Dupatam pomoże. Wystarczy, że ktoś pomyli fał lazy jacka z topenantą.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

No co ty?
Żagiel przytrzyma. Mogą sobie mylić do woli.
Poza tym kolega zapytał mnie - po co ci topenanta.
Nie znalazłem odpowiedzi, więc zdemontowałem.
v

Topenenta jest po to vaginalu, żeby ci bom nie spadł na łeb przy zrzucaniu grota. Wystarczające uzasadnienie ?

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Ja to wogle nie wiem, po co tyle tych sznurków. Na Optymiście jest jeden a i to za dużo.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Zapraszam - gotów jestem zademonstrować. On się na mojej łódce daje wyciągać również od strony dna.

Należę do tych dziwaków i desperatów, którzy na kursach pełnych podnoszą miecz.

Nie pływam fordewindem, bo praktyka dowodzi, że lepsze są dwa baksztagi.

W trakcie pływania przestawiam obciągacz bomu, szkętlę i cunnigham.

Mam do grota i foka przymocowane takie śmieszne sznurki i patrzę na nie.

Moim zdaniem najlepszą łódką do szkolenia jest optymist, a potem przesiadka laser.

Jesli złosliwym zrządzeniem losu nie udało się zacząc od Optymista to zaczynałbym na czymkolwiek, na co zaprosiłby mnie dobry instruktor. Dobry, czyli taki, który rozumie oraz potrafi wyjaśnić dlaczego łódka pływa nawet w kierunku wiatru. Bo ta wiedza, dla większości współczesnych absolwentów kursów na żeglarza pozostaje wiedzą tajemną.

p.S.
Różnicy pomiędzy Tes 32 a każdą inna Sasanką z punktu widzenia kursanta na żeglarza - nie widzę.

_________________
Z wyrazami
JM

Jeden ????

Wystarczy krótki stropik na achtersztagu.
Albo nic, można przytrzymać bom ręką i delikatnie położyć na pokładzie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To ja jednak wolę topenantę. Podciagam nią bom, blokuję i drugi koniec talii przepinam na jedną ze stron kosza rufowego i wybieram. Bom nie przeszkadza w kokpicie i jest stabilnie zamocowany.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

A faktycznie, chyba jeszcze siakieś inne tam są.
No to najlepsza jest deska, tam nie ma żadnych sznurków. Tylko jak podnieść miecz na fordzielu i gdzie przyczepić icki

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Bez urazy Twoja wiedza o deskach jest podobna do tej o Optymiscie

Bez urazy, moja wiedza o deskach jest zerowa a o Optymiście zdążyłam zapomnieć. luz.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Jachty na których szkolimy przyszłych żeglarzy powinny być takie na jakich w przyszłości chcą lub będą chcieli pływać żeglarze.

Na desce ( z żaglem) przynajmniej jeden sznurek jest

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Do bielizny?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

A o czym to świadczy?
O tym, że DZ czy Omega jest zła? Albo że szkolenie pani Kapitan było źle przeprowadzone?

Położysz kabinówkę na burcie żeby przeszkolić z sytuacji awaryjnych?
Nie położysz, bo Ci będzie szkoda zabudowy wnętrza, itp.
A Omegę i owszem, bo strat żadnych nie będzie.
Itp, itp.

Pisząc o Omegach czy DZach miałem na myśli szkolenie podstawowe.

To, że pani Kapitan nie widziała o autopilotach nie świadczy źle o DZ czy o szkoleniu tylko o tym, że pani Kapitan zatrzymała się z poznawaniu jachtów na etapie DZ.

Z innej strony.
Żeglarstwo to nie tylko wypasione 50 stopowe Bavarki na Adriatyku.

To także cała masa różnych jachtów - starszych i jeszcze starszych.
I nie każdy ma wypasioną elektronikę, stery strumieniowe, autopiloty, rollery, elektryczne kabestany, "dżipisi, sripisi"...

