W sensie ? Spytałem Mira jak zbudował swoją pierwszą regatową łódkę. Jeśli dopiero jego druga łódka była regatową, to ona będzie właśnie pierwszą regatową zbudowaną przez Niego. Chyba to jakoś logicznie się układa ? Czy moze powinienem jeszcze zdefiniować "regatowa"
( Mir - Pierwsza, zbudowana przez Ciebie, łódka, na której wystartowałeś w regatach )
I serio prosiłbym o odpowiedź.
( Usiłuję rozkminić ile w tym poezji a ile zarozumiałości a może i pogardy dla mnie. Mówisz do mnie jak Bóg do Noego... )

Nic do ciebie nie mowilem.
Moje pytania tez sa do Mir.

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Catz
To co zacytowałeś też powiedziałem do Mir-a oczywiście.
Nieporozumienie wyszło.
Mir. Odpowiesz na moje pytanie ?
Jak budowałeś swoją pierwszą regatową łódkę ? Wyśniłeś projekt z zamkniętymi oczami, czy w drodze analizy innych konstrukcji ?
I Twój pierwszy start w regatach. Jak się przygotowywałeś ?

Wyszło niezrozumienie.

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Marek, nie ta, nie ta. Ta jest za mała, ona nie ma 3,5 metra.
Chociaż widać, że radziłeś sobie z nią i to sam.
Ty powinieneś spróbować na większej, to poczujesz zew przygody.
Pomyśl o zupełnie nowej konstrukcji, najlepszej z najlepszych. Nowej.
Innej, niż wszystkie, choć podobnej do wszystkich razem.
Potem ją naszkicuj na kartce w kratkę. I pomyśl z czego ją zrobić.
Wtedy zaczniesz od nowa, z nowym nastawieniem, bez uprzedzeń.
Albo zbuduj Kolibra!
Czy inną łódkę z gotowego projektu.
Ona nie musi wyglądać tak, jak ta:
https://www.youtube.com/watch?v=PnD3JLRgJhw&t=1s
Może wyglądać inaczej i być ciut większa.

Brat przyniósł do domu książkę Sam zbuduj łódź. Tam było wszystko. Gapiliśmy się we wszystkie łódki po kolei i po jakimś czasie palec wskazał na... P-7 Bis. 4 m.
- Ta.
- Ta?
- Tak, ta.
A, później była korekta i drugi palec wskazał na Trampa. 4,75 m.
Brat zakupił plany u konstruktora w Gdyni. Chcieliśmy budować, ale trzeci palec wskazał na książki i zadania, no bo nie było sklejki...
Pół roku później czwarty palec wskazał na Plastusia-A, bo nie było ze sklejki, ale trzeba by go zbudować wespół zespół w klubie i tak się stało. Zwiedziliśmy nim Mazury, Drawsko, kilka rzek i dwa zalewy, jakieś kanały itp. Plastusia uregatowaliśmy nowym smukłym takielunkiem, dakronami i nawet spinakerem. Wziął udział w pierwszych Regatach o Puchar ArMATOR-a, zajmując 2 miejsce.
Ale nieco wcześniej pierwsze regaty, jakie doświadczyłem, to były regaty na sklejkowych Makach 303 w Barlinku.
7 pachnących farbą żaglóweczek z kolorowymi żaglami i jezioro z wyspą na środku do opłynięcia. Duże wrażenia, bo na linii startu... zgasł wiatr, by po chwili się pojawić i nasilać. Wygrałem je i pamiętam smak rywalizacji amatorów całkowitych, choć głównym rywalem był mistrz w klasie Cadet z Rogoźna.
Na WJM zobaczyłem Skrzata na Sportinie pod spinakerem, pruł jak gladiator, a całe Mikołajki nie odrywały od niego wzroku... Sam jeden pod spinakerem.
Piaty palec wskazał na Sportinę 595.
Wygraliśmy trzy prestiżowe regaty na Kiekrzu.
Teraz wiem, że zbudować łódkę i wziąć udział w regatach to jest sens.
Choćby raz.
Ale nie musisz Marku, nie musisz nic.
Nic na siłę.

