W kwestii samochody elektryczne kontra spalinowe przyznam się Wam ze wstydem do jednej
mojej wady. Oto nie potrafię prowadzić samochodu, którego silnika nie słyszę.
Ja naprawdę często pozbywam się elementów wygłuszających komory silnika, żeby móc
słyszeć, jak on pracuje w czasie jazdy Ot takie zboczenie

Volvo S 60 wersja R. Nic konkretnego ale jak wspomniałeś o Audi to może być RS6.

To Volvo tak niewinnie wygląda, że rzeczywiście można porównywać go z elektrykami
( Miałem okazję tym pośmigać kiedyś )

Tego już miłośnicy elektryków nie ogarną Nicram

Bardziej od Poloneza przystawałby PF 1100 Coupe: https://retro.pewex.pl/478767.
Że też nikt go jeszcze nie reaktywował?
Bo Żuka chłopaki z Rzeszowa... wydłużli: https://www.youtube.com/watch?v=sesiqDOxZ_k

Kolejny, a właściwie pierwszy, Maluch elektryczny:

To już są trzy:
Bielsko-Biała
Gdańsk
Łódź

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Holendrzy zbudowali swój elektryczny samochód zasilany dodatkowo 5 m2 paneli słonecznych. Zasięg około 800 km. Dalej chciałem napisać ile pali na sto, ale nie pali nic.
https://humansarefree.com/2019/10/dutch ... light.html

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

100 osób załogi i kapitał 70 mln zł. zaprzęgnięto do tworzenia polskiego samochodu elektrycznego w ElectroMobility Poland. I są pierwsze efekty: https://wysokienapiecie.pl/18403-polski ... a-40-m-cy/

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.

Czytając ostatnio powyższy artykuł który ukazał się na kilku portalach, gdzie "oficjalnie" ogłoszono koniec ładowania za grosze, skutecznie ostudził mój zapał co do zakupu PHEV. Nie ta kolejność, najpierw obsadzić dach panelami, a wtedy można myśleć o ładowaniu pod swoim domem. W innym razie kiepsko to widzę.
edit:
Ceny które pokazał Tauron i Lotos są niewiele niższe niestety, w efekcie przy kalkulacjach koszt 1km wychodził znacznie drożej niż przy silniku Diesla.

_________________
Pozdrawiam,
Krzysiek
https://activegames.pl/

Wodór a nie elektryki, problem jest poki co z magazynowaniem tego cholerstwa, tym bardziej dla ruchu trakcyjnego. No ale pożyjemy zobaczymy. Nie wiem czy mi sie zdawało, czy w podłudniowej ameryce były stacje paliw z wodorem i autka do tego przystosowane, gdzies chyba widziałem jakiś artykuł czy reportaż.

_________________
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign

pozdrawiam Bartosz

U mnie i tak 99% ładowań w domu, ale ... Ceny w Polsce na publicznych ładowarkach są (lub mają wkróce być) z kosmosu. U mnie prąd w domu kosztuje 22c, a na ładowarce publicznej (szybkiej, bo wolne są za free) 29c. I to ma ręce i nogi dla jeżdzących w trasy.

_________________
Radek Wrodarczyk
www.wrodarczyk.ie

U nas chyba zanim zażarło to zdechło, co w jakiś sposób było do przewidzenia. W Europie , gdzie podatki w paliwach stanowią 70-85% , masowa rezygnacja z aut spalinowych oznaczałaby radykalne zmniejszenie dochodów państw. W Norwegii od stycznia elektryki przestały być zwolnione z podatku... Od gmin będzie zależeć czy darmowe będą wjazdy do miast i parkowanie dla elektryków. To co było dotąd przewagą, powoli odchodzi do lamusa. I to w jak szybkim czasie.

http://motormania.com.pl/newsy/cennik-l ... MVhZem-U4s

Aliści gdyby nie te akcyzy od paliw elektryki nie mogłyby zaistnieć w ogóle, wszak wielokrotnie droższe, w każdem aspekcie.
Ale że je dobije ideologicznie słuszna walka z klimatem to się, najwyraźniej, nie każdy spodziewał - a było w jakiś sposób do przewidzenia...

