Chris może wyciąć numer. Będzie pewnie mijał Falklandy lewą burtą.
Na pełnych wodach może mieć sporo wiatru.
Jak jeszcze kierunek mu podpasuje to ogoli rywali bez mydła.

Gutek zabiera się do pisania. Tym razem będzie to jednak coś więcej niż tylko blog. Właśnie uzgodniono, że Polak napisze przedmowę do książki, która 8 kwietnia ukaże się nakładem wydawnictwa Mayfly (w znanej serii 360 stopni). Będzie to opowieść o pierwszych regatach samotników dookoła świata bez zawijania do portów, które odbyły się w 1968 roku pod nazwą Golden Globe. Miały niesłychanie dramatyczny przebieg. Do wyścigu wystartowało dziewięciu śmiałków. Do mety dotarł tylko Robin Knox-Johnston stając się w ten sposób pierwszym człowiekiem, który samotnie opłynął świat pod żaglami non stop. Sir Robin jest obecnie szefem firmy Clipper Ventures organizującej regaty Velux 5 Oceans. Książka nosić ma tytuł „Wyprawa dla szaleńców”. Jej autorem jest Peter Nichols. Do publikacji dołączony będzie film „Na głęboką wodę” opowiadający o dramatycznej rywalizacji, będącej tematem książki. Dla bohatera filmu zakończyła się ona samobójstwem. „Dostałem książkę od wydawnictwa i właśnie ją czytam. Jestem w połowie. To świetna historia. Rozumiem ludzi, o których ta książka opowiada bo podczas tych regat przeżywam podobne problemy co oni. Zdumiewające jak oni sobie dawali radę w czasach kiedy nie było GPS-ów. – mówi Gutek. – Z przyjemnością napiszę kilka słów przedmowy. To świetnie, że ktoś chce wydawać takie pozycje”. Ale to nie koniec „książkowych” newsów Gutka.

Derek 2 mile za Gutkiem, Chrisowi do Gutka brakuje 38 mil... zatem jak mówił Bolec w Chłopaki nie płaczą... "Wszystko się kur...a może zdarzyć..."

Gutek i Derek idą łeb w łeb... emocje jak w sprincie...

Ja widzę, że ma 11Nm przewagi nad Derkiem i 33NM straty do Chrisa... (Mar 02nd UTC 06:12)

Ależ emocje! To co się dzieje na finiszu trzeciego etapu regat Velux 5 Oceans to dowód jak pasjonujące może być żeglarstwo. Do walki o drugie miejsce włączył się niespodziewanie Brytyjczyk Christopher Stanmore-Major, który wysforował się na czoło, płynącej do Punta del Este, trójki zawodników. „Miło jest być drugim. Świętowałem okrzykiem i filiżanką herbaty. To daje mi ogromny zastrzyk energii – czysta radość. Jednak w takiej sytuacji cały czas myślisz, że oni szukają sprzętu i czekają na odpowiedni moment. Więc dopiero kiedy zacumuję koło Brada (Amerykanin Brad Van Liew już jest na mecie – red.), uwierzę, że jestem drugi” – wyznał żeglarz, który do tej pory płynął jako ostatni. Gutek plasuje się tuż za nim. W końcu udało mu się „zgubić” Kanadyjczyka Dereka Hatfielda, który jeszcze wczoraj go wyprzedzał. Co więcej pod wieczór zaczął doganiać Brytyjczyka. „Nie skreślajcie mnie. Jeszcze walczę – powiedział nam Gutek podczas rozmowy telefonicznej około godz. 22 – Jak w piłce nożnej. Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe.”