I spójrz, jaką piękną nazwę mógłbyś mieć na nową łódkę: Noe.
Nawet motorową i na śmigło, ale też 3,5 m.
Wtedy mógłbyś być Działaczem.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Czyli nic wlasnego nie zbudowales, nie zrealizowales marzen do ktorych tak literacko namawiasz.
I OK.
Ale nie wciskaj tu polityki i propagandy, nie argumentuj wybranym obrazkami z sesji zdjeciowych i nie mieszaj mnie do erupcji twojej bezplodnej wyobrazni.
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Ależ zbudowałem własnoręcznie "Kosa" 13 ft w szopce o rozmiarach 4,5 m x 2 m, postawionej w tym celu za miastem. Ze sklejki.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Wiec sorry! To twoj plan? Nie chwaliles sie... Albo przegapilem.

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Przegapiłeś:
viewtopic.php?f=1&t=34610#p661450

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Chciałbym być po Twojej.
To znaczy naszej.

https://www.youtube.com/watch?v=P0v9vd4JEeo

Nigdy nie będziesz!
Dobrymi chęciami, to piekło jest wybrukowane.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Mir
A nie przypomina Ci to czegoś ?
Kilka lat temu budowaliście z Bartussem kajak. Jak się potem Bartuss wygadał, byłem
marketingowym celem tej inwestycji ( nie. nie będę linkował tego wątku ).
Jedynym potencjalnym klientem, a przynajmniej na tyle ważnym, by Bartuss o mnie wspomniał...
Nie miałem bladego pojęcia o swojej roli w tym przedsięwzięciu. Ale pamiętasz co wówczas powiedziałem ?
Ja chętnie kupiłbym od Was kajak zrealizowany tą technologią. Na bank bym kupił. Cena wydawała mi się atrakcyjna. Wystarczyło tylko skontaktować się ze mną i uwzględnić moje wymagania. A były one po prostu trywialne. Wystarczyło wkleić kilka prostopadłościennych
drewnianych klocków ( dosłownie trzy ) tylko trzeba było to zrobić na odpowiednim etapie budowy. Bo modernizacja gotowego już się nie opłacała...
Pamiętasz ?
Mówimy o projektowaniu łodzi tak ?
A projektowanie to też uwzględnianie istniejących wymagań. A jest ich sporo...
Jeśli projektant chce "olśnić" odbiorcę, to albo ma sporo kasy do wydania na promocję...
Albo... Sam rozumiesz ?
Mówisz:

A czy ja mówię, że ta ?
Ja tylko pytam, czy rozumiesz, że gdyby ona była za mała, to ona byłaby większa ???
Mówisz:

Tak
Taki były założenia projektowe. Sam musiałem zaprojektować, zbudować popołudniami w dwa tygodnie, sam przetransportować na lekkim samochodzie, sam zdjąć i załadować z powrotem ( zona była wtedy po operacji )...
W tym zakresie musiałem poradzić sobie z nią sam. Takie były założenia projektu.



Mówisz:

Dobrze. Tylko podpowiedz mi jak zaprojektować i zbudować konstrukcję, nie tyle najlepszą nawet, ale lepszą od tej. Lepszą dla mnie przy moim obecnym stanie świadomości i warunkach w których mógłbym ją eksploatować ?
Spróbujemy projektowania, ale z otwartymi oczami ? Bez ich zamykania Mir ?

No to zostaje mi bycie po stronie ekspedientek.

Tak było.

Celem był Bartuss. A Tobie się to spodobało i otwierałeś nową możliwość "ekspansji", co ja odczytałem jako okazję dla rozwoju z korzyścią dla Ciebie. Ale szybko się z tego wycofałeś i dalszego ciągu już nie było.

O tym nikt z nas nie pomyślał, bo Ty eksponowałeś swój kajak składak, jako jeszcze wystarczający.

I tak, i nie. Wygląda na to, że wtedy była dla Ciebie akurat. Ale teraz wydaje się za mała.

Brawo! Jesteś konstruktorem. A ja myślałem, że kupiłeś ją lub zbudowałeś wg innego projektu. Tak czy owak potencjał masz i chyba też potrzebę nowej łódki. Powiadają, że samochód i łódź należy zmieniać co 5 lat.