Moniiu
Mówiłem, że mnie przekonałaś do elektryków ? Mówiłem, prawda ?
Tyle, że u nas samemu trzeba sobie apgrejtować i to z deka pomięte
Ale nic to. My to znajem, my to umiejem, my na tym się rozumiejem
Wracaj na forum. To, że ins powiedział, że Pani Monika "kłamie jak zwykle" to jeszcze nie znaczy, że jest czego słuchać. Są tu ludź, którzy wiedzą, że nawet pancernikiem można pomykać wokół tych "głów baranich", bo pancerniki nie są droższe od pieniędzy
Znaczy się... Są tu ludź, którzy całkiem poważnie odnoszą się do Twoich wypowiedzi.
Wazwraszczajsia

Gratulacje

_________________
Radek Wrodarczyk
www.wrodarczyk.ie

Nie ma czego Najpierw w cholerę nerwów, bo płynęła z Kanady w czasie piku kwarantanny. Teraz klepanko Ale tak serio... Chrzanić Teskę. Moniia, żeby wróciła, to byłoby naprawdę elektrycznie fajnie

Tylko klepanie Cię czeka, czy elektronika też?

Tej tylko klepanie w zasadzie. ( Ale zarobić trzeba na nią, a z pozostałymi to już różnie )
Mimo wszystko czasy takie, ze lepiej klepać Tski-Tereski, niż Mercedeski.
Robota ta sama, a przeświadczenie, że przyczyniasz się do ekologii - bezcenne
( No może nie tak do końca bezcenne - daje się wyrazić w złotówkach )

Pierwsze wrażenia z jazdy "na zielonych tablicach" takie:
- Teska-Tereska to nie Mercedes z silnikiem z Krzemowej Doliny. To Dacia z silnikiem z Krzemowej Doliny
- Dowolna wajcha lub przełącznik kosztuje więcej niż wygenerowanie piksela na ciekłokrystalicznym ekranie, który i tak musisz wsadzić do kabiny. I to się odczuwa
- Jak na razie nie wkurza, ale tandetą tchnie na kilometr
- Ludzkość schodzi na psy, ale rasowe Chyba...
- Ech... Gdzie czasy świetności Hewletta i Packarda. Rasowe psy to jednak mimo wszystko psy w zasadzie. Krzem w krzemowej potaniał i to się czuje.
Reasumując. Takie se te bryczki. Ale... Może być, ze jakiś sens w tym jest.
Tylko, czy jutro będzie ? Pewności bym nie miał.

Z takim marketingiem to tego słonia nie sprzedasz.

Marketing nie jedną ma twarz Wiktorze
Jak ktoś zechce kupić Teskę, bo to doskonały wóz, kupi ją od Muska - nie ode mnie
Opisałem tylko pierwsze wrażenia.
Teraz, w miarę poznawania specyfiki produktu - moja świadomość będzie się zmieniać.
Jeśli przy tym będę jeździł Teską do roboty, i wysiadał z niej w roboczych ciuchach na oczach klientów... Codziennie z innymi "wrażeniami z jazdy". Moi klienci ( obecni ) pomyślą sobie - "w tym musi być niezły kajf!"

A moi obecni klienci zachowują się przykładowo tak:
Czterech kolesi, którzy poznali się u mnie w warsztacie, założyło niedawno coś na kształt
PGR-u Oto kupują takie małe japońskie traktorki ogrodnicze, w cholerę maszyn do tego, dzierżawią jakieś działki i... Nie. Nie uprawiają i nie zbierają plonów.
Organizują coś w stylu toru terenowego dla quadów. Każdy ma swoją działkę, zaprasza pozostałych. Zapinają swoje maszyny do traktorków i rywalizują kto lepiej ( nie wiem co lepiej, ale powiedzmy "kto lepiej skopie ziemię" ) Taka ciekawsza wersja koszenia trawy w ogrodzie
A do mnie przyjeżdżają żeby im truningować i naprawiać te "maszyny rolnicze".
Przy czym nie jest to ich jedyna aktywność hobbystyczna. Po prostu robią to, czego wcześniej jeszcze nie próbowali i to ich bawi.
A dla nas to wygodny rynek. O wiele wygodniejszy przykładowo, niż naprawa prawdziwych maszyn rolniczych.

Zaczynając ( stosunkowo niedawno ) w branży mechaniki samochodowej, szybko przekonałem się, że to ciężki kawałek chleba. W niektórych formach za ciężki dla mnie. Np naprawianie klasycznych samochodów w sporym stopniu zużytych. Z tego bym nie wyżył.
Młody już nie jestem i muszę szybko nauczyć się "robić coraz mniej za coraz więcej".
Stąd pomysł na Teski-Tereski. Planuję sprzedać/obsłużyć cztery. W tym roku. I to mi wystarczy po prostu
Rekonstrukcje i renowacje zabytkowych pojazdów i części do nich. Naprawa w miarę luksusowych wozów, terenówki/suvy, naprawa "sportowych" pojazdów ( quady, etc... ) , "traktorki" no i te Teski... Tyle - więcej nie uciągniemy za cholerę.
Ale i tyle nam wystarczy na tym etapie życia.
Wiem W biznesie z takim podejściem kariery nie zrobię

Ale możesz złożyć wniosek o dofinansowanie: https://motoryzacja.interia.pl/raporty/ ... Id,4576501

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Tutaj wchodzimy w obszar w którym wolałbym się nie wypowiadać otwartym tekstem
Ale dla Ciebie wszystko ( Tylko czytaj między wierszami )
Powiedzmy, że nabywca będzie mógł ubiegać się o dofinansowanie
Powiedzmy ponadto, że być może istnieje określona cena pojazdu powyżej której dofinansowania nie dostaniesz...
I więcej już lepiej nic nie mówmy

Trochę z historii (nie wiem czy już było, ale) zawsze warto posłuchać

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Po cichu, Nysa staje się producentem małego auta elektrycznego: https://e.autokult.pl/34044,maly-ixar-t ... ory-jezdzi
A, we Wrocławiu pracują nad reaktywacją... samochodu dostawczego Nysa o napędzie elektrycznym: https://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,we ... 51813.html

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Vosco już na drogach! 156 KM mocy silnika.
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... =emb_title

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Mir
Ja Cię na kolanach proszę - przejrzyj na oczy!.
No dobra. Uda się chłopaczkom rozliczyć z dotacji i zaczną produkować seryjnie. Tylko
ja się Ciebie zapytuję KTO ?. Kto będzie tym gównem jeździł ?
My będziemy Mir. Bo będziemy musieli - rozumiesz czy narysować ???
Wprowadzą cła i inne "obronne mechanizmy rynku" i zostaniemy z tym gównem i będziemy się z nim bujać, jak za starych "dobrych" lat
Tak za tym tęsknisz ???
Niech sobie chłopaczki te Arinery Husarie robią albo inne super_wozy.
Sam im przyklasnę i będę dumny ( jak trzeba będzie być dumnym ) . Kupi to niewielu, zabije się w tym niewielu. Jeździć to na co dzień nie będzie musiało. Ruskie mają swoją Marussię, my będziemy mieli Husarię i git.
Ale normalne samochody Mir. Takie codzienne dla ludu... Takie Volkswagen...
Od tego trzymajmy się z daleka, chyba, że koniecznie chcemy szybko wrócić do epoki kamienia łupanego. Masz ochotę ??? Bo jak tak średnio
Ja sobie mogę pozwolić na Teskę, ale na takie gówno mnie nie stać.
Choćby ono kosztowało złotówkę... Nie stać mnie po prostu.
I dopóki nie muszę wracać na kolanach do komunistycznej myśli technicznej - będę z całych sił trzymał się od tego z daleka.
I Tobie też zalecam - przemyśl to naprawdę. To żadna patriotyczna postawa. To niczym nieuzasadnione mrzonki, które mogą nam tylko zaszkodzić.

Marku, obawiam się, że nie masz racji. Fabryka w Kutnie, to prywatne przedsięwzięcie i dlatego pokładam w nich nadzieję na polskie samochody. W pełni doceniam ich ambicje i warsztat, a nowe projekty są na dobrym poziomie. To, że wytwarzają kilka czy kilkadziesiąt aut rocznie, to nie ma większego znaczenia. Tu nie idzie o rachunek ekonomiczny, to jest raczej swobodna manufaktura, która robi prawdziwe cuda. Oni wyrośli na konkurencji i sporze o Syrenę z AK Motors. A. Kamiński zbudował tylko jedną rajdową Meluzynę, a zapowiadał, że podbije świat... Kutno się trzyma, robią swoje. Spełniają swoje marzenia, a przy okazji nasze. Elektryczny samochód dopiero się rozpycha na rynku, jest jeszcze czas, żeby zaistnieć ze swoim produktem. Elektryczny napęd jest prostszy do okiełznania, tu nie ma limitów, emisji spalin itp. Tu jest prostota, moc i dynamika. Widziałeś jak śmigają te auta? To nie jest dymiąca Syrena, to jest ciche Vosco.

Jutro o 14-ej ElectroMobility Poland ma odsłonić dwa prototypy, zrobione wg włoskich projektów. Zaczyna się wielka gra na malą skalę, a może i na dużą...
https://www.youtube.com/watch?v=Q5sglAu ... =emb_title

Wyobraź sobie, że powstają małe wytwórnie samochodów elektrycznych i wytwarzają małe serie pojazdów. Ale jeśli się je zsumuje, to te auta mogą być widoczne na drogach. A nic mnie tak nie cieszy jak Maluch widziany raz na miesiąc.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Mała, czy duża fabryka samochodów musi posiadać sieć serwisów i dostępność części zamiennych. Bez tego żadna się nie utrzyma a po drogach będą jeździć jakieś "latające holendry ".

Sent from my E6853 using Tapatalk

_________________
"nigdy nie polemizuj z idiotą, najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem" M Twain

Mir Ja naprawdę codziennie widzę jak śmiga ponad dwustukonna Teska. Widzę z za kierownicy, ale jednak coś tam widzę
I ja nie miałbym naprawdę nic przeciwko temu, żeby kolesie brali dotacje rządowe i produkowali wozy na kształt Teski... Ale oni produkują elektryczne maluchy Mir.
I to jest właśnie zagrożenie dla nas. Dla normalnych użytkowników samochodów, nie będących pasjonatami motoryzacji a chcących po prostu jeździć do pracy czy na zakupy czymś, czym jeździć się daje.
Taki samochód, tani, wygodny, bezpieczny, etc... To dzisiaj suma kilkudziesięciu lat doświadczeń producenta. Teska też by nie zaistniała, gdyby nie Mercedes...
Takich wytwórni, które potrafią ( mają doświadczenie ) produkować samochody tej klasy, do której aspiruje Kutno, jest na świecie naprawdę niewiele.
A przynajmniej niewielu takich producentów znajduje nabywców w czystej rynkowej rywalizacji.
Ale wystarczy tylko nieco zmienić warunki funkcjonowania rynku i już można te vosco sprzedawać jako samochody. Wystarczy tylko pozbyć się konkurencji. A skoro państwo dotuje to i tutaj będzie musiało udzielić jakiejś pomocy. Będzie musiało, bo zostanie do tego zmuszone klasycznym szantażem, który stosują wszyscy producenci - czego by nie produkowali ). "Pomogliście nam wyprodukować, to teraz sprzedać pomóżcie"...
Jak oceniasz szanse na eksport ? Takich manufaktur w samych tylko Włoszech znajdziesz koło setki...
A jeśli nie wyeksportują tego... tego czegoś... to kto będzie musiał to kupić i bujać się z tym ? No pomyśl...
Zrozum Mir. Ja nie mam nic przeciwko polskim samochodom klasy GTU ( przykładowo ).
Nic przeciwko polskim samochodom sportowym, koncepcyjnym, superkarom i jak jeszcze można by nazwać to, co skierowane jest do pasjonata motoryzacji.
Ja tylko wolałbym nie oglądać właśnie takich wozów jak Vosco... Bo tutaj w konkurencji stoją naprawdę dopracowane w najdrobniejszych szczegółach konstrukcje.
I nie ważne elektryczne czy spalinowe. Jak masz doświadczenie i całą paletę klas pojazdów to naprawdę wymiana napędu stanowi najmniejszy problem.
Jeśli oczywiście możesz ten napęd wyprodukować.
Tu mamy do czynienia z prawdziwymi samochodami, do których Vosco nie ma szans doskoczyć po prostu. Bo i jakim cudem. Skąd te lata doświadczeń ?
Pozostaje więc tylko jedna droga, żeby sprzedać vosco. Trzeba jakimiś sposobami skończyć konkurencję. A, że uczciwe sposoby nie wchodzą w grę, to niestety...
Dlatego uważam, że patrząc w ten sposób po prostu z góry szykujemy się do szwindlu, lub godzimy się nań.
Cieszmy się z naszych superkarów, jak Husaria ( czy jak jej tam ) jeśli już musimy się cieszyć i pasjonować. Bo one do cieszenia się służą. A zostawmy w spokoju i nie psujmy tego, co produkowane jest po to, żeby tym jeździć.
To dwa zupełnie inne światy Mir.