się zdolność do halsowania. Możesz ustawić jacht tak, że niby kąt martwy będzie niewielki, ale to lipa, bo dryf to wszystko niweczy - mówimy wtedy, że jacht pięknie stoi pod wiatr. Ale przecież nie o to chodzi. Liczy się efekt końcowy. Popłyniesz ciut pełniej, w efekcie ostrzej. Tak to działa. I racją jest, że najlepiej ocenia to track z gps-a, ale właśnie pod warunkiem że nie ma prądu... A prądy bywają, oj bywają

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

W swojej naiwności przyjąłem, że sprawdza się to gdy jacht płynie a nie stoi patrz czy nie sprawdza konstruktor

Sprawa nie jest wcale taka prosta. Przecież nie mówię, że jacht calkiem stoi. Ale płynie wolno, nieefektywnie, z dużym dryfem. Dlatego trzeba to traktować łącznie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Reasumując płynąc pełniej płynę ostrzej niż gdy "stoję" pod wiatr. Dlaczego mam wziąć pod uwagę słabszy wynik? przecież widzę co się z łódką dzieje.

Czasem można bardzo ostro stać pod wiatr (nie widząc, że się jest już w dryfie)
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Nie tkwij. Palnąłeś coś i teraz bronisz błędu bez sensu. Z kompasu nie odczytasz realnego kąta martwego. Nie dość, że z powodu dryfu, jak i dewiacji.

Do Micubisiego: załączony obrazek nie jest miarodajny. Widać, że wiatr kręci. Na wcześniejszym i późniejszym halsach widać, że kąt jest powyżej 90 stopni. Przy tak kręcącym wietrze dobry regatowiec pokaże na jednym zwrocie ślad z kątem rzędu 70 stopni, co nie znaczy, że jego łódka tak chodzi.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Myślę, że Twoje "widzę" może być (nie musi) błędne. W każdym razie bez doskonałej znajomości sprzętu zdobytej w różnych warunkach podczas rzetelnych przymiarek prawdopodobieństwo błędu zbliża się niewątpliwie do 100%.

Może tak właśnie robione są te wszystkie "testy" jachtów z czasopism.
W sobotę, płynąc do Pucka ostrzyłem maksymalnie między Głebinką a Bekami (żeby jak najmniej zwrotów robić). Tylko nie ma to nic wspólnego z normalnym żeglowaniem. Tak się nie pływa bo to bez sensu. I takich wartości nie powinno sie podawać jako wynik pomiaru kąta martwego i zdolności jachtu do chodzenia pod wiatr.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Nic tam nie kręciło . Przywiało prosto w mordem i wiało tak dłuższą chwilę. Wcześniejsze halsy to nie halsy tylko nie wiadomo co Mnie się wydaje to dość miarodajne. Widać na tym zdjeciu dodatkowo jak się łódka zachowuje po zwrocie. Nie trzeba odpadać po ileś tam stopni ,żeby zaczynała płynąć tylko zbierała się jak na komendę. Było to dośc miłe nie powiem

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

łaski nie robi, choć ciekawym jak ten track by wyglądał z super żaglami

_________________
pozdrowienia piotr

Dokładnie, jacht tak właśnie powinien się zachowywać, nie wyobrażam sobie inaczej

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Nie podejrzewałem, ze masz tak słabą wyobraźnię

_________________
pozdrowienia piotr

Ooo! To jednak fajnie jest gdy lodka skutecznie i zwawo plynie? A jednak jestes regatowcem!

Pozory mylą, powiedział jeż, schodząc ze szczotki ryżowej.