Dobór łódki dla użytkownika jest trywialnie prosty:
- albo sam wiesz jaka ma być,
- albo ktoś widzi to z zewnątrz.
Gdy znane są założenia, przystępuje się do jej wstępnego zobrazowania, może nawet sklejenia modelu z kartonu, żeby ją dokładnie ocenić, poprawić czy zaakceptować.
A potem realizacja projektu. Budowa. Pływanie.

Najpierw wielkość.
Mnie się wydaje, że mogłaby być wielkości Twojego samochodu, może być też nieco mniejsza, ale większa od poprzedniej czyli tej, którą masz na dachu auta.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Nie interesują mnie twoje prywatne problemy.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Mógłbyś mi przynajmniej współczuć, zamiast wymachiwać groźnie bosakiem.

A w Vendée Globe 2024 po czyjej jesteś stronie?
Bo ja "cały naprzód" za szwajcarską ekspedientką Justysią:
https://www.vendeeglobe.org/skippers/justine-mettraux

Wprawdzie i tu, w historycznym tle, ciąży choćby afera złota, ale co zrobisz?
Z tej pamięci, o nędznym kołowrocie historii, zawsze mogę wykręcić się hasłem typu: "love is blind'.

I to był wtedy błąd Mir. I Wasz i mój. Dlatego to pamiętam.
Ty widziałeś kajak i ja widziałem kajak. Mój był wystarczający w konfrontacji z obiektem klasy kajak. ( Był wystarczającym kajakiem ) ale jego potencjał modernizacyjny się skończył. Tez mogłem się wówczas do Was odezwać i skonkretyzować wymagania.
Ale oceniłem, że budujecie kajak dla sprawdzenia projektu i raczej nie przewidujecie odstępstw od projektu...
A cena mi wówczas odpowiadała, jakość wykonania zaś była wyższa niż odpowiednia
Ech... Komunikacja i brak zrozumienia, czy akceptacji/uwzględnienia różnic w wymaganiach.


Tak. Jestem konstruktorem ( końśtruktorem właściwie ), ale nie łódki, tylko całego tego systemu.
Jeśli o samą łódkę chodzi to zerżnąłem od Pana Plucińskiego i dołożyłem trochę tych "klocków" które dały mi potem możliwość do prowadzenia różnych doświadczeń na niej, na przestrzeni dziesięciu lat. Tego czegoś, co nazywam potencjałem modernizacyjnym.
Zresztą ona miała tego dużo już w projekcie p Plucińskiego.
Łódka pawężowa, a to już dawało łatwe wejście w różne możliwości konfiguracji...
Ale prawda jest taka, że miałem żadne doświadczenie w konstrukcji łodzi, przez to zastosowałem system wymagań krytyczny ( łódka nie miała być uniwersalna ) ale za to
dla mnie prosty w ogarnięciu. Ja to zaprojektowałem Mir, pod konkretny akwen, konkretną metodę korzystania z akwenu a nawet konkretną drogę dojazdową ( w jednym miejscu był przejazd przez niski tunel )... W zestawie jest nawet pomost, który instalowałem na nabrzeżu tego akwenu ( na fotce pełni rolę adaptera do przewożenia łódeczki na dachu )
Ja wówczas "skoństruowałem" nie łódkę, ale całe swoje "żeglarstwo" Mir
I później, na przestrzeni ponad 10 lat mogłem adaptować się do warunków.
Zaczęły się suche lata, wziąłem się za napędy spalinowe/elektryczne. Mogłem pływać po Sanie. A w dobie pandemii leżeć na leżaczku i zachowując dystans społeczny, sączyć zimne piwko... Oczywiście przez maseczkę... Podczas gdy moja łódeczka z manekinem na pokładzie, pruła fale sterowana zdalnie drogą radiową
No ale i jej potencjał modernizacyjny się w końcu wyczerpał...
C.D.N. Mir, bo strasznie długi post by wyszedł.
A, wybiegając w przyszłość. Mam pewne plany dotyczące budowy nowej łodzi ( systemu łodzi, a nawet może i całkiem nowej klasy łodzi ) i liczę na Twoją pomoc w kilku kwestiach. Dlatego nie będę szczędził wysiłku, żeby osiągnąć pełne porozumienie

Nic nie stoi na przeszkodzie do kajaka wrócić, nawet mam wersję wydłużoną do 5,50 m. Gdyby było ciepło, to i zrobić go mam gdzie, ale Bartuss musiałby płaty wyfrezować, sklejkę zakupić, no trochę zachodu by to było. Nie wiem co u niego. A czas wydaje się teraz najlepszy na taką przygodę.

