Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 4 sie 2025, o 12:18




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Patologiczni
PostNapisane: 11 mar 2015, o 18:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2841
Podziękował : 440
Otrzymał podziękowań: 729
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Dostałem w mejlu taki tekst nieznanego autora:
"My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.
"Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 60-70- 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy.
Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.
Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej
nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce skutkował bezwzględnie karami.
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo – jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i
nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.
Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie
skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych.
Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem.
Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.
Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał
nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła.
Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść
pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.
Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak
kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.
Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w
bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.
Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo
wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.
W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi
przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi
rodzicami.
Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"
Łezka się w oku kręci.........Autor nieznany.







Za ten post autor Marian J. otrzymał podziękowania - 9: Andrzej Kolod, Apasz, Doktor, Hania, Jaro W, nauaag, Senator, taka_jedna, Zbieraj
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 18:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Staaare....

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 18:49 

Dołączył(a): 2 lip 2012, o 10:19
Posty: 179
Podziękował : 151
Otrzymał podziękowań: 23
Uprawnienia żeglarskie: po co!
Cześć . stary - nie stary ,ale kapitalny tekst .

Marianie jeszcze trza dodac -- wybudowaliśmy sobie też "utki" !!!
Dzisiaj se tylko kupują


Z szacunkiem
Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 18:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 paź 2010, o 14:59
Posty: 5560
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 3180
Otrzymał podziękowań: 2993
Uprawnienia żeglarskie: ciut ciut
Apasz napisał(a):
Dzisiaj se tylko kupują

A to akurat nieprawda. ;-)
viewtopic.php?p=246049#p246049

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca



Za ten post autor Janna otrzymał podziękowanie od: Apasz
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 18:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2841
Podziękował : 440
Otrzymał podziękowań: 729
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Colonel napisał(a):
Staaare....
Tak myślałem, że to już jakiś czas krąży w sieci aż trafiło do mnie.
Tak na marginesie tego tekstu to pamiętam z dzieciństwa taki obrazek. Mury z czerwonej cegły zniszczonego w czasie wojny budynku. W środku gruzy i ściany bez okien. Z tych gruzów kolega wyciąga jakby wózek dziecinny karabin maszynowy na kółkach a za nim drugi ciągnie taśmę łusek. To było tak na początku lat 50 tych.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 19:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 cze 2010, o 16:44
Posty: 1860
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 503
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: Wszystkie jakie mam, kupiłem sam...
Tak jakby dzieciństwo expresem przemknęło przed oczyma jak czytałem.
PS
I niech z zazdrością czytają dzisiejsze pokolenia maluczkich...

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 19:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Coś takiego w wersji rysowanej już podawałem w odcinkach:
viewtopic.php?p=205783#p205783

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 20:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7477
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3740
Otrzymał podziękowań: 2061
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Stare i głupie.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.



Za ten post autor Zielony Tygrys otrzymał podziękowania - 2: Colonel, jaras2205
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2015, o 22:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
To była prawda. Ale drobna część prawdy. Bardzo drobna.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 11:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
Obrazek



Za ten post autor gwidon otrzymał podziękowanie od: jaras2205
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 16:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 gru 2014, o 22:26
Posty: 256
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 548
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Punkt widzenia zależy id punktu siedzenia, a poza tym jest "świnto prowda, tyż prowda, i gówno prowda".

Już Seneka (a podobno nawet są tabliczki w klinowym na ten temat) pisał że dzisiejsza młodzież to nędze i katastrofa, za to za młodu wszystko było lepsze. Jakoś w międzyczasie świat się rozwinął. :P

Nie chce mi się polemizować z każdym z punktów, ale skromnie bym dodał że długość życia wzrosła od lat 70, tudzież stan posiadania i skala wykształcenia, i tak dalej, i tak dalej.

A kto CHCE dalej jeść osikane jagody i wbijać sobie gwoździe, dalej to robi. Zakazu nie ma.....

Ja wiem że tekst jest żartobliwy, ale tak też należy go czytać. To że np. bicie dzieci było powszechnie uważane za normalne, wcale nie musi być lepsze od myślenia że dzieci nie wolno bić. Zwłaszcza z perspektywy dziecka. i tak dalej....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 16:24 

Dołączył(a): 1 lut 2015, o 16:04
Posty: 15
Podziękował : 13
Otrzymał podziękowań: 2
Uprawnienia żeglarskie: jakieś mam
Buber napisał(a):
Już Seneka (a podobno nawet są tabliczki w klinowym na ten temat) pisał że dzisiejsza młodzież to nędze i katastrofa, za to za młodu wszystko było lepsze.


Tak było, vide Seneka, jest i będzie.

_________________
Wojtek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 16:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
wojwe napisał(a):
Tak było, vide Seneka, jest i będzie.

w błędzie...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 17:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Buber napisał(a):
Już Seneka (a podobno nawet są tabliczki w klinowym na ten temat) pisał że dzisiejsza młodzież to nędze i katastrofa, za to za młodu wszystko było lepsze. Jakoś w międzyczasie świat się rozwinął.
Mam silne podejrzenie że nie zrozumiałeś "przesłania". Ani tekst zacytowany przez Mariana, ani rysunki cytowane przeze mnie nie mówią nic o "nędzy i katastrofie" dzisiejszej młodzieży, tylko o kretynizmie dzisiejszych dorosłych. :lol:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski



Za ten post autor Zbieraj otrzymał podziękowanie od: Hania
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 17:26 

Dołączył(a): 1 lut 2015, o 16:04
Posty: 15
Podziękował : 13
Otrzymał podziękowań: 2
Uprawnienia żeglarskie: jakieś mam
Jaromir napisał(a):
w błędzie...

Mea culpa maxima.

_________________
Wojtek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 20:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 gru 2014, o 22:26
Posty: 256
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 548
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Zbieraj napisał(a):
Buber napisał(a):
Już Seneka (a podobno nawet są tabliczki w klinowym na ten temat) pisał że dzisiejsza młodzież to nędze i katastrofa, za to za młodu wszystko było lepsze. Jakoś w międzyczasie świat się rozwinął.
Mam silne podejrzenie że nie zrozumiałeś "przesłania". Ani tekst zacytowany przez Mariana, ani rysunki cytowane przeze mnie nie mówią nic o "nędzy i katastrofie" dzisiejszej młodzieży, tylko o kretynizmie dzisiejszych dorosłych. :lol:


Hmm. Ja spotykam ten tekst często na innych forach, i na ogół jest to w tonie "my, za młodu to dopiero, a teraz to panie rurki zamiast spodni, soja latte i dżender....."

Że niby myśmy mieli lepsze dzieciństwo niż np. moje dzieci mają teraz... A ja po prostu uważam że dzieci mają w większości takie dzieciństwo jakie im rodzice zapewnią. I owszem, są tacy co dmuchają i chuchają na swoje dzieci, inni pójdą do lasu pod namiot ;) - co kto lubi.

Po prostu jestem zdania że ani kiedyś nie było jakoś super lepiej, ani teraz nie jest jakoś strasznie gorzej... normalnie jest :) i troszkę nie wiem o co w takich tekstach chodzi, znaczy mam ochotę zapytać, jak to młodzież mówi "a ty się chwalisz czy żalisz"? ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 mar 2015, o 23:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
Buber napisał(a):
Po prostu jestem zdania że ani kiedyś nie było jakoś super lepiej, ani teraz nie jest jakoś strasznie gorzej... normalnie jest i troszkę nie wiem o co w takich tekstach chodzi, znaczy mam ochotę zapytać, jak to młodzież mówi "a ty się chwalisz czy żalisz"?


A się wezmę i nie zgodzę - z punktu widzenia gówniarza było dużo lepiej. Robiłem co chciałem, ale też byłem wychowany tak, żeby za bardzo nic sobie nie zrobić. Czyniłem mnóstwo głupstw, za które byłem karany np smyczą :), ale zawsze widziałem czemu i za co mnie dupsko bolało. I starałem się albo błędu nie powtarzać, albo choćby nie dać się złapać. W życiu by mi do głowy nie przyszło skarżyć się na rodziców, że mi tyłek przetrzepali - a teraz w szkole w której wynajmujemy salę na treningi na drzwiach gabinetu psychologa (za moich czasów byli tylko dentysta i pielęgniarka - swoją drogą pożyteczne instytucje. Wiele klasówek ominąłem będąc u dentystki :) ) wisi wielki plakat o prawach gówniarza i skrzynka na donosy na własnych rodziców. Serio!
Jak miałem sześć lat potrafiłem czytać i pisać, przeczytałem Krzyżaków. Ze zrozumieniem i mając prawie komplet Szklarskiego za sobą. Jestem dysgrafikiem i dysortografem, ale moja mamusia tapetowała mi pokój trudnymi wyrazami, więc siłą rzeczy mi się opatrzyły. A teraz mamusie idą do chędożonej poradni, zamiast się dzieckiem zająć. Dodam, że mamusia była wówczas panią redaktor, więc istotą zajętą.
Jakiś rok temu policja aresztowała kolesia, który dziecko pod namiot zabrał ;-)
Reasumując - w dupsko dostawałem i zawsze było mi wytłumaczone za co. Byłem zabierany pod namiot, na łódkę, nocowałem z ojcem w głuszy w Wartburgu kombi słuchając rykowiska. I wyszedłem na ludzi.
A teraz czasy są chore i tego się będę trzymał.