A tak serio, ja po prostu dawno na źle pływającym jachcie nie byłem...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Plitkin, chyba wiesz najlepiej,że gdzie 2 jachty to i regaty



No to szczęściarz, jest dużo jachtów nieregatowych które porządnie pływają.
Albin Vega się na pewno do nich zalicza, choć przy projektowaniu szybkość nie była priorytetem, jak sądzę. Na pewno sporo jachtów jest żle prowadzonych i nie chodzi mi jakiś wybitny trym, ale podstawowe zasady jak przeżaglowanie, źle wybrane żagle itd

_________________
pozdrowienia piotr

Święta prawda. Mało tego: im bardziej zagorzały "turysta" płynie - tym bardziej się napina na wynik takich regat.

cos w tym jest

_________________
pozdrowienia piotr

I tu widać przewagę w kojącym oddziaływaniu na psychikę żeglarza starych, wydmuchanych żagli.
Zawsze można obarczyć je winą...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

ech regatowcy...
to dążenie do "doskonałości" Was kiedyś zabije.
Odchylenie standardowe, tracki z GPS, dla normalnego żeglarza wariactwo bo weźmy za przykład tą super uśrednioną wartość która jest OKDR w konkretnych warunkach bo gdzie jeszcze zafalowanie, obciążenie łódki czy humor sternika? Dla mnie dla oszacowania kąta martwego wystarczy kompas a wtedy uwzględniając resztę przeciwności będę mógł ocenić zrobić zwrot teraz czy jeszcze muszę trochę popłynąć. Bardzo się cieszę, że mogę to zrobić bez tygodnia 'pomiarów".

Nie znasz się nic a nic!!!! Cała przyjemność żeglowania właśnie w tym tkwi

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

No weź*... zburzyłeś mój spokój ducha.


* no weź kurde, no weź kurdebalans, a w RYA chcesz?

Widzisz, nie kazdy jest tak wytrawnym zeglarzem jak Ty Ja mam problem z wyczuciem zmian kierunku wiatru i dlatego od lat staram sie miec na lodce dobry, analogowy wskaznik wiatru a do tego i kompas, i log, i ploter.

To nie sprawa wytrawności żeglarza, tylko wielkości jachtu - mnie się to wszystko nie zmieści.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Więc zamiast silnych wiatrów trzeba Ci życzyć silnych baterii.
Każdy z nas żegluje dla siebie,według swoich potrzeb i umiejętności. Technika pomaga w żeglowaniu ale nie jest warunkiem niezbędnym. Wiedza o wysublimowanych pomiarach kąta martwego i tak będzie psu na budę jak nie będę umiał prawidłowo wybrać żagli albo nie będzie mi się chciało płynąć dość ostro czy też z każdego innego ważnego dla mnie powodu.

Spokojnie sie zmiesci , problem widze jedynie w kosztach

U Roberta w łódce najbardziej brakuje przechyłomierza i UKF-ki

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Z tym akurat sie zgadzam ale jesli chce sie zeglowac skutecznie i czerpac z tego przyjemnosc ta technika pomaga i to bardzo. Wiem cos o tym bo zaczynalem plywac po morzu na calkiem duzych jachtach bez silnika i jedynie z kompasem. Po prostu staram sie ciagle doskonalic wlasne umiejetnosci a nie tkwic w innym tysiacleciu. Postep techniczny mi w tym pomaga.

Oooo to właśnie to jest dobrze powiedziane.

Jacku, bardzo sie ciesze ze doszlismy do consensusu Kazdy moze i powinien zeglowac tak jak lubi najbardziej ( nie szkodzac innym). Sa w zeglarstwie rzeczy bardzo subiektywne ale tez sa takie ktore daja sie precyzyjnie wymierzyc. Im lepsze narzedzia mamy ( i potrafimy sie nimi poslugiwac) tym zeglowanie jest przyjemniejsze i bezpieczniejsze.

Może bezpieczniejesze, ale co za przyjemność w mierzeniu?

Sam napisałeś przecież:

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

W czym tu przeszkadza dryf (ten od wiatru oczywiście, prąd to oddzielne zagadnienie i tutaj się zgadzam że ma znaczenie) i dewiacja.

_________________
Pozdrawiam
Darek