Omega i DZ mają to co niezbędne i nic poza tym. I na tym polega ich zaleta.

W gestii skippera leży czy chce poznać inne jachty, inny osprzęt, inne wyposażenie.
Chce, to niech się doszkala na większych, innych, lepiej wyposażonych jachtach.
Ale pewnie nie będzie na nich ćwiczył odpadania i ostrzenia tylko bardziej zaawansowane sprawy.

A propos szkolenia na innych środkach transportu.
Pilotów szkolą od razu na F-16?... a może zaczynają od czegoś bardziej podstawowego?
Na tyle topornego, że brak umiejętności pilota nie grozi wielkimi stratami.

Oddałbyś synowi do nauki jazdy swoją najnowszą BMKę?
Czy wolałbyś raczej aby obcierał boki na placu starym gratem?

pozdro

ps.
Wole płynąć Bavarią ze sternikiem szkolonym na DZ,
niż DZ ze sternikiem szkolonym na Bavarce.

_________________
Każdy rejs czegoś uczy.

Już w porcie dopinam do noku bomu fał grota i dalej robię jak Ty. Zaletą jest to, że fał grota nie łomoce w porcie o maszt. A efekt jak z topenantą. Krótki stropik jest na czas stawiania, zrzucania grota, żeby bom i żagiel nie leżały na pokładzie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

jeszcze się nie nauczył?



nie sadzę

_________________
pozdrowienia piotr

Ja nie teoretyk ja praktyk. Musisz popłynąć.

Trochę statystyki.

Forum przegląda 370 użytkowników: 26 zidentyfikowanych, 3 ukrytych i 341 gości (dane z ostatnich 30 minut)

W tym temacie szczerze zachęcam, szczególnie młodych żeglarzy, do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami, uwagami, opiniami, oczekiwaniami w stosunku do jachtów na których zdobywaliście wiedzę i umiejętności żeglarskie. Nie zrażajcie się odmiennymi zdaniami, które zapewne padną, po waszych wypowiedziach. To normalne w dyskusji. Ten apel, do użytkowników forum, będę powtarzał cyklicznie. Możecie się z niego nabijać ile wlezie (to do stałych dyskutantów) ale zależy mi na opiniach(spontanicznych) ludzi młodych. Wiem, że właśnie oni dadzą nam materiał do przemyśleń(wiedzę) na ten temat. Pozdrawiam Leszek.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski

Najmniej dwa a bywa ze jeszcze pare .

Nie wiem jak teraz ale za moich czasów maszt podnosiło się z wody fałem. Była także szkentla i hals. Miecz był zabezpieczony troczkiem. Czyli cztery

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Laski lecą na te teksty?
v

Tyle że na forum nie ma młodych ludzi, zauważyłeś?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ja jestem młody!
Dzieląc się swoimi spostrzeżeniami zauwazyłem, jak grupa kursantów na żj, którzy szkolili się na tangu po raz pierwszy wchodziła na pokład omegi. Wszyscy byli pod wrażeniem, jak "niestabilna" jest ta łódka.

A potem do nas, do Między Żaglami przychodzą tacy wyszkoleni na sasankopodobnych i wypożyczają "coś niedużego". Czyli np. rs vareo, albo vision. I się zaczyna...

1. Trzeba pokazać jak otaklować - krok po kroku - bo oni na kursie dostawali łódkę już otaklowaną

2. trzeba wyjaśnić "do czego są te wszystkie sznurki". Bo oni na kursie rozpoznali tyko fał grota, talię i szoty foka (fok był na sztywnym rollerze, więc "fok nie ma fału").

3. o obciagaczu bomu dowiedzieli się, że "do normalnego pływania nie jest potrzebny", wiec się go nie zakłada.

4. torebkę damską najlepiej schować do komory wypornościowej (niestety zamykanej), więc co piaty wpada na pomysł, by odkręcić rewizję i tam upchać. Po wywrotce mają zanurzenie peryskopowe.