Za ten post autor gwidon otrzymał podziękowania - 8: Apasz, Doktor, Marian J., Marian Strzelecki, Senator, Stara Zientara, waliant, Zbieraj
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 00:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
Gwidonie, podziękowałem, bo podtrzymałeś mnie na duchu. Po przeczytaniu postu Bubra już zacząłem pisać tekst: No to polecimy otwartym tekstem... ale machnąłem ręką.
Buberku, nadal mówimy o różnych rzeczach. Ja też uważam, że mówienie, iż dawniej młodzież była lepsza jest głupie. Ja mówię, że dawniej dzieci i młodzież były wychowywane przez rodziców i szkołę, a teraz przez telewizję, Internet i poprawność polityczno-genderową.

A skutki?

Kiedy córka była w gimnazjum, pewnego dnia szkoła wezwała policję. Była to sensacja na całą szkołę. Kiedy w kilka lat potem w tym samym gimnazjum był syn, policja była wzywana raz na kwartał A ostatnio rozmawiałem z sąsiadami, których dziecko chodzi teraz do tego samego gimnazjum: tydzień bez dwóch wizyt policji jest tygodniem straconym.

Na przerwie nauczyciele zamykają się w pokoju nauczycielskim, a na korytarzach są bójki, przepychanki, a z potwornego wrzasku jaki tam panuje, da się odróżnić głównie słowo kurwa.

W domu dbałość rodziców o wychowanie dziecka sprowadza się przede wszystkim do tego, żeby dziecko się przypadkiem nie przemęczyło.

A skutki tego ja mam niemal na co dzień na żaglowcach. Dorosły chłop, prawie inżynier, bo IV rok politechniki, 23 lata, dostaje zadanie bojowe w ramach wachty gospodarczej: przelecieć odkurzaczem mesę i korytarz. Patrzy na podany mu pod nos odkurzacz, obchodzi dookoła i pyta: A jak to się włącza? Zapytany: - A co, nie widziałeś odkurzacza? - odpowiada: - Widziałem, ale u nas to mama sprząta.

Na Zawiasie przez pierwsze cztery dni rejsu (bo są kolejne wachty kambuzowe) uczę małolatów (i pełnolatów też), jak układać zastawę na stole, bo oni nie mają pojęcia, z których stron talerza mają być łyżka, widelec i nóż. W domu robi to mama (o ile sama wie). Według moich szacunków, opartych na obserwacjach, ponad 90% młodzieży nie wie, jak posługiwać się widelcem. Co te małolaty wyprawiają z widelcem - przechodzi ludzkie pojęcie. Ostatnio widzę, że upowszechnia się trzymanie widelca pionowo, przeplecionego między czterema palcami, bez używania kciuka: wskazujący nad widelcem, środkowy pod, serdeczny nad i mały pod. Bo w rodzinie nikt ich nie uczył, jak zachowywać się przy stole!

A te małolaty dorastają, niektórzy stają się kapitanami, a niektórzy z nich biorą udział w Tolszipach. A potem, na oficjalnym i uroczystym przyjęciu u Lorda Majora, burmistrza, czy ministra widzę, jak kolega kapitan i jego chief zmagają się z widelcami i słyszę, jak siedzący z drugiej strony kapitan Niemiec mówi do nie ukrywającego zdumienia Anglika: Don't worry, they are from East Europe. :-(

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

I jeszcze jedno, żeby była pełna jasność, bez niedomówień: Nie winię za to młodzieży. Winię rodziców i szkołę, która nie uczy, tylko pilnuje, żeby był zrealizowany program nauczania. A to naprawdę nie to samo.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski



Za ten post autor Zbieraj otrzymał podziękowania - 10: Alterus, Apasz, Były user, gwidon, Issaaaa, Maar, Marian Strzelecki, Moniia, skipbulba, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 00:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2015, o 13:59
Posty: 45
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: ż.j.
gwidon napisał(a):
A się wezmę i nie zgodzę - z punktu widzenia gówniarza było dużo lepiej. Robiłem co chciałem, ale też byłem wychowany tak, żeby za bardzo nic sobie nie zrobić. Czyniłem mnóstwo głupstw, za które byłem karany np smyczą , ale zawsze widziałem czemu i za co mnie dupsko bolało. I starałem się albo błędu nie powtarzać, albo choćby nie dać się złapać. W życiu by mi do głowy nie przyszło skarżyć się na rodziców, że mi tyłek przetrzepali - a teraz w szkole w której wynajmujemy salę na treningi na drzwiach gabinetu psychologa (za moich czasów byli tylko dentysta i pielęgniarka - swoją drogą pożyteczne instytucje. Wiele klasówek ominąłem będąc u dentystki ) wisi wielki plakat o prawach gówniarza i skrzynka na donosy na własnych rodziców. Serio!
Jak miałem sześć lat potrafiłem czytać i pisać, przeczytałem Krzyżaków. Ze zrozumieniem i mając prawie komplet Szklarskiego za sobą. Jestem dysgrafikiem i dysortografem, ale moja mamusia tapetowała mi pokój trudnymi wyrazami, więc siłą rzeczy mi się opatrzyły. A teraz mamusie idą do chędożonej poradni, zamiast się dzieckiem zająć. Dodam, że mamusia była wówczas panią redaktor, więc istotą zajętą.
Jakiś rok temu policja aresztowała kolesia, który dziecko pod namiot zabrał
Reasumując - w dupsko dostawałem i zawsze było mi wytłumaczone za co. Byłem zabierany pod namiot, na łódkę, nocowałem z ojcem w głuszy w Wartburgu kombi słuchając rykowiska. I wyszedłem na ludzi.
A teraz czasy są chore i tego się będę trzymał.


Gwidon, czy Ty chcesz przez to powiedzieć, że Twoje dzieci/wnuki są gorzej wychowywane niż byłeś Ty?

_________________
_______________________
Pozdrawiam
Jarek Tomczyk

"Świat jest o wiele bogatszy, gdy się wydaje, że nikt nie patrzy." (J. Kofta)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 00:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
jaras2205 napisał(a):
Gwidon, czy Ty chcesz przez to powiedzieć, że Twoje dzieci/wnuki są gorzej wychowywane niż byłeś Ty?

Absolutnie! Jak się dorobię dzieci, postaram się żeby były wychowane lepiej i np nie kradły wiśni albo nie wiedziały co można zrobić z saletrą i cukrem. Na pewno będą umiały jeść z zamkniętą buzią, używać sztućców, czytać i pisać :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 01:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 sie 2010, o 05:58
Posty: 2841
Podziękował : 440
Otrzymał podziękowań: 729
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
gwidon napisał(a):
albo nie wiedziały co można zrobić z saletrą i cukrem.
Co można zrobić z saletrą i cukrem można przeczytać tu:
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?p=145455#p145455
A ściślej mówiąc co ja wyczyniałem jak byłem "patologiczny"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 01:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2015, o 13:59
Posty: 45
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: ż.j.
gwidon napisał(a):
Absolutnie! Jak się dorobię dzieci, postaram się żeby były wychowane lepiej i np nie kradły wiśni albo nie wiedziały co można zrobić z saletrą i cukrem. Na pewno będą umiały jeść z zamkniętą buzią, używać sztućców, czytać i pisać


To ja Ci proponuję abyś najpierw się dorobił, powychowywał parę lat, a dopiero później oceniał jak wychowują inni.

_________________
_______________________
Pozdrawiam
Jarek Tomczyk

"Świat jest o wiele bogatszy, gdy się wydaje, że nikt nie patrzy." (J. Kofta)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 07:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7477
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3740
Otrzymał podziękowań: 2061
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Bardzo ładnie to brzmi, ale ci, którzy wtedy się utopili albo zostali przez system zmiażdżeni- bo mieli różne dysleksje a nie mieli mądrej matki, która by w tym pomogła, nie mają tu głosu.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.



Za ten post autor Zielony Tygrys otrzymał podziękowanie od: gwidon
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 07:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 paź 2010, o 14:59
Posty: 5560
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 3180
Otrzymał podziękowań: 2993
Uprawnienia żeglarskie: ciut ciut
Zbieraj napisał(a):
W domu dbałość rodziców o wychowanie dziecka sprowadza się przede wszystkim do tego, żeby dziecko się przypadkiem nie przemęczyło.

