Autorka 'Poradnika Jachtostopowicza' wylicza motywy nadania konkretnej nazwy jachtowi.
Może to być humor, praktyczność, wyzwanie, natchnienie, agresywność, sentymentalizm, miłość, romans, partnerstwo, przechwałki, ego lub przesądy.

Podaje też takie przykłady jak: Walczący z Wiatrem, Korsarz, Upiór, Wagabunda, Siła Wiatru 8, Burza, Duch eskimo Nell, Gorące wargi, Raptus, Śmiejące się Wody, Magiczny Ryzykant, Czarodziejka, Włóczęga, Poranna Mgła, Spiesz się powoli, Syrena, Maria Anna, Pani z Larne.

Jeśli nie zmieniliście nazwy po poprzednim właścicielu - to dlaczego? Ze względu na przesąd? A jeśli zmienialibyście nazwę w przyszłości - to na jaką?

Zapraszam do zabawy - także tych, którzy nie mają (jeszcze) jachtu.
Gdybym miał wybierać z tych nazw powyżej, to najlepszy jest chyba "Walczący z Wiatrem".

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Ale jakie jest pytanie?

kuracentowe

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Przecież to proste.
Pytanie jest podchwytliwe , jak nazwalibyśmy nasze łódki,o ile byśmy je mieli, oczywiście.

_________________
Pozdrawiam !
Zbyszek "Zgrzyb" Przybyszewski
http://www.samoster.org.pl/index.php?dzial=7

Przyczynek do historii jachtów o nazwie "Włóczęga"... pod polską banderą.

W roku 1929-tym mój Dziadek, Lech Rowiński, podniósł biało-czerwoną na pierwszej "Włóczędze". Była to niewielka, ożaglowana łódź wiosłowa. Odbył nią między innymi podróż z Wielkopolski do Gdyni - i z powrotem, wspólnie ze swym kuzynem, Włodzimierzem Głowackim. Nie potrzebowali do tego rejestracji, badań, orzeczeń i kwitów, tak samo jak zbędne im były wszelkie "patenty" i inne papierowe bzdury ( Dziadek wziął za to kieszonkowego Browninga - i przydał się nawet do samoobrony w Gdańsku ).

W jakieś 40 lat później mój Ojciec podniósł biało-czerwoną na "Włóczędze II" - mierzącej ca 7 m długości zatokowej, drewnianej kabinówce, eksploatowanej razem ze wspólnikiem. Służyła do penetrowania Zatoki, Zalewu i corocznych wypadów na Jeziorak. Nazwa podlegała (jak i dziś podlega...) urzędowemu zatwierdzeniu... Cyfra "II" znalazła się w nazwie, bo "Włóczęga" była ponoć "zajęta" przez jakiś jacht harcerski, od lat już wówczas nie żeglujący.... Akcja "wyrabiania papierów" zajmowała co rok kilka tygodni i pochłaniała sporą cześć pensji armatorów...

Tę "Włóczęgę" po latach zastąpił memu Ojcu Nefryt - "Rambler". Czyli, jakby nie patrzeć, też "włóczęga", tyle, że po angielsku Pani od "zatwierdzania nazw jachtów" ta angielskość nazwy nie pasowała, ale Ojciec zdołał jakoś panią przekonać. Na tej łódce uczyliśmy się powoli olewać formalności, przeglądy, patenty i inną papierologię stosowaną - oraz wydrwigroszy, którzy na ich istnieniu żerowali...

A sześć lat temu ja postanowiłem przemianować właśnie nabyty, carteropodobny, bałtycki jachcik... Pani "od zatwierdzania" stanowczo odmówiła użycia nazwy "Włóczęga", w jej rejestrach widniał wciąż nie istniejący już wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wspominany wcześniej jacht harcerski i...dawna ojcowa "Włóczęga II" - mimo iż ta akurat spłonęła doszczętnie kilka lat wcześniej...
Po zastanowieniu dołożyłem zatem liczbę "3" do nazwy, w końcu pasowało... Dla mnie nieistotna była już strona formalna - pamiętam za to, że kiedy pytałem Ojca, co sądzi o ponownym użyciu rodzinnej nazwy, jakoś tak dziwnie zaszkliły nam się oczy...

Czy to już jest... tradycja?
A jeżeli tak - to czy jest to tradycja warta pozostawania pod banderą kraju, w którym o tym jak nazwę mój jacht, decydować ma całkiem nieznana mi pani, zatrudniona przez jakiś...związek sportowy w Warszawie? Czy moja "Włóczęga" pozostawać ma pod banderą kraju, w którym na to komu "pozwala się" nią żeglować mają mieć istotny wpływ fantasmagorie jakiegoś Durejki, wierutne kłamstwa niejakiego Heinricha, ambicyjki kogoś, kto podpisuje się Stosio czy polityczne kalkulacje jakiegoś Kaczmarka?
Kurcze, no dlaczego, przecież żadnego z nich nawet nigdy mi nie przedstawiono...

Podpowiedzcie...
Czy bandera na rufie mojej "Włóczęgi 3" może być inna niż polska?

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Przecież wiesz...

_________________
Marcin "Cypis" Kantorek - http://www.dino.merigold.pl

Może
ale jeszcze na razie nie trzeba zmieniać

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Póki co Jaromir przedstawił fajną historię o nazwie jachtu. Dzięki.

Nie wierzę jednak, że Wy nadaliście ukochanej "Jej" imię bez zastanowienia.
Powiedzcie, jakie były przesłanki? Żart? Pierwsze z brzegu imię w alfabecie np. Anna?
A może jakaś historia z młodości? Jakaś książka? film? marzenie? ambicje? cel? credo życiowe?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Moja łódka nazywała się Gosia M od imienia córki... Żona to rzecz nabyta a córka to córka

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

hmm...
"Miki" to był pomysł mojego ojca wynikający z tego, że mój najmłodszy brat to Michał a w rodzinie funkcjonował pod ksywką "Miki"
"Tequila" - bo tak! po prostu podobała mi się ta nazwa
"Aliflanke" ... ogłosiłem casting na nazwę. Ze wszystkich zgłoszonych najbradziej przypadła mi Aliflanke. Zresztą w sytuacji gdy nazwa jachtu musi być "unikalna" czyli nie może się powtarzać coraz trudniej jest znaleźć ciekawą i sensowną nazwę

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Kuracent,

Mój Pirat ma na burcie "Kiwaczek".
Trochę się zastanawiałem ale taką miałem logikę przy wymyślaniu nazwy:

-łódka jest mała zatem nazwa musi być w miarę "zdrobniała" - żadne tam Broken Arrow, Armageddon Oceanu, Strach Mórz, Poświst Wiatru, Dar Neptuna, czy choćby Dar Teściowej.

-założenie było takie - łódka służy (mimo że regatowa z założenia konstruktora) przyjemnościowemu kiwaniu się po wodzie. I tylko tyle.

-poza tym lubię rosyjskie bajki z dzieciństwa (była taka właśnie "Kiwaczek")

No i musiał być "Kiwaczek";-).
Nie ukrywam że większość osób jak widzi tę nazwę to się fajnie śmieje lub uśmiecha, tak z sympatią a może i sentymentem. A to też mi sprawia przyjemność.

Pozdrawiam
Andrzej

ps. drugą nazwą na liście była "Cyganka" Też fajna, ale niestety Pirat ma tylko jeden kadłub Zresztą to byłby śmieszny pomysł gdyby ktoś np na dwóch kadłubach katamarana namalował dwie różne nazwy )

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/

_________________
www.samoster.org.pl

Znam takich, którzy wybierali nazwy łódek otwierając na chybił-trafił słownik wyrazów obcych.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Kreuzer-Hubschrauberträger ?

Ja należę do tej grupy, grupy która nazwy nie zmieniła Nie ze względu na przesąd, ale na prośbę poprzedniego właściciela od którego jacht kupiłam A dwa bardzo mi się nazwa Castor podoba i nie zamierzam jej w przyszłości zmieniać

_________________
Kasia_Nadia_Szymańska
s/y Castor
s/y Karii

Ja tez nie zmienilem nazwy, ktora wg poprzedniego wlasciciela byla podobno taka sama
od powstania. Pierwszy 30 lat temu nadal ja podobno na czesc Konstruktora Rona Hollanda- Nowozelandczyka. W USA ten typ zreszta funkcjonuje jako Kiwi 24

Teddy P. też pozostawił tą nazwę po przejęciu jachtu z LOK...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Owszem, był to kolejny argument, aby nazwy nie zmieniać.

_________________
Kasia_Nadia_Szymańska
s/y Castor
s/y Karii

W wątku tym było kilka fajnych opowieści. Chciałbym, żeby mogli to przeczytać wszyscy a nie tylko nieliczni, mający dostęp do mojego działu. Dlatego przeniosłem te historie tutaj.

Przy okazji ponawiam zachętę do innych. Opowiedzcie, jak to było z nadawaniem imienia u Was? A może nie macie jachtu ale już macie pomysł?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Nasza rodzinna łódka to puma. Szukałem niepowtarzalnej nazwy, i wpadłem na "Bastet" - egipskie bożyszcze czczone w postaci kota lub kobiety z kocią głową. Pasuje do pumy na wodzie.
Udało mi się.
Jeszcze się nie zdarzyło żeby w porcie ktoś prawidłowo zapisał nazwę mojego stateczku. Przeważnie zostaje przechrzczony na:
- basterd (to holenderski przymiotnik od "bastaard")
- busted
- bastard (po holendersku - "bastaard")
Chciałem, to mam.
Pozdrowienia - Zygmunt Świtała

Tak to nie spotkałem, ale kiedyś w Kalmarsundzie spotkałem łódeczkę wielkości Cariny, która na jednej burcie miała napisane Kaja a na drugim to samo - cyrylicą. Właścicielami było szalenie sympatyczne szwedzko-rosyjskie małżeństwo i Kaja było imieniem tej lepszej połowy.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Hmmm, pamiętam (nie ja jeden na tym forum) pewien jacht w Gdańsku, który miał co prawda jedną nazwę, ale każdą burtę kontrastowo różnego koloru....

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

A moje nabytki się nazywały Ruda.
Przy czym ruda Ruda (ta z numerem jeden) zastrzegła, że numeracja musi jakaś być, bo będę się mylił
Z kolei numeracja powoduje, że nazwa staje się dwuczłonowa, tak jak imię i nazwisko ukochanej, a że o nazwiskach "liczebnikowych" pisanych cyfrą nie słyszałem, to była Ruda Dwa, Ruda Trzy. Pewnie będzie kiedyś Ruda Cztery

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

PHERENIKE czyli Przynosząca zwycięstwo, to nie megalomania, to łacińska wersja imienia mojej córeczki.

_________________
Lat/Lon
59 12.9594, 10 26.5332

Tak właśnie myślałem. Często imię nadane jachtowi ma za sobą jakąś fajną historię. I po tym wątku będę bardziej 'po ludzku' na Was spoglądał. Bo np. Jaromir kojarzył mi się 'tylko' z profesjonalizmem i bezwzględnym tropieniem niedoskonałych wypowiedzi na forum. A tu proszę! Ciekawa historia z życia. Podobnie ciekawe są inne. W imieniu oddawane są uczucia czy to do rodziny czy np. do jakieś pasji, kraju, wspomnień z dzieciństwa...

Aż żałuję, że tak rzadko pytałem właścicieli jachtów, dlaczego taką nazwę nadali! Bo usłyszałbym o wiele więcej takich opowieści. Dzięki Wam za te, które tu opisywaliście!

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

A moja żaglówka będzie się nazywała NABAJU ,ładnie prawda?

Założyciel wątku nie pytał "JAK?", tylko DLACZEGO?

ps. Prawda, ładnie.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Dlatego, że ładnie. Tak napisał, ale pewien nie jest, bo znak zapytania na końcu jest.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Przed laty, wspólnie z kolegą zbudowaliśmy łódkę (Łódeczkę?) która dostała na imię "Buka"
A Buka jest to postać z krainy Muminków i taką ksywkę nosiła podówczas moja córka.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Dorzucę jachty firmy Jacht Tours: Foxbat, Fishbed, Flogger.

Pochodzenie nazw wyjaśniają zdjęcia na facebookowej stronie jachttours, a jako podpowiedź napiszę, że Darek był mechanikiem lotniczym.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664