5. Szkolili się na sasankopodobnym okręcie typu np. tes, więc NIGDY nie wywrócili łodki. A takie "coś małego" co sobie wyczarterowali się wywraca. Najczęściej przy pierwszym, lub drugim zwrocie.

6. Wtedy ktoś z przystani utrwala sobie nawyki motorowodne, bo trzeba zwodować ponton i dzielnych żeglarzy zholować.

Po tym doświadczeniu nasi dzielni adepci do końca zycia uważają łodki mniejsze od Sasanki za ZŁO. Jeden na dziesięciu dochodzi do wniosku, że to nie łódka jest zła, tylko on/ona powinna się nieco douczyć. I zostają. Po dwóch sezonach spotykamy ich na regatach. Najpierw naszych, podwórkowych.

Jedną, raz spotkałem w porcie. Stawiała sporą bawarkę rufą do kei w zatłoczonym Sukosanie. Aż miło było popatrzeć.

"The big boats get the glory, but the small boats make the sailor".

_________________
Z wyrazami
JM

Spełniłeś wymóg spontaniczności.
v

W ten weekend pływałem jeden dzień na treningu z koleżanką, która po raz pierwszy weszła na łódkę kilka lat temu (pamiętam tamten moment - może to były ze 4 lata?). Na szczęście, weszła na Lasera Bahię, później na Radiala. Teraz wskoczyła do mnie do załogi na Skippi 650 (z genakerem). Powiem szczerze, "przerobiłem" ponad 100 osób w naszej społecznej Szkółce regatowej i mało kto z doświadczonych żeglarzy (pływających od kilkunastu do kilkudziesięciu lat na mazurskich lub morskich kabinówkach) wypadł choćby w 60% tak dobrze jak Ania. Mało tego, kiedy pokazałem Jej, że na tej łódce coś się robi trochę inaczej niż na tych do których jest przyzwyczajona - odrazu załapała i robiła to tak jak trzeba. Nigdy nie miałem takiej reakcji ze strony "doświadczonych (na kabinówkach) wilków morskich" - oni zawsze wchodzili w polemikę, mieli swoje lepsze teorie albo zwyczajnie nie ogarniali i nie czuli czemu trzeba robić inaczej. Zakorzenione w głowach prawdy objawione - podobne do tych o obciągaczu, o których pisze sailhorse, siedzą tak mocno, a mniemanie o własnych umiejętnościach jest tak wielkie (wszakże "pływam od kilkudziesięciu lat, więc co ty mi możesz o żeglarstwie powiedzieć"), że osoby te nie dość, że robią wiele niebezpiecznych rzeczy, to jeszcze nie potrafią zrozumieć dlaczego i nie dają się przekonać, że popełniają błąd.

Dlatego powtarzam - małe łódki robią z nas żeglarzy. Im więcej pseudo-bezpieczeństwa zapewnia nam sprzęt na kursie - tym mniej bezpieczeństwa zapewnimy sobie sami w przyszłości. Dla mnie to oczywiste, ale wiem, że doświadczonych żeglarzy nie przekonam

Jako niedoświadczona daję się przekonać.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Grasz w wyżej lidze i tam nie ma sporu.
Ale chodzi o średnią krajową.
v

Nie chodzi o średnią krajową tylko o zwykłe bezpieczeństwo. Skipper źle i skipper dobrze wyszkolony ponoszą taką samą odpowiedzialność za bezpieczeństwo załogi, swoje i jachtu.

Płynąłem kiedyś z pewnym bardzo doświadczonym żeglarzem (posiadaczem własnego jachtu), który nie był w stanie pojąć dlaczego fordewind jest wolniejszy od baksztagu. Abstrahując od tego, że fordewind jest kursem potencjalnie niebezpiecznym.

Nawet pokazywane mu biegunowe różnych jednostek nie pomagało. On wiedział lepiej.

_________________
Z wyrazami
JM