Zależy które dzieci. Akurat koledzy i koleżanki (te bliższe) moich chłopców, i oni sami też, są wychowywane zupełnie inaczej. Umieją zachować się zarówno "na salonach", jak i przy ognisku, w lesie, w górach, na wodzie... Nie siedzą nosem w komputerze, czytają książki od przedszkola, umieją przygotować jedzenie, rozbić namiot, posługiwać się młotkiem, piłą, czy innymi narzędziami i wiele innych rzeczy potrafią robić. I sprawia im to frajdę. Są też inne dzieci, na pewno. Ale nie uogólniajmy zrzędliwie.

Ale w sumie nie to chciałam napisać, tylko: skoro tak świetne było tamto wychowanie, to dlaczego dzieci tak świetnie wychowywane wyrosły na tak fatalnych rodziców?

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca



Za ten post autor Janna otrzymał podziękowanie od: Zielony Tygrys
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 08:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12607
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1768
Otrzymał podziękowań: 4267
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Zielony Tygrys napisał(a):
Bardzo ładnie to brzmi, ale ci, którzy wtedy się utopili albo zostali przez system zmiażdżeni- bo mieli różne dysleksje a nie mieli mądrej matki, która by w tym pomogła, nie mają tu głosu.


Teraz też są wypadki. Były, są i będą. Zawsze.
Za to mamy skutki uboczne "ochrony za wszelką cenę" przed wypadkami.

Mój kolega, poznany w szkole średniej, jakoś nie został przez system zmiażdżony, mimo że ma dysgrafię. Radzi sobie, pewnie lepiej niż ja.

Janna napisał(a):
Ale w sumie nie to chciałam napisać, tylko: skoro tak świetne było tamto wychowanie, to dlaczego dzieci tak świetnie wychowywane wyrosły na tak fatalnych rodziców?


Tamto wychowanie wcale nie był świetne, ale inne.
Rodzice teraz też nie są gorsi (średnio), ale do różnych patologii prowadzi narzucony nam system.
Różne czynniki i ograniczenia powodują, że rodzice mają znacznie mniejsze prawa do swoich dzieci. Podobnie szkoła i nauczyciele stali się niemal bezsilni.
Ale to nie jest ich wina, tylko narzuconych praw i rozwiązań (np. obowiązek szkolny, nadmierne prawa ucznia, gimnazja i podobne).

Też nie jest tak, że obecnie wszystko jest źle i młodzież jest do niczego. Bo nie jest, są (znam) pozytywne przypadki. Zależy od tego, jakich się ma rodziców, jakich kolegów, jaka jest szkoła.

Na to wszystko nałożyła się technika. Po raz pierwszy od tysięcy lat można z domu nie wychodzić i jakoś funkcjonować oraz można mieć kontakt z ludźmi (też nie wychodząc z domu). Co naprawdę sporo zmienia.

P.S. W mojej szkole podstawowej był psycholog. Dla tych, którzy naprawdę mieli problemy.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl



Za ten post autor waliant otrzymał podziękowanie od: gwidon
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 09:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2015, o 13:59
Posty: 45
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: ż.j.
waliant napisał(a):
do różnych patologii prowadzi narzucony nam system.
problemy.


A któż nam narzucił ten system? Okupant jakiś, czy kto?

_________________
_______________________
Pozdrawiam
Jarek Tomczyk

"Świat jest o wiele bogatszy, gdy się wydaje, że nikt nie patrzy." (J. Kofta)



Za ten post autor jaras2205 otrzymał podziękowanie od: Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 11:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
jaras2205 napisał(a):
To ja Ci proponuję abyś najpierw się dorobił, powychowywał parę lat, a dopiero później oceniał jak wychowują inni.


Jaras, zlituj się. Gdzie w moich wypocinach widzisz jakąkolwiek ocenę jak wychowują inni?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 11:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2015, o 13:59
Posty: 45
Podziękował : 22
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: ż.j.
Gwidon, ja Twoje wypowiedzi odczytałem jako krytykę dzisiejszego systemu wychowania, a w zasadzie jego efektów. Piszesz wprost: ..." A teraz mamusie idą do chędożonej poradni.." lub pośrednio oceniasz stan obecny, pisząc że w przeciwieństwie do niego (ja tak to odebrałem) ..."w dupsko dostawałem i zawsze było mi wytłumaczone za co. Byłem zabierany pod namiot, na łódkę, nocowałem z ojcem w głuszy w Wartburgu kombi słuchając rykowiska. I wyszedłem na ludzi."...

