No właśnie ...
Znany Wam Krzysztof Mnich, kiedy zachwycałem się osiągami P5 "Lili'Uokalani" Reto Brehma zachęcał mnie w lipcu w Mielnie, żebym zbudował sobie odchudzoną (ze sklejki 4 mm itd.) wersję "Wikiwiki"/"Tavau":



W końcu Andrzej Kudłaty (na zdjęciu) pływa z powodzeniem wzdłuż morskiej plaży ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

No właśnie, klasyczne proa do żeglugi plażowej.
Przecież klasyczne wekslujące proa to łódka prawdziwie oceaniczna, więc Szwecja tam i z powrotem w ciągu tygodnia, powinna być całkiem realna.

_________________
Pozdrawiam
ŁJ

To chyba na ocean Te'Puke trzeba zbudować



A ja chcę bardzo małą łódkę ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

TePuke na ocean, a Walap na morze

_________________
Pozdrawiam
ŁJ

Smutnych łódek nie głaszcze się po pokładzie:
...je się głaszcze po rufie.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

... albo Te'Alo, taka mniejsza odmiana Te'Puke.

Tak, po rufie też ją głaszczę, ale ona chyba nadal smutna jest ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Dwa kajaki, dwa zagle z optymista i 5000Mm - tez idzie!!

http://www.der-mit-dem-wind-faehrt.de/r ... anung.html

pozdrowienia
bartoszek

http://www.bartoszek.de

Super!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ten jacht spotkalem w Volendam. Jak widac na zachodzie to nie tylko wypasione bawarie, czy halbergi.
Ten zeglarz na zdieciu to Rolf, profesor uniwersytetu w Holandii. Sam wyremontowal ten jacht ktory ma juz 60 lat., i tak zegluje od portu do portu.(w czasie wakacji).

No właśnie ... Kiedyś założyłem taki wątek, żeby pokazać, jak się ludzie bawią na Zachodzie:
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=15135

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Właśnie na sąsiednim forum toczyła się rozmowa o mojej łódeczce i ewentualnych możliwościach przeróbek i udogodnień pod kątem przygotowania do rejsu przez Bałtyk:
http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?p=360432#360432

Najnowsze wydarzenia skłoniły mnie do zrewidowania swoich pomysłów i do ponownego przyjrzenia się całemu projektowi z prostego powodu: Być może, to już tzw. ostatni gwizdek, kiedy jeszcze mógłbym to zrobić.

Pomysł na "marynizację" Beth skręca niebezpiecznie w kierunku dodania jej balastu w szybrowym mieczu (np. ołowiana bulba o masie około 40 kg) i rezygnacji z bocznych pływaków /załącznik/.



Chciałem tego uniknąć, jednak najnowsze przemyślenia poszły właśnie w tym kierunku, kiedy znów zapoznałem się z materiałami dotyczącymi mało znanej łódeczki o nazwie "Sharpy", projektu Dereka Munniona z Wlk. Brytanii. To mała łódeczka w typie żaglowego kajaka, wyposażona właśnie w balast - ołowianą bulbę o masie ok 80 lbs (40 kg) na końcu szybrowego miecza.



Doświadczenia projektanta i budowniczych pokazują, że łódka ta samoczynnie wstaje z przechyłu, jest bezpieczna i przyjemna w żeglowaniu. "Sharpy" ma tylko 45 stóp kwadratowych (ok 4 m kwadr. czyli chyba nieco mniej, niż moja Beth ma na ostatnim refie!) żagla, więc pewnie dzięki temu można w niej siedzieć w kokpicie bez aktywnego balastowania. Na swojej Beth mam prawie dwukrotnie więcej żagla, więc z balastowania aktywnego nie zrezygnuję, mogę jednak je znacznie ograniczyć do niezbędnego minimum, może nawet bez użycia przesuwnej deski do balastowania.

Tu można zobaczyć podstawowe dane techniczne "Sharpy":



***
Wracając do prowadzonej tam rozmowy na temat żagla kleszcze kraba na Beth ...

Chodzi m. in. o te długie reje. Może i zbyt ciężkie?
Stateczność, może niewiele się zmieni, tylko obsługa długich rej
jest ciut bardziej kłopotliwa. Na proa wekslującym są one poza zasięgiem
głów załogi - zawsze po zawietrznej.

Oczywiście, można łódkę podrasować, jak to zrobił Reto i wykonać reje z masztów
węglowych - wyjdzie lekko i mocno. Może nie całkiem drogo, jak użyjemy
masztów z odzysku. Nie znam się akurat na masztach od windsurfingu...

Przypomniała mi się historia wywrotki jednej z Beth,
która walnęła grzyba i za Chiny nie chciała wstać:
Drzewca, dla lekkości były zrobione z rurek aluminiowych, ale okazały się
nieszczelne i po wywrotce nabrały wody i stały się balastem nie do podniesienia.
Drewniane drzewca, chociaż cięższe jednak same pływają ))

***
Oczywiście, mogę się mylić!


EDIT: dodałem załącznik, bo mi poprzednio nie wszedł

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

To chyba drastyczna zmiana koncepcji

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl

Ja bym powiedział ,że rewolucyjna!

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Tak jest, ale również przemyślana ...

Nie powoduje ingerencji w konstrukcję łódki - zmienia się tylko miecz.

Znane są od lat płaskodenne jednostki balastowe pływające po morzach.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

To kiedy płyniesz ?

Wróć kiedy przerabiasz miecz

_________________


Bobrowe Żeremia
https://www.facebook.com/BobroweZeremia/

No nie wiem, nie wiem... bulb na sporym ramieniu nie wymaga czasami wzmocnienia skrzynki mieczowej?

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała
--
pozdrawiam
AIKI

Jak najszybciej się da!



Patrz wyżej.

Mam już narysowany w szkicach, niedługo pokażę na forum rysunek.



Chyba nie - skrzynia mieczowa jest chyba najmocniejszym elementem konstrukcji tej łódki, a przecież dorabianie dźwigarów i pływaków podobnie obciążyłoby konstrukcję.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

W sumie szkoda. Planujesz z Beth zrobić keelera Te pływaki bardzo mi się podobały

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl

A mnie od zawsze podobały się małe wąskie kilerki
jestem za

beth z bulbą straci swą najwiękrzą wadę chybotliwość, na dodatek będzie zawsze płynęła w przechyle więc dno zacznie być skośne.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Mnie też się podobały Podobają mi się nadal.

Temat wałkowałem od początku tego wątku.
W ogóle mi się wydaje, że oba rozwiązania mogą być do tego celu dobre. Na balast namawiali mnie od początku Stefan Ekner i Przemek Herbut i chyba Krzysiek Mnich. Broniłem się, bo chciałem start i lądowanie wykonać na plaży. Balast w mieczu ogranicza mnie właśnie w tym zamiarze - to jego główna wada, ale ... zdaje się, że start w przyboju i lądowanie może być zbyt niebezpieczne, wydaje się, że i tak muszę jednak jechać z portu do portu...

40 kg balastu daje mi współczynnik balastowy 20%, więc całkiem nieźle.


Też na to właśnie liczę.

A tutaj pomysł płaskodennej łódki z balastem:

http://www.polysail.com/Splinter.htm



I znana, płaskodenna klasa regatowa International 110 z balastem niepodnoszonym:





A tak pływa szwedzka, balastowa sailing canoe klasy D:

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

I spac na portowym betonie nad lodka??
Kilka lat temu podnosilem sila preznych bicepsow miecz 25 kG. Przerobilem na staly kil 80... no ale to regatowa lodka jest, nie wyprawowa*, wiec i powierzchnie zmoczona moglem olac!
Catz
* Co innego, jesli ma to byc lodka one-wyprawowa, ale i tu marnie widze sytuacje, w ktorej najblizszy port staje sie, z jakichs powodow, nieosiagalny.

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Raczej w łódce - kokpit Beth zmieści takiego cherlaka, jak ja. Wiem, że to niekomfortowe, ale możliwe do wykonania.



A wtedy, lądowanie na plaży, tym bardziej może być nieosiągalne.

W sumie, po pierwszym razie będę już wiedział!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ile razy?
Ale rozumiem: dalekowschodnia dyscyplina, asceza i filozofia

Oby byl drugi raz!
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

No właśnie!






Oby!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

A jakby tak balast zrobić nie jako bulbę tylko jako naleśnik na dole?
Wtedy można by go było podnieść do samego dna i robiłby jeszcze jako osłona a na dodatek w przechyle poprawiał by boczny opór.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

To teoretycznie możliwe, ale podkreślę, teoretycznie, bo najprawdopodobniej nie będę w stanie podnieść go samodzielnie - bo taka ostatnio moja uroda. Balast będę musiał traktować, jako stały.

PS: Najprawdopodobniej nie będę też mógł samodzielnie łódeczki zwodować i wyciągnąć na brzeg (plażę), nawet bez balastu, z tych samych powodów.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Kabestanik by jakiś albo korbę...

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Kabestanik ! O tu widać jak działa prymitywny kabestanik ...ale działa!!!!!

http://www.wypadki-swiat.pl/?p=37606

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Kabestanik, korba, może talia, albo inna dźwignia ...
Będę podnosił i usuwał ten balast do transportu kadłuba na dachu samochodu. Nie zmieni to faktu, że w żegludze, ten miecz z balastem, raczej będę musiał traktować, jako stały kil.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

E tam stały kil.
Ja to widzę tak:


Kręcąc kolbką regulujesz sobie opory boczne i ramie dźwigni kila. Do lądowania podnosisz maksymalnie przy 30 cm wychodzisz z łódki (albo sztandarujesz przy krótkiej dźwigni pewnie dużych strat by nie było).
Na plaży odpinasz bulba i miecz wychodzi do góry.