No, to jesteś prekursorem.

Tak myślałem, że Cię tam ciągnie...

Nawet możemy zawrzeć Braterstwo Konstrukcyjne. (W skrócie BK)
Byle by co robić, byle iść do przodu, byle co z tego było.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Nie jestem Ale po kolei, bo ja Ci nawet jeszcze nie opowiedziałem, jak usiłowałem "skoństruować" regaty
Po kolei...
Prekursorem nie jestem bo cała idea takiego "koństruowania" pochodzi z całkiem innego źródła, które niestety już nie bije. Oto kiedy w 2012 zrobiłem w swoim życiu twardy reset,
zafascynowały mnie idee kolportowane wcześniej przez ruch "Zero Prestige".
To było takie jakby pra_forum na serwerach MIT, które zaczęło się od niewinnego
eksperymentu kilku studentów, a skończyło wyśledzeniem przez MIT wszystkich kont związanych z ruchem i zamknięciu tychże. Jak wpiszesz w google "zero prestige" to pewnie
coś tam jeszcze wyskoczy, ale niewiele...
Na czym rzecz polegała ? W tej gałęzi, która mnie interesowała wówczas, sprawa wyglądała tak. Wyobraź sobie takie modelarstwo w nieliniowej skali. Czyli pomniejszasz lub powiększasz coś z zachowaniem jak największej funkcjonalności tego czegoś.
Coś jak moje "żeglarstwo" w małym korytku po wodach konkretnego akwenu
Ale najważniejsze to, żeby tego czegoś nie zamknąć. Żeby przeskalowane zachowało zdolności rozwoju również proporcjonalnie zbliżone do analogicznych zdolności oryginału.
Żeby raz zapuszczone w ruch, rosło przez jakiś czas wraz z Twoją świadomością.
Sam pomysł, zarówno tego, jak i całej masy innych realizacji, sama źródłowa idea, nie była moja. To tak na wypadek, gdybyś pomyślał, żem prekursor jakiś

Teraz o "końśtruowaniu" regat. "Żeglarswto" już miałem, czas zatem na kolejny krok.
Czyli co ? Ano sztormów hornów i dalekich wypraw na zalewie Ożanna pod Leżajskiem, raczej "skoństruować" nie mogłem, więc... Pozostawał aspekt rywalizacji - regaty.
Poszperałem w sieci. Dłuuuugo szperałem, we wszystkich znanych mi językach.
Az znalazłem człowieka, który nie dość, że konstruował łodzie, konstruował dla siebie...
To jeszcze oceniał je ścigając sie z innymi podobnymi łódkotwórcami... Na marnej wodzie, która zresztą tak się nazywała
Wysiliłem wszystkie swoje nędzne "hackerskie" zdolności i znalazłem Go na pewnym forum, zdaje się, ze żeglarskim.
Miał kota w awatarze... Macska, powiedziałem bezwiednie, po węgiersku... Nie, żebym
często przemawiał po węgiersku Mir. Po prostu koleś z którym, przed moim restartem, odwróciłem świat do góry nogami, używał takiego nicka i też miał kota w awatarze...
( Ale to długa i nudna historyja )
Tak czy siak, zarejestrowałem się na tym forum i, po powitaniu przez Zbieraja, nawiązałem kontakt z wzmiankowanym wcześniej... Zapytałem o konstrukcje moth classic i obwieściłem, że zamierzam rywalizować z moją żoną w "regatach" na pewnym niewielkim akwenie...
"Wojny na poduszki już wam się znudziły ?" zapytał. A ja zrozumiałem w tej sekundzie, że
Jego serce bije z tą samą częstotliwością co moje, czy On tego chce, czy nie Że dobrze odczytałem Jego ślady w sieci.
No ale C.D.N. bo post się robi długi i nudny

BK - oczywiście tak. Pamiętajmy na tym etapie o jednym. Projekt musi rosnąć wraz ze wzrostem naszej świadomości. Nie może się ot tak po prostu zakończyć i lśnić jak crazy diamond

Mistrzu,

czy jest lub będzie ciąg dalszy projektu Maskonura?
https://www.youtube.com/watch?v=sBzgaKXcOmk

Zelektryfikowałem sobie rower i dokupiłem do niego przyczepkę. Dzięki temu mogę robić większe zakupy w okolicznym sklepie bez odpalania auta. Woziłem też kajak dmuchany nad Rabę lub narty na okoliczne stoki. Ale o łódce nie pomyślałbym...

Super fotka!

Dzięki
Autorstwa mojej żony. Dla mnie to był "materiał badawczy".
Ta fotka ilustruje np ustalanie środka masy... Wiesz... Ta łódką można było sterować prawie tak jak żaglówką, zmieniając położenie środka masy. Balansując jakby.
Tu w ogóle było wiele zaskakujących analogii

Mógłbyś rozwinąć ten temat ? Bardzo by mnie to interesowało, bo podobne historie akurat u mnie teraz na tapecie

A, to wrzucę taką ciekawostkę, bo prosto z Krosna pochodzi:
https://www.youtube.com/watch?v=pqnD_Y27CHI

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

O to to Mir
Yigael kiedyś latał na krośnieńskich samolotach UL zdaje się.
W ogóle krośniaki to giganty w tej dziedzinie. Tam naprawdę mocni kolesie są

PS: I 30% mniejszy. A to już nie są żarty

Ok, tylko napisz, proszę, jak tu wkleić fotki?

Zelektryfikowałem w sumie trzy rowery, dwa na bazie klasycznych "górali" na kołach 26. Trzeci, dla żony, złożyłem od podstaw z dobieranych części, bo chodziło mi o to, aby był możliwie jak najlżejszy.

Pierwszy z brzegu tego typu zestaw do konwersji:
https://allegro.pl/oferta/zestaw-do-kon ... 6110723982

Masz do wyboru silniki o różnej mocy, ale tak całkiem w skrócie, aby być w zgodzie z przepisami, nie powinieneś przekroczyć 250W. Jeśli decydujesz się na więcej, to nie możesz (powiedzmy, oficjalnie) jeździć po ścieżkach rowerowych ani drogach publicznych. Samoróbki też nie zarejestrujesz w urzędzie komunikacji.

A potem już sięgasz do poradników na yt i działasz sam. Nic trudnego, tylko czasem może być problem z dopasowaniem zestawu do roweru (np. rozstaw osi itp.). Jakbyś robił, to oczywiście mogę coś tam doradzić z doświadczenia, ale teraz nie ma sensu pisać szczegółowego poradnika.

Podobno planowane są też jakieś dotacje do zakupu rowerów elektrycznych (do rowerów analogowych już nie, co jest trochę nielogiczne, a nawet mało "demokratyczne"), ale trzeba by poszperać w sieci.

Gwoli scislosci: ci "inni" bywali albo amatorami budujacymi repliki znanych i waznych historycznie jachtow, albo ich odnowicielami, bywalo, ze i od stepki. Z epizodycznym wyjatkiem Moth bylo to z 5% konkurencji.
Reszta to klasy narodowe i miedzynarodow, w tym kilka olimpijskich.
I ocenia nadal.
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Figozmakiem Dzięki
Co do wklejania fotek z wykorzystaniem serwera forum, to najłatwiej tak:
- piszesz post
- wciskasz klawisz "Podgląd", wówczas wyświetla się podgląd Twojego posta
i okno edycji, a pod oknem edycji przycisk dodawania załącznika.
- Dodajesz załącznik ( np fotkę ) i wciskasz "wyślij".

W przypadku dodawania fotek z jakiegoś adresu, ja używam metody "z palca", czyli wpisuję tagi [img]tutaj_adres_zdjęcia[/img]

Dzięki za info. Ja mam nadzieję niedługo wytworzyć coś zabawnego na akumulatorkach.
Powiedz jeszcze jakich baterii używasz i skąd ?

Dodam do odpowiedzi Marka, ze zdjęcie musi być małe, do bodajże 145 kB

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Catz
Pisałeś kiedyś, że tam, w Paryżewie, warunki inne.
Amatorzy budujący repliki jachtów istotnych w historii to już z mojego punktu widzenia kosmos kosmiczny. Czyli nie tylko pasja ale i faktycznie warunki finansowe etc.
Respect do sześcianu.