Maćku samo manie sprawia że się czujemy trochę pewniej . Podobnie jest z tratwą ratunkową . Większość co ją ma i wozi ze sobą raczej nie używała

Dla mnie (może się mylę ) wyrzucenie dryfkotwy to raczej ostateczna ostateczność.
Jednej rzeczy, której od niej oczekuję to to , że mnie fala nie przekręci bokiem do siebie jak w kokpicie nie ma nikogo

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Jeśli poprawi Ci to samopoczucie to sobie spraw

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Jeszcze se nie sprawiłem , jeszcze się waham

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Masz kasę, bo zaoszczędziłeś na rolerze...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Na mniejszych jachtach może być pomocna w słabszych warunkach niż prawdziwy sztorm:http://www.port21.pl/2009/10/ragtime-i-zegluga-mala-czesc-2/
Ale nie wiem, czy Twoja łódka należy do małych.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Co się wahasz? Kup dwa brezentowe wiaderka, a jak mało, szarpnij się na trzecie. Zyskasz dryfkotwę o powierzchni adekwatnej do aktualnych potrzeb, a wiaderka też się przydadzą i miejsca mało zajmują. I to będzie najlepsze rozwiązanie.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Ale wiaderka nie mają atestów!
Tak nie wolno - nawet proponować - bo namawiasz do łamania przepisów.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

A skąd wiesz..? Jakich przepisów? Znaczy, że jak nie masz atestowanej dryfkotwy, to nie wolno wyrzucić nic zastępczego za burtę..?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Wyrzucić? tak bez zezwolenia?

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

O, przepraszam - za zezwoleniem udzielonym przez kapitana jednostki potwierdzonym specjalnym wpisem do Dziennika Okrętowego!

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Wracając do dryfkotwy: jakie macie/masz uzasadnienie do korzystania z wiader, zamiast?
Oprócz przekory
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Wprawdzie z tymi wiadrami zażartowałem, ale biorąc pod uwagę znikomą ( przez wielu potwierdzoną ) użyteczność dryfkotwy na Bałtyku do sztormowania jakiż sens ją wozić? Nie ma za to żadnych przeciwskazań do wożenia o wiele potrzebniejszego wiadra, a co najważniejsze, rzeczywiście takie wiadro może rolę dryfkotwy spełniać. Czyżbyś nigdy nie praktykował starego żeglarskiego kawału z wyrzuceniem uwiązanego wiadra za burtę, aby z niewinną miną obserwować zmagania sternika z "dziwnie" zachowującym się jachtem..?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Wydaje mi się, że potwierdzona jest niepotrzebność przez tych któtym dryfkotwa jest niepotrzebna.
Nie raz słyszałem o uciążliwym halsowaniu przez całą noc aby wejść do portu o świcie.

Podobnie może być z "niepotrzebnością" posiadania (sztormowego) żagla, skoro nigdy go nie użyłem, bo "zawsze rejsowy wystarczał".
O rakietach, flarach ratunkowych itp nie wspomnę.
Nie widzę też różnicy w zastosowaniu dryfkotwy na Bałtyku i na Pacyfiku.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Niech wypowiedzą się tu mądrzejsi ode mnie, ale różnica między Bałtykiem a Pacyfikiem jest chociażby w wielkości, czyli oddaleniu od brzegu, co ma niebagatelny wpływ na podjęcie decyzji o użyciu dryfkotwy do sztormowania. Przy zbyt małej odległości od niebezpiecznego brzegu lepiej uciążliwie halsować lub na silniku uciekać w morze, niż narazić się na sztrandowanie...
PS Ale, w razie możliwości użycia mamy przecież nasze wiadro.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A wiadro, o czym Micuś wie od Kurczaka a ten ode mnie, to podstawa wyposażenia.
Trzy to lepiej niż jedno

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Niektórzy do kotwiczenia używają bambulca ... też można.
MJS

...ale ja już kończę Waście, bo mi głupio tak ciągnąć poważny skądinąd temat..
OT

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Babulec to wiem, jak z wozu to koniom lżej. Ale co to bambulec?

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Jeśli chodzi o praktyczne użycie dryfkotwy, to żeglarze od wieków stosowali ją w różnej formie i na różne sposoby. Wiedza o tych sposobach niestety pomału ginie wraz z zastosowaniem silników i technologizacją czynności pokładowych.
W starych podręcznikach zaleca się wraz z zastosowaniem do sztormowania dryfkotwy - rozlewanie tłuszczu na powierzchni wody.
"Kadłubowi statku podczas sztormu możemy nieco ulżyć, ochraniając go przed atakiem załamujących się wierzchołków fal, tzw. grzebieni. Korzystamy tu z łagodzącego działania tłuszczu na wzburzoną powierzchnie morza.
Do powyższego celu najlepszy jest tran, dalej idą tłuszcze zwierzęce i niektóre roślinne ( olej rycynowy) - następnie wszelkie inne gęste tłuszcze. Działanie smarów jest nieznaczne ( nafty żadne ).
Tłuszcze powinny być rozlewane z nawietrznej strony statku; w praktyce robimy to w taki sposób, że wywieszamy za burtę woreczek płócienny, posiadający kilka niewielkich otworów, który napełniamy pakułami gęsto przesiąkniętymi tłuszczem.
W bardzo ciężkich warunkach możemy zastosować kilka woreczków, wypuszczanych na kilkometrowych linkach po stronie nawietrznej.
Gdy stoimy na dryfkotwie, woreczki wypuszczamy z dziobu, a jeden z woreczków mocujemy do liny dryfkotwy, mniej więcej w połowie odległości między dryfkotwą i jachtem. Ażeby móc odnawiać zapas oliwy w woreczku, urządzamy się w sposób następujący: w miejscu zamocowania liny z dryfkotwą dowiązujemy mały bloczek, przez który przepuszczamy linkę; oba końce linki biegną aż do dziobu statku, gdzie je ze sobą związujemy. Jeśli teraz w którymkolwiek miejscu doczepimy do tej linki woreczek z oliwą, będziemy mogli z pokładu dowolnie przesuwać go w stronę dryfkotwy i z powrotem"
Jachtowa Żegluga Morska Jan Kuczyński, Główna Księgarnia Wojskowa, Warszawa 1939
Tak to się robiło w czasach, gdy jachty były z drewna a ludzie z żelaza.

Jak wykonać dryfkotwę linowa Don Jordana: http://www.nineofcups.com/Articles/Seriesdrogue.pdf

i instrukcja video:

_________________
Jacek Szczepaniak
www.bryg.pl
www.skipperklub.pl

fajny opis i film

_________________
pozdrowienia piotr

Chyba łatwiej zrobić te mojego pomysłu:
download/file.php?id=23068&t=1

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/