Tomku czyli rozumiem, że obecnie plan faktycznie wygląda tak, że Ty z Marcinem wracasz, a Seba zostaje? Jeśli tak - to zostaje i co?

Jest już plan "wyczarowania" i montażu nowej/innej śruby by można było o włąsnych siłach się ruszyć dalej?
Uwidoczniły się jakieś inne awarie/problemy do naprawienia czy "gdyby nie śruba to można płynąć dalej" (oczywiście pytam o stan jachtu)?

Nie zapomnieliśmy podziekować, tak oficjalnie, jak Kapitan Kierownikowi, jak przede wszystkim, poszczeólnym osobom, które bardzo nam pomagały. Lechu, Damian, Jarecki, Piotrek, Waldek, Adam, bardzo nam pomagali w swoim wolnym czasie. Czemu ktoś poprosił by nie łączyć Stacji z Akcja Polonusa - trzeba pytać u źródeł. Nie siedzimy w niczyjej głowie. Godzine przed wypłynięciem Marcin ostatni raz osobiście namawial Janusza na powrot na Jacht, i strzelal "miśki" z kierownikiem i z załogą Arctowskiego.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Marcin schudł?

Prawde mówiąc odpoczywamy i wciąż odpocząć nie możemy. W międzyczasie załatwiamy sprawy formalne. Seba zostaje jeszcze jakiś czas, zanim będzie chciał odwiedzic Polskę. Marcin na gwałt szuka powrotu do Polski, bo mu sie warszawski Świat wali.... Praca...
Ja mam mniejsze ciśnienie czasowe, szukam przyjaznych cenowo szans. Jeszcze dzisiaj robimy reset mózgów. Niewykluczone, że pomogę jeszcze przepłynąć Sebie do ushuai. Zobaczymy. Na razie przyjaciele poszukują pomysłów powrotnych

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Według laboratoryjnych pomiarów, trzydzieści kilo

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Coś mi mówi, że cała 5 tam schudła. Dobrze, że chłopaki mieli z czego

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

30 kg w 3 miesiące?

No może to troszke dużo w takim czasie, ale Marcin znalazł genialną metodę odchudzania! Przed posiłkiem, należało pójść do spiżarni do, otworzyć drzwi lodówki, zaciągnąć się aromatem wędlin z wyprawy trzydziestejósmej, zerknąć na daty przydatności do spożycia majonezu i wówczas apetyt przechodzi na cały dzień

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

to zamiast chłopa mamy kwit na węgiel. A kaloryfer chociaż ma? Oglądałeś Sajmonku?

Kobiety tylko o jednym...




Panowie, dobrze, że Wam się udało. Zazdroszczę przygody, serio, super sprawa.

_________________
Zapal fajkę z wrzośca – na świecie jest tylko wiatr i dym.

Przez co filtrowaliście paliwo wlewając je do zbiorników jachtu (np. sitko w lejku, inny sposób)?

Gwido, o przyczynach stanowiska kogoś ze Stacji było tu już dosyć.
Do wszystkich: do cholery@ Tnijcie cytaty, tekst takiej jednej musiałem w telefonie przewinąć ze 100 razy. Albo 120.

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

No tak, a Colonel siedzi i przewija te sreber...eee.. znaczy - te ekrany w telefonie.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

aj aj aj

Jaki Marcin mizerny się zrobił.... Oj musiało być Wam strasznie ciężko tam! Wrzućcie zdjęcie całej trójki chciałabym już Was wszystkich trzech zobaczyć!

Dla mnie jesteśnie NAJLEPISI!

NAJLEPSI NAJLEPSI NAJLEPSI EVER!

dokonaliście niemożliwego i nie wiem czy to już do Was dotarło

bardzo się cieszę

Dla mnie cała 5. Na 5+. Z wpisaniem do dziennika pokładowego. O ile jest.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Jak powiedziałem, tak zrobiłem: pojechałem przywitać Basie i Janusza i podziękowałem za wszystko, co zrobili dla wydobycia Polonusa z Antarktydy. I wyściskałem oboje serdecznie...

Sebie, Sajmonowi i Marcinowi również dziękuję! Cieszę się, że jesteście cali i zdrowi, że udało się Wam pokonać Drake’a i bezpiecznie dopłynąć do Pto. Williams. Wybaczcie proszę nieco inny punkt widzenia, ale dla mnie rejs „shackletonowy” dopiero teraz się zakończył...
Ufam, że podróż powrotna Marcina i Sajmona odbędzie się już bez dalszych niespodzianek, a lawina spraw, które zwalą Wam się na głowę po powrocie da się jakoś ogarnąć.
A Seba? No cóż, „zaprawdę powiadam wam: już odebrał swoją nagrodę”

_________________
Pozdrawiam,
Marcin

Ile ?!? Hmm... To jest myśl...
Nie został tam, na tej całej Antarktydzie, jeszcze jakiś jacht do uratowania ?

Dobrze Colonelu! Jak się nauczysz na pamięć i przemyślisz co napisałam, będzie oznaczać że cel osiągnęłam.
Anka

_________________
Wiosna

To przed powrotem do Polski koniecznie musi utyć

Wybacz, nie znalazłem i nadal nie rozumiem. Cóż, moja chata z kraja...

Milenko... No niestety kaloryferka brak, jest kurczaczek wyścigowy

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Aniu! To nie było do Ciebie tylko miliona Twoich wielbicieli cytujących Cię bez umiaru. I nie nauczę si, jako dożywotnio odporny na wszelka wiedzę.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Mam coś dla Ciebie, godne Twoich ambicji i na miarę Twoich możliwości.
Tu mam taki jacht do zepchnięcia na wodę, trochę większy od Polonusa.
Wprawdzie to nie Antarktyda, ale cieplejszy klimat i schudnięcie gwarantowane.
Wchodzisz w to?
Zaraz ogłoszę ściepę na dojazd, bo ciut daleko.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

E tam.. ten "jacht" to motorowy jest. Nikt z foruma żeglarskiego się nie wybierze.

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Gdybyś w każdej ładowni wstawił po jednym maszcie byłby zaje-fajny żaglowiec. Niczym Thomas W. Lawson

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Extra, że wszystko dobrze się skończyło. Faktycznie piękna przygoda i też z żoną daliśmy się jej ponieść przez jakiś czas. Teraz niejako z rozpędu, niestety, dalej czytam posty i nie wierzę. Prostowanie rzeczywistości jak nie przymierzając. I w ogóle luz, nikt nie reaguje na stwierdzenia typu: „duży mały człowiek o niskim ego” i o „śmierdzących wędlinach” (choć to pewnie żart na temat goszczącej załogę Stacji oraz jej kierownika).
Nie kieruję tej wypowiedzi do obydwu autorów "kontrowersyjnych" dla mnie postów. Jeśli bym kierował to znowu pisząc "super" wychodziłoby mi zgoła przeciwnie, a potem ostrzeżenie lub ban (zasłużone oczywiście). Nie będę ryzykował. To fajne forum i dużo świetnych ludzi i cennych informacji.
Niemniej być może pozostali forumowicze nie zdają sobie sprawy ze skali i złożoności problemu alkoholu na stacjach polarnych. Wiadomo, izolacja, małe przestrzenie i te same osoby wokół siebie przez dłuższy czas i trudne warunki (nawiasem mówiąc zupełnie się nie zgadzam z tezą, że skoro ciężkie warunki to muszą skutkować konfliktami). Brytyjczycy radzą sobie w ten sposób, że stoi lodówka z piwami w głównej sali wspólnej i każda puszka jest opisana imieniem i nazwiskiem. Po dwie z tym samym. Jeśli zostaną zabrane następnego dnia są uzupełniane, ale już jest nad tym pełna kontrola. Pozostałe nacje są mniej restrykcyjne. Przykładowo, na ukraińskiej stacji nawet pędzą bimber i chwalą się że są najbardziej "południowym" barem na świecie. Wiadomo, że alkohol jest dla ludzi. Niemniej klucz do składziku zawsze trzyma Szef. I musi on mieć twarde i charakter, i rękę. Jeśli pojawia się dwóch gości którzy piją dużo i poza kontrolą to nie dość, że psują morale i dyscyplinę to jeszcze rozwalają zespół.
Dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa. Szczęśliwie na Arctowskim był TYLKO jeden wypadek śmiertelny. Był to tragiczny wypadek zatrucia się gazem (!) przez Stanisława Baranowskiego w 1977 r. podczas snu. W tym kontekście nie najlepiej to zabrzmi, ale to świetny wynik przez tyle lat. Inne stacje nie miały tyle szczęścia. Najwięcej zginęło na rosyjskich. Około 20-tu o ile dobrze pamiętam. Duża z nich część z powodu alkoholu, a to spłonęli, a to zamarzli. Były czasy kiedy nie zabierano ciał i w stalowych trumnach przykuwano je do skalistej wysepki (nie pamiętam teraz nazwy). Trumny rdzewiały, później ptaki... . Horror, ale to zupełnie inna historia.
Przepraszam za tak długi "wykład" i już zmierzam do końca.
Jak już wcześniej pisano, nikt przyzwoity nie poda nazwiska i źródła informacji od krewnych i znajomych polarników. Faktem jest jednak, że bohaterowie Polonusa zostali znalezieni pijani nad ranem we wspólnym pomieszczeniu (mesie). Dostali wtedy pierwsze ostrzeżenie, ale nauka poszła w las.
Można jeszcze dodać, choć to właściwie bez znaczenia, że na Arctowskim przebywała wierchuszka IBB. Szefostwo z Wa-wy ich odwiedziło.
Oj, już dawno temu, niedługo po wypadku Polonusa, rozmawiałem z byłym szefem Stacji na emeryturze (na szczęście było ich kilku, więc nie wmieszam go w ten wątek). Powiedział mi, że on za cholerę by nie wpuścił Polonusa na Stację – chodzi o sam uszkodzony jacht, oczywiście, nie gościnę i nie ludzi potrzebujących pomocy. Oburzyłem się wtedy. Jak to: polski jacht i polska stacja, jak tu nie pomóc. I mówi to stary, doświadczony polarnik. Smutne, ale dziś go świetnie rozumiem.
Dobra a teraz detoks od wątków okołopolonusowych. Polonusowi niech się wiedzie!
pozdrawiam
J.

W istocie odwiedziła. Chętnie przeczytalbym komentarze na temat ilości alkoholu jaką ze sobą wierchuszka zabrala do zajmowanego domku. Ja nie widze w tym nic zdrożnego, że kierownictwo ma zamiłowanie do dobrej whisky, jeśli sobie z przyjaciolmi popijaja drinki wieczorem, po pracy. Czy ktoś uważa że coś w tym złego?

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Jednak zapytam, choć do tej pory tylko czytałam. Sajmonie, zatem proszę - napisz jak było - czy to prawda, że dwukrotnie była taka sytuacja, czy to prawda, że najpierw było ostrzeżenie a następnie - jak by to delikatnie - prośba o opuszczenie Stacji w najszybszym możliwym terminie? Bo że pisałeś o "dużym małym człowieku o niskim ego" oraz bardzo negatywnie o zaopatrzeniu Stacji (chyba nie było ono przeznaczone złośliwie dla Was, lecz dla wszystkich tam przebywajacych było to samo?), to widzieliśmy wszyscy na własne oczy.
Czy uważasz, że napisanie - w Twoim stylu - że "w kregu kultury zachodnioeuropejskiej nie obraża się gospodarzy, z których gościny i pomocy korzysta się bez oporu u przez długi czas byłoby tu właściwe?

Patrzę i nie do końca wierzę własnym oczom, od dawna zresztą. Chodzi o styl i sposób komunikowania pewnych spraw - to jest miejsce publiczne. Bez względu na to co kto komu i jak powiedział tam, daleko - tu wypadałoby zachować się (jak to mówił Słonimski) "na wszelki wypadek przyzwoicie" - bez sugestii romansu pozostałych osób, bez sugestii (oczywiście "bardzo zawoalowanej") niewłasciwego wykonania zadań przez część załogi ("zgadnijcie, kto montował śrubę" oraz niewłaściwe zaprojektowanie łoża (ktoś to akceptowal chyba?) bez wskazania osoby za to odpowiedzialnej i postawienia zarzutu, który można odeprzeć, lub próbować odeprzeć, do ""małego kłamczuszka".

Sebę raz w życiu widziałam na oczy, przez parę godzin i nie jest to zbyt fajne wspomnienie, Ciebie, Sajmonie, nie znam. Jednak wsparłam projekt ratowania Polonusa, bo była to piękna idea. Wsparłam także powrót Basi i Janusza, bo uważam, że sytuacja tego absolutnie wymagała. Ale postawa Seby i Twoja powodują, że straciłam serce do całej tej akcji - jest mi po prostu za was wstyd. Za styl, za sposób komunikowania, za insynuacje, za obraźliwe względem osób, które Sebie pomagały, komentarze.

Oczywiście, to moje prywatne zdanie. Chciałabym je zmienić, dlatego i ja proszę (bo na te pytania, ktore już i wcześniej padły nie zechciałeś odpowiedzieć) - wyjaśnij jak to było na Arctowskim, żebysmy nie musieli posiłkować się "niesprawdzonymi plotkami".

_________________
...Ale czymże jest życie, nie przeżyte na ostrzu wbijającym się w nieznane, na szczycie szaleństwa czy mądrości?
Witkacy

Juziu drogi! Nie jest to faktem, ale klamstwem, zbudowanym w oparciu na, nazwijmy to "pewnym incydencie". Nie prawdą jest w szczegolności że właściwa jest tu liczba mnoga. Nie prawda jest, jakoby ktokolwiek dostal wtedy jakiekolwiek ostrzeżenie, czy choćby yla jakakolwiek rozmowa na ten temat. Nie prawda jest jakoby "incydent" zakłocil czyjś spokój, bezpieczenstwo itp.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Sajmon, kluczysz lepiej niż nasza pani premier w trakcie debaty w Parlamencie Europejskim, a ja zadeklarowałem się, że się sam osobiście w dużym dole zakopię, jeżeli to nie będzie prawda. I dalej nie wiem, czy mam już ten dół zacząć kopać

_________________
Adam Wojciechowski
http://logrus65.wordpress.com/

Co masz na myśli pisząc "postawa". Widzisz, mam nieodparte wrażenie, że zarowno Seba jak i ja dosyć cierpliwie znosimy określenia typu "gówniarze", "pijacy". Nie mieszamy z błotem ludzi podających "fakty".
Co jeśli chodzi o ideę ratowania Polonusa nie zostalo wypełnione?
Pięcioosobowa ekipa, na własny koszt, poświecając wlasny czas, stawiajac na szali lawine kłopotow, ktore traz zastaniemy w kraju, pojechala ratować jacht. Jacht zostal naprawiony, jacht zostal zwodowany, jacht dopłyną do Ameryki Południowej. W którym punkcie zawiedliśmy?

Plotki, donosy, zawiść, nie widzimy powodow, by się po każdym kłamstwie, każdej manipulacji tłumaczyć. Powiedzialem, że odpowiem na każde pytanie. Z pewnościa moje odpowiedzi w sposob oczywisty sa subiektywne, ale zapraszam. Natomiast opowiedziec? Nie bardzo sie da na forum przedstawic calą sekwencje zdarzen, narastajacej ciężkiej atmosfery, dzialań podskornych, konfliktow w załodze... Po prostu sie nie da

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Konkrety! Co ma być lub nie być prawdą?

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!