Czy również powiesz, że wszyscy wszystkim się skarżą... publicznie...


Ja również nie. Ekstremalne warunki, ekstremalnie trudne zadanie, spodziewałem się, a nawet byłem pewien, że zatargi będą.
Tak jak rozumiem publiczne (na forum) rozstrzyganie zatargów merytorycznych, czytelnicy mogą wskazać złoty środek albo nową koncepcję, lepszą lub gorszą, to nie podoba mi się publiczna próba rozstrzygania sporu czysto personalnego opartego o cechy osobiste.


Moją uwagę zwróciło wiele rzeczy, jedne komentowałem inne przemilczałem.

Skoro jednak sprawy poszły tak daleko, to napiszę co mnie zastanawia.
Zastrzegam, że nie mam do żadnego z uczestników pretensji, a zwłaszcza do szkutnika i Basi, bo nie wiem jak sam bym się zachował będąc na ich miejscu. Być może zrobiłbym tak samo.

Natomiast co mnie zastanawia? Czy najbardziej doświadczony, najstarszy wiekiem, z największym stażem, z najwyższym stopniem żeglarskim uczestnik tej wyprawy nie mógł przejąć kontroli i doświadczeniem zapanować nad sytuacją, a przynajmniej odbyć męską rozmowę i wpłynąć na mniej doświadczonych w chwilach załamania.
Czy rzeczywiście zrobił wszystko zanim napisał, że załogi już nie ma i zanim Ty mogłeś napisać, że:


Jeszcze raz zastrzegam, że absolutnie żadnych pretensji o to do szkutnika nie mam, a nawet w pewnym sensie rozumiem, ale na ocenę się nie zdobędę. Mogę się tylko zastanawiać.

Nie podoba mi się, że Seba zostawił dwoje uczestników na "lodzie" w miejscu skąd bez zaangażowania sporych sił i wielu osób nie mają szans na powrót do domu, ale tu i teraz nie chcę tego bezkrytycznie piętnować, bo za mało wiem.

Zastanawia mnie czy pozostali Sajmon i Marcin, zwłaszcza Marcin (Yagiel), który wydaje się być "in the middle", nie mogli wpłynąć na Sebę i na szkutnika i Basię do rozejmu i zmiany stanowiska na czas odstawienia ich do cywilizacji.

Jeszcze raz zaznaczam. Nie mam do nikogo pretensji (nawet do Seby), bo za mało wiem, bo nie czułem tego co oni czuli w każdej minucie wyprawy.

Ja się tylko zastanawiam, ale to nie daje prawa do szybkiego i emocjonalnego przypinania łatek i stygmatyzowania poszczególnych członków wyprawy. A niestety wrażenie emocjonalnego przypinania łatek odnoszę (być może błędne) z toku dyskusji w tematach związanych z Polonusem.

Tak jak byłem zainteresowany tym tematem, tak teraz, nie z powodu uczestników wyprawy, bo rozumiem ich trudne chwile, chwile załamania, ale z powodu rozwinięcia dyskusji przez pozostałych, przestałem się tym wątkiem interesować.

Życzę natomiast absolutnie wszystkim bezpiecznego i udanego powrotu, a postępy w kwestii bezpiecznego powrotu będę śledził, mając nadzieję na to, że po czasie już w domu wszyscy uczestnicy się spotkają i sobie wszystko sami bez pomocników wyjaśnią, a kiedyś nam przekażą swoje doświadczenia (nie żale).

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Zaiste swoboda tak. Przecie na wolność się powołałem. Nikomu nie ubliżyłem, bo co we własnym otworze naturalnym ciała mam, to moje. W czasach których dożyliśmy, jakoś brakuje skrępowania w kwestii szczegółów anatomicznych... Złośliwości nijakiej nie deklaruję, bo gdyby było inaczej to bym zawołał: - Jeeerunie kajś ta wlos...!
albo zamieściłbym jakieś głupawe uwagi o iladianie...

_________________
Zbig A. Gintowt

- Skąd wiesz, ze nie próbował?
- Skąd wiesz czy armator i organizator wyprawy chciał widzieć problem?
- Janusz na forum parokrotnie dawał sygnały swojego niezadowolenia i nie sądzę, żeby organizator ich nie zauważył.
- Jakim prawem i w imię czego bez zgody właściciela jachtu Janusz miałby przejmować kontrolę, więc i odpowiedzialność za przedsięwzięcie?
Takie pytania mi się nasuwają

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Marcin. Yigael - to forumowo.

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Nie pytaj skąd wiem, bo nie wiem. Dlatego wyraźnie pisze, że nie mam pretensji do Janusza.
Wyraźnie i klika razy zaznaczałem, że się tylko zastanawiam, że to są tylko moje wątpliwości, a na bazie tylko wątpliwości nikogo nie będę oceniał.

Pisząc taki post miałem jeden cel, by wszyscy zastanowili się, czy to co czasem biorą za pewnik, nie jest tylko wątpliwością. A czy mając wątpliwości, można dokonać obiektywnej oceny?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Tak masz rację. Już poprawiam i przepraszam, ale jak jest za późno to proszę moderatora o poprawkę.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

A Sajmon nie ulokował się jednoznacznie?
Został sam Marcin wobec czwórki podzielonej po dwa.

A jak członek załogi może przejąć kontrole nad jachtem, na którym jest nie życzący sobie tego armator i kapitan?
A jak nawet starszy i mądry szkutnik może opanować dwóch pijących? Może jakiś psycholog ale szkutnik?

Tak... pewników tu nie ma.
Po za jednym: obrażono fajny wysiłek i pozytywne emocje wielu pozytywnie kibicujących.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Robert, z całym szacunkiem, pewnie większość z nas ma takie wątpliwości.
Problem polega na tym, że nie wiemy jak tam było w rzeczywistości, więc dzielenie sie takimi rozmyślaniami nie przynoszac żadnych pozytywów w postaci rozwiązania problemu wpływa negatywnie na atmosferę. Janusz już poczuł się urażony i deklaruje chęć odejścia z forum. Nie chodzi tu oczywiście o samego Janusza, a raczej o całokształt.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

No cóż Colonel wyraził to dosadniej.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

A co do największego stopnia żeglarskiego - jsm ma prawo chyba prowadzić jacht tej wielkości po dowolnym akwenie?

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Zgadzam się z tym i na tym poprzestańmy.

Nie wiem.

Rozumiem, trudna decyzja.

Nie mam na myśli ostatnich dni. To wyglądało już bez wyjścia i tutaj Basię i Janusza rozumiem.
Bardziej myślałem o przejęciu inicjatywy jeszcze w grudniu, a może nawet wcześniej, ale za nim napisał, że załogi już nie ma.

Zgadzam się, pewników nie ma, tylko wątpliwości.
Wysiłek fajny. Za obrażenie emocji nie winię uczestników wyprawy. Mieli prawo do chwil słabości. Mam pretensję tylko do reszty dyskutujących. To właśnie ta reszta stygmatyzując na odległość spowodowała że wątek jest jaki jest.

Ale jak widać, sam też mam chwilę słabości i dałem się wciągnąć.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Trudno się dyskutuje z kimś pijanym. Po pijanemu mówi się głupoty choć czasami mówi się to co się naprawdę myśli. Po takiej akcji na której powiedziało się za dużo i za głupio powstają konflikty. Trzeźwy inaczej odbiera. Pijany zazwyczaj przesadza. Potem się trzeźwieje i albo przeprasza się za swoje głupie gadki albo przeprasza się i mówi się że bardzo się nie pamięta co się mówiło.
Problem jest taki że trzeba wytrzeźwieć aby do tego dojść.
Drugą rzeczą która się nasuwa to to że człowiek nadużywajacy alkoholu zatraca poczucie rzeczywistości i nie jest w stanie dobrze ocenić sytuacji. Dochodzi wtedy do takich dzieciecych głupkowatych tłumaczeń typu : sami nie chcieli płynąć,jak się nie podoba to do widzenia itp. W ten sposób to można gadać jak się wychodzi z knajpy po drugiej stronie miasta, a nie na Antarktyce.
Do tego jeszcze pod uwagę nalezy wziąć taką sytuację. Mamy leciec gdzieś samolotem ale widzimy że pilot nie ogarnia świata bo jest nawalony. Wsiedlibyśmy do takiego samolotu? Zadzwonilibyśmy gdzieś by udaremnić temu pilotowi lot? Powierzylibysmy mu swoje życie i zdrowie?

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Do tej pory śledziłem losy Polonusa jedynie w mediach ale żona mi powiedziała, żebym tu zajrzał, to się pośmieję. I prawda - ale cyrk z tego zrobiliście.

"Słuchajcie, mamy ze sobą problem. Wy wiecie, ja wiem, każdy wie swoje. Ale jesteśmy w czarnej d..., więc mogę Was zabrać na prawach pasażerów, nie załogi. Jacht na pokładzie obsłużymy my, spokojnie damy radę. A jeżeli czasami zagotujecie herbatę też dla nas, to chętnie wypijemy. Jak dopłyniemy do portu, wrócimy do sprawy."

Jeżeli Janusz poczuł się urażony moim wpisem (bałem się tego) to bardzo Janusza przepraszam. Chcę by wiedział, że bardzo Janusza cenię za to zrobił. Miał też prawo do chwil słabości. Również Basię cenię i podziwiam. Oboje Was naprawdę szanuję i mam wrażenie, że oboje byliście najmocniejszymi filarami wyprawy.

Swoje wątpliwości wylałem szczerze pod wpływem całości wątku, nie pochwalam pozostawienia dwóch członków "na lodzie". Staram się zrozumieć wszystkich. Nie odważę się na ocenę i stygmatyzowanie nikogo tylko na podstawie watpliwości.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

jaki cyrk , tu nie ma się z czego śmiać tu należny ubolewać i płakać ...

Micu, po co ta psychoanaliza?
Już 22 listopada zasuwali w okrojonym składzie z powodu niedyspozycji alkoholowej części załogi.
A na komentarz dzień później:

z drugiej strony padło:

Chciałoby się powiedzieć: Siadł i wstydził się!


Nikt nie mówi, ze to Ty go uraziłeś - nie bierz tego do siebie.
Podałem reakcję Janusza jako przykład tego, co dzieje się przez niepotrzebne bicie piany.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Czyżby się przenieśli na drugą półkule ?

_________________
JurekS

Na drugiej jest Arktyka https://pl.wikipedia.org/wiki/Antarktyka

Takie rzeczy to czeba juz kumać panie sternik

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Pono jest już dysgeografia...

_________________
Zbig A. Gintowt

Dysmózgia też.

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Oj, czepiacie siem. I Jurasa i Micusia dotknęła dysgramatyka. Jeden napisał, drugi nie zauważył:
Na Antarktyce.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Ja tylko podrzucam Zbigowi możliwą jednostkę chorobową.. Ja tylko niosę pomoc!!

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.

Я сам по себе всегда готов!

Морская (даже Океаническая) Лошадь





Wysłane z telefonu Sony. Nektóre słowa mogły zostać zapisane poprawnie

_________________
Z wyrazami
JM

Przepraszam wysłałem z tapetami a to byle nie wycięto cytowanie pod odpowiedzią

Wysłane z telefonu Sony. Nektóre słowa mogły zostać zapisane poprawnie

_________________
Z wyrazami
JM

Sailhorse Należą się tantiemy...

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

.
No faktycznie czeba. Moja pomyłka. .

_________________
JurekS

Sądząc po tytule, czas chyba wątek zamknąć.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Dotknięty tą jednostka chorobową nie cierpi.
Otoczenie owszem.


________________________________

Pozdrawiam
tomasz

Fakt, że kilku tu piszących zrobiło z tego wątku cyrk, a słowotok niektórych jest wręcz "imponujący".Dlaczego moderatorzy nie zamykają tego wątku kiedy jest już następny,aktualny.....też nietety z wypocinami tych samych "pisarzy".

_________________
Wojtek

Otóż "nie mogę", bo Polonus nie może być jachtem komercyjnym - nie ma ważnej KB.

czy ktoś zna pozycję teraz "naszego" bo tak pilnie śledzonego s/y Polonusa?

pytam zaniepokojony niekończącą się dyskusją co było --ale co jest z nim teraz

Jan
taki sobie żeglarz