Ale ta ma dwie, właśnie dla bezpieczeństwa i zdublowania. W każdym razie tak czytałem jakiś czas temu.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



O ile pamiętam, to najpierw ster, naprawiony w porcie, a potem inne awarie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Mógł w coś uderzyć i płetwa mogła się urwać.

Nie mniej szkoda, trzeba powiedzieć,że chłop ma zacięcie.

_________________
pozdrowienia piotr

Jedna tak, ale dwie?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Płetwy były dwie

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

I jak widać są obie.
Nie pamiętam już gdzie , ale pisałem (i uzasadniałem), że tego typu jachty (chodzi o kształt kadłuba ) nie nadają się do żeglugi po najtrudniejszych wodach świata.
Z założenia się nie nadają: jak nie pójdzie coś u góry, to pójdzie u dołu; jak nic nie pójdzie to człowiek nie wytrzyma telepania. (połamane żebra)

Tu stocznia* nie pomoże, chodzi o pryncypia:
Jachty "rekreacyjne" płaskodenne, szerokie, z wysokimi burtami, z niