No niby tak, ale przyznaj, że taki stan mocowania kila w łódce z 1984 roku budzi mniejsze zaufanie niż w przypadku znacznie starszego Trio, o którym pisałem wcześniej, a którego śruby wyglądają tak.

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Widzisz, roznica polega na materiale z ktorego szpilki i nakretki zostaly wykonane. Na Mojej bylej Eyghtene 24 bbolce byly z "rdzewnej " stali i razem z nakretkami wygladaly podobnie.
Poniewaz regenerowalem pekniety wreg wykrecilem 2 szpilki i byly w idealnym stanie.

A czy w ogóle można temu zapobiec poprzez np. odpowiednią ochronę anodową?

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Pojecia nie mam ale wydaje mi sie ze tu po prostu stalo troche morskiej wody w zezie.

I tu się z markiem całkowicie zgadzam.
Na fot steru niepokoi mnie ta rysa...pęknięcie ?.... na wysokości okucia.

Jak sie chce cos naprawde kupic to sie jedzie i dokladnie oglada. Ocena ze zdjec jest o kant d....

Nie mogę pozwolić sobie na wyjazdy w sprawie jednej łódki póki nie przekonam się, że jest warta uwagi. Stąd zdjęcia. Niestety zwykle nie da się połączyć kilku okazji w jedno tournee. Żeby skutecznie znaleźć łódkę musiałbym się chyba przeprowadzić na kilka tygodni w potencjalny rejon. Tyle, że nie mogę.

Dzięki za Wasze komentarze i sugestie. Taki lamer, jak ja grzałby michę na widok równo i świeżo zamalowanego antyfoulingiem kadłuba.

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

jesli kupujesz w Hollandi to się da , dużo ofert mało km do zrobienia

_________________
pozdrowienia piotr

Da sie Robilem to nie raz. Zanim kupilem poprzednia lodke zrobilem 1 wyjazd do Danii gdzie ogladalem 3 wybrane lodki potem byla PD Szwecja 4 lodki i nic a na zakonczenie okolice Sztokholmu gdize 2 okazala sie ta wlasciwa. Zanim kupilem obecna ogladalem 2 lodki w Belgii. za drugim wyjazdem mialem ogladac 3 szt ale te druga z listy kupilem.

I wykrakałeś.

Ja chyba też.

_________________
Z wyrazami
JM

Halo halo! To znowu ja.

Wziąłem i się przeniosłem z szukaniem do naszego zachodniego sąsiada i .... mam utkę!!!!

Właśnie wróciłem z przeglądania i testowania. Pomógł mi lokalny surveyor zatrudniony za ojro. Na szczęście za sam przegląd kadłuba wziął stosunkowo niewiele. Teraz tylko się musimy z właścicielem wymienić papierami, przeleję kasę i w lipcu morzem do Polski. Jacht szczęśliwie jest po wschodniej stronie Niemiec.

Więc się jednak upiję

A wracając do spraw praktycznych, to mam prośbę o rady dotyczące tego, co bezwzględnie muszę ze sobą wziąć, aby w razie czego nasmarować, nawilżyć (bez aluzji proszę ), zszyć, zakleić itd. Z elektryką raczej sobie poradzę, ale mechanik czy krawiec to ze mnie jak z koziej du.y trąbka.

Dzięki

Marek

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Gratulacje!!!!

Jaki to jachcik?
Lipiec - ze względu na pogodę - bardzo rozsądna pora na pierwsze oswajanie się z łódką.


Wiesz już o SWOJEJ łódce więcej, niż ktokolwiek, kto będzie Ci doradzał.

Niemniej..
- IMHO powinieneś zadbać o pewne, niezawodne sposoby odbioru prognoz. Realnego zasięgu odbioru swojego radia nie znasz, "net" kończy się w najbardziej niewłaściwych momentach ale SMS-y (nie MMS-y!) "dolatują" nawet, kiedy inna łączność jest problematyczna, albo złapiesz "zasięg" tylko na kilkadziesiąt sekund! Dlatego, mając w planach przeprowadzenie łódki z Niemiec do Polski (głównie "po brzegach") - fajnie jest mieć kogoś na lądzie, kto regularnie, 2-3 razy dziennie wyśle Ci SMS-a z prognozą aktualną i orientacyjną na kolejne godziny.
- IMHO warto też zainwestować w (lub pożyczyć) mapy na drogę, z podejściami do wszystkich potencjalnych portów - nie tylko te elektroniczne (jeżeli kupiłeś łódkę z ploterem) ale papierowe - od elektroniki niezależne. Do tego ręczny GPS z zapasem baterii, cyrkiel, ekierka i ołówek - i jesteś w zasadzie niezależny od wszystkiego, co może ew. nawalić na łódce w dziale "nawigacja".
- Z silnikiem - większa loteria. Na pewno powinieneś przez wyjściem zaopatrzyć się w zapasowy wirnik pompy chłodzenia i narzędzia (oraz umiejętność!) do jego wymiany w razie kuku. Jakiś podstawowy przegląd silnika też wypadałoby zrobić (olej, filtry, dławica, etc). Warto dać maszynie popracować godzinę, najlepiej pod obciążeniem - przed pierwszym wyjściem, i wtedy sprawdzać czy nigdzie nie cieknie, nie grzeje się, etc... Jeśli kompletnie nie wiesz jak - może warto zainwestować w 2-3 godziny pracy niemieckiego mechanika? Wziąłbym też zapasowy pasek klinowy (do napędu alternatora) i zapas oleju, na wypadek gdyby silnik go "palił"... No i instrukcję obsługi w znanym języku. Kiedyś strasznie żałowałem, że nie mam zapasowego... "kluczyka", bo jedyny posiadany złamałem w pierwszej dobie używania łódki. Dałem radę odpalać 18kW "korbą", ale nie zawsze jest korba, nie zawsze są odpowietrzniki - więc może zapasowy kluczyk sobie dorobić, jeżeli na łódce go nie ma?
- Osprzęt żaglowy, jego stan i ilość - pewnie znasz. Jak łódka nie ma sztormowego foczka - spróbuj pożyczyć - nawet jeśli miałby być "wolnostojący" - a uniezależnisz się od ew. awarii rolera (jeśli masz). Na pewno warto mieć przylepną naprawczą taśmę dakronową, dla doraźnego łatania/wzmacniania żagli. Lepiej za gruba i za szeroka, niż odwrotnie! Kilka zapasowych pełzaczy (czy co tam grota do masztu mocuje) i juzing też można wziąć...
- Zadbaj o siebie i swoich ew. załogantów - własna kamizelka i własne szelki bezpieczeństwa z "wąsami" to zawsze lepiej niż cudze, które zastaniesz na łódce - jeżeli coś zastaniesz...
- Na wsiakij pażarnyj wklep numery niemieckiego, duńskiego i przede wszystkim polskiego SAR w komórkę (wodoodporną lub w aquapacku)... Adresy serwisów z prognozami "morskimi" też warto w komórce "zapamiętać", no i ładowarkę z 12v oraz power-bank do tej komórki koniecznie.
- Weź jeszcze najmocniejszą latarkę jaką masz, zapasowe żarówki do lamp nawigacyjnych, rolkę silver tape i duży pojemnik WD40 - a będziesz gotów na spełnienie życzenia - słonecznego 3 do 4 z zachodniej ćwiartki!

PS. Jeżeli chcesz rejestrować łódkę w Polsce - spisz ze sprzedającym umowę sporządzoną jednobrzmiąco w dwu językach - a unikniesz konieczności tłumaczenia przysięgłego. Do rejestracji w Polsce dobrze też jest mieć jakiś kwit lub chociaż oświadczenie sprzedającego o wyrejestrowaniu z dotychczasowego rejestru oraz jakiś dokument z podstawowymi wymiarami łódki...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Marku, gratulacje!
Pochwal się łódką i podaj miejsce przekazania.
Z pewnością kilku forumowiczów będzie w lipcu pływało w okolicy.
Sam to mam w planie.
Czasami taka przypadkowa asysta się przyda lub przynajmniej wzmocni morale załogi.

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

Jaromirze i Andrzeju dzięki za gratulacje.

Łódka to Jeanneau Fantasia 27 z 1982 i wygląda tak:


Marek

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

A steru to on nie ma?

Ma, na pawęży i jest położony na burtę więc z tej akurat perspektywy nie widać.

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Marku, mógłbyś zdradzić położenie portu macierzystego?
Od Flensburga do Ueckermünde to 2-3 dni drogi.
Takie dzwigi znam ze Schlezwig-Holstein.

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

Bingo!

2-3 dni drogi mówisz? To by było super, bo ja chcę docelowo wylądować na Zatoce Gdańskiej, ale nie chcę się napinać, by mnie się żona nie zbiesiła do pływania. Będę małe, delikatne kroczki. Planowałem więc zostawić łódkę pewnie w Kamieniu.

Aaaaaale jeśli z wyliczeń i podpowiedzi szanownych forumowiczów wyjdzie, że da się to zrobić szybciej i to na "lajcie", to kto wie, może i na Zatokę zajadę od razu

Marek

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Ster jak ster gorzej że masztu nie ma.

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Marek na Zalewie jest cool jak to na zachodzie

_________________
pozdrowienia piotr

Dobry pomysł z Kamieniem.
Jacht będzie doglądany przez bosmanów, pomosty są zamykane.
2-3 dni z Fehmarn do Kamienia. Z Flensburg pewnie 1-2 dni dłużej.
Aż szkoda pędzić.

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

Ja bardzo przepraszam, że się nie odzywałem, ale robota i inne sprawy mię pochłonęły. Papiery podpisane, kasa poszła.

Sztormiak dla żony ogarnięty, kamizelki prawie też. Z grubszych rzeczy na tapecie mam ławeczkę bosmańską i pirotechnikę.

Czy taka ławka będzie ok, czy może szukać dalej. Wydaje mi się na wystarczająco dobrą, ale wolę się Was dopytać: http://www.smart.gda.pl/produkt,laweczk ... s,823.html

Co do pirotechniki i wyposażenia sygnalizacyjnego, to nie wiem, co powinno być w takim optymalnym zestawie. Wydaje mi się, że powinienem mieć:
- rakietnica czerwona spadochronowa (ile?)
- rakietnica sześciostrzałowa czerwona
- raca ręczna czerwona (ile?)
- sygnał dźwiękowy (trąbka ustna czy lepiej taki zestaw trąbka z powietrzem w sprayu)
- pławka dymna

Z powyższego robi się niezła kwota i się zastanawiam co do tego dodać, co z tego odjąć.
Gdzie w Warszawie można to kupić i czy da radę to przewieźć w bagażu rejestrowym?

Marek

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Nie chcę tutaj uchodzić za ryzykanta, ale zgodnie z przepisami regatowymi OSR, to trzeba mieć 4 rakiety spadochronowe i dwie pławki dymne. Oraz róg mgłowy (ale ten kosztuje około 30 zł). Rakietnicę bym sobie darował, chyba że wszystko kupujesz już docelowo i masz na to kasę.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Zobacz tutaj
http://kevisport.pl/
Szefem tam jest Marcin Siwik - Marcin ma jeszcze rozsądne ceny w porównaniu z takim np. sklepem Wawra na Wale Miedzeszyńskim czy też w sklepie żeglarskim na Spójni na Wybrzeżu Gdyńskim 2.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Kupuję docelowo. A z kasą jest tak, że nawet jak jest, to zawsze się znajdzie inny "ważniejszy" niż bezpieczeństwo wydatek, bo przecież "mnie się to nie przydarzy". Będę się musiał z tym tematem zmierzyć.

Marek

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

zobacz ceny w niemieckich sklepach może być taniej

_________________
pozdrowienia piotr

Z angielska:
4 czerwone spadochronowe
4 czerwone reczne
2-3 dymne
zaleca się ew. dodać 4 białe ostrzegawcze i więcej ręcznych.
Ale - i to duże ALE: http://www.yachtingworld.com/blogs/elai ... ir-day-529

U nas było
Jacht w Rejonie 3 i 4 (żegludze pełnomorskiej i oceanicznej) powinien posiadać:
a) 12 rakiet spadochronowych czerwonych,
b) 1 pławkę dymną pomarańczową;
Jacht w Rejonie 2 (żegludze przybrzeżnej) powinien posiadać:
a) 6 rakiet spadochronowych czerwonych,
b) 1 pławkę dymną pomarańczową;

Jeżeli chodzi o "pirotechnikę" to raczej unikałbym "rakietnicy" tak w klasycznym, jak w "handlowym" znaczeniu tego słowa...
Klasyczna "rakietnica" na naboje sygnałowe jest formalnie "pistoletem sygnałowym", czyli bronią palną - wymagającą w Polsce posiadania pozwolenia na broń!
Na dodatek czerwone rakiety wystrzeliwane z klasycznych pistoletów sygnałowych mają wysokość wzlotu, siłę światła i długość palenia się rakiety zbyt małe, by być skutecznym pirotechnicznym środkiem wzywania pomocy na morzu. Słowem kłopot duży (bo "broń palna"...) a pożytek wątpliwy.

"Bronią" nie są zwane czasami przez handlowców "rakietnicami" mini-miotacze rakietek sygnałowych, np. "Nico-signal". Ale te lecą jeszcze niżej i palą się jeszcze słabiej, niż klasyczne rakiety z pistoletu sygnałowego...

Godnym zaufania środkiem wzywania pomocy są morskie ręczne czerwone rakiety spadochronowe (opisane jako zgodne z LSA Code, SOLAS 74/88). Te lecą na min 300m w górę i palą się przez min 40 sekund, na dodatek nieporównanie jaśniej (min 30000cd) niż rakiety z jakiejkolwiek "rakietnicy"....
Polskie przepisy wobec jachtu rekreacyjnego o długości poniżej 15m żadnej listy obowiązkowego wyposażenia nie ustalają... niemniej posiadanie takich właśnie środków sygnalizacji na tych jachtach zalecają. W żegludze osłoniętej i do 20Mm od brzegu - 6 sztuk. I jest to akurat zalecanie całkiem rozsądne.
Niestety - takie rakiety kosztują od stówy za sztukę w górę... i mają "ważność" kilku (4-5) lat (więc sprawdzaj rok/miesiąc produkcji przy zakupie...).

Zalecana (dla jachtu rekreacyjnego poniżej 15m) w żegludze j.w. jest również minimum jedna morska pławka dymna pomarańczowa - opisana/atestowana j.w. Ja wożę dwie - jedną w awaryjnym "grab bagu" z resztą pirotechniki a drugą gotową do założenia (w dzień) do koła ratunkowego - tego z tyczką i pławką świetlną, które mam wyrzucić "luzem" w razie MOB-a... (drugie koło jest na 40m pływającej linki odwijającej się z rolki)

Piszesz też o pochodniach sygnałowych -morska czerwona pochodnia sygnałowa to skuteczny środek wzywania pomocy na niewielkie odległości - a do tego mniej kosztowny od wyżej wymienionych. Warto mieć...

Za granicą (w Polsce nie spotkałem się...) można czasami dostać gotowe zestawy pirotechniki, np zgodne z wymaganiami RORC. Taki zakup jest na ogół trochę tańszy, niż kompletowanie pirotechniki "na sztuki"... Przykład pierwszy z brzegu: http://www.safety-marine.co.uk/distress ... e-pack.htm
Niestety legalne przesyłanie morskiej pirotechniki kurierem / pocztą, zwłaszcza przez granice - to duży problem i taki sam koszt.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Wygląda na to, że spróbuję kupić to na miejscu. Dzięki Ci za jak zwykle wyczerpujące informacje.

Chciałbym jeszcze wrócić do ławeczki bosmańskiej. Co sądzicie o wskazanej przeze mnie wcześniej? Czy ten produkt wart jest zaufania? A jeśli nie to, co kupić?

Marek

_________________
s/y Milonga
Jeanneau Fantasia 27
POL 18616

Ławeczka jak ławeczka, będzie OK.
Zawsze możesz alternatywnie kupić 'majtki' prostej uprzęży wspinaczkowej (alpinistyczne patenty bywają lepszym pomysłem na pasy bezpieczeństwa niż wiele z tego co sprzedają bogatym jachtsmenom ) Nie żebym wiedział co dziś na rynku, ale ceny w granicach 100-200 zł realne.
Albo poważniej kombinując uprząż do wiszenia na linach, typu prace wysokościowe - ale jak tylko awaryjnie wyjść na maszt trzeba?

Osobiście związałem sobie 'majtki' z liny, jak pacholęciem uczyli, 'petzl' do zjazdu w jaskinie. Godzinkę-dwie da się uwisieć, a bezpieczeństwo gwarantowane - za friko
Szybciej było niż iść do sklepu...
Przy okazji tedy dodam dla potomnych naprawdę szybką uprząż prowizoryczną - ta się wrzyna, ale od czego mamy gruuube cumy?
http://www.spryciarze.pl/zobacz/jak-zro ... pinaczkowa