_________________
_______________________
Pozdrawiam
Jarek Tomczyk

"Świat jest o wiele bogatszy, gdy się wydaje, że nikt nie patrzy." (J. Kofta)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 11:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7477
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3740
Otrzymał podziękowań: 2061
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Jedno z najpiękniejszych wspomnień mego dzieciństwa to leżenie na tylnym siedzeniu podczas jazdy przez Poznań wieczorem. Dla dziecka ze wsi ta feeria świateł to był cud. I potem, dalej śpiąc na tylnym siedzeniu, byłam wieziona do domu. Żadnych pasów czy fotelików.
Tyle że
moskwicz tatusia może osiągał zawrotną szybkośc nawet 60/h z wiatrem i z górki a drogi były niemal puste.
A gdyby jednak coś się wtedy stało, teraz nie miałby kto tych słów pisać.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 mar 2015, o 12:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 31 mar 2010, o 21:57
Posty: 1308
Lokalizacja: Wrocław-no prawie
Podziękował : 204
Otrzymał podziękowań: 114
Uprawnienia żeglarskie: starczają na to, czym pływam
waliant napisał(a):
Zielony Tygrys napisał(a):
Bardzo ładnie to brzmi, ale ci, którzy wtedy się utopili albo zostali przez system zmiażdżeni- bo mieli różne dysleksje a nie mieli mądrej matki, która by w tym pomogła, nie mają tu głosu.


Teraz też są wypadki. Były, są i będą. Zawsze.
Za to mamy skutki uboczne "ochrony za wszelką cenę" przed wypadkami.

Mój kolega, poznany w szkole średniej, jakoś nie został przez system zmiażdżony, mimo że ma dysgrafię. Radzi sobie, pewnie lepiej niż ja.

Janna napisał(a):
Ale w sumie nie to chciałam napisać, tylko: skoro tak świetne było tamto wychowanie, to dlaczego dzieci tak świetnie wychowywane wyrosły na tak fatalnych rodziców?


Tamto wychowanie wcale nie był świetne, ale inne.
Rodzice teraz też nie są gorsi (średnio), ale do różnych patologii prowadzi narzucony nam system.
Różne czynniki i ograniczenia powodują, że rodzice mają znacznie mniejsze prawa do swoich dzieci. Podobnie szkoła i nauczyciele stali się niemal bezsilni.
Ale to nie jest ich wina, tylko narzuconych praw i rozwiązań (np. obowiązek szkolny, nadmierne prawa ucznia, gimnazja i podobne).

Też nie jest tak, że obecnie wszystko jest źle i młodzież jest do niczego. Bo nie jest, są (znam) pozytywne przypadki. Zależy od tego, jakich się ma rodziców, jakich kolegów, jaka jest szkoła.

Na to wszystko nałożyła się technika. Po raz pierwszy od tysięcy lat można z domu nie wychodzić i jakoś funkcjonować oraz można mieć kontakt z ludźmi (też nie wychodząc z domu). Co naprawdę sporo zmienia.

P.S. W mojej szkole podstawowej był psycholog. Dla tych, którzy naprawdę mieli problemy.


Ja będę bardzie radykalny, uważam na swój prywatny użytek, że to właśnie nadopiekuńczość i przekonanie rodziców, iż ich dzieci to świętoszki doprowadziło do tego, co mamy dzisiaj, szkoła niczego nie uczy, bo nauczyciele stracili autorytet.
Jak może być inaczej, jeżeli rodzice, czy racje mają, czy też nie, zawsze stwierdzą, że nauczyciele się uwzięli, coś nie tak zrobili, pogrozili, nakrzyczeli itp. nauczyciele boja się, że za byle co, mogą się przed prokuratorem tłumaczyć, wiec chowają się w pokoju nauczycielskim i tak to sobie ewoluuje w niewiadomym kierunku.
Tymczasem dzieciaki wzorce czerpią z internetu i tv(od kolegów to my też czerpaliśmy, ale nauczyciele i rodzice nas temperowali) internetu do sądu się nie pozwie, ani on sam rodziców się nie przestraszy. dzieciaki sobie rosną na samolubne jednostki, wspierani w tym przekonaniu przez rodziców i otoczenie.

_________________
Pozdrawiam
Darek



Za ten post autor Doktor otrzymał podziękowania - 5: Kurczak, Marian J., Senator, Stara Zientara, waliant
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 51 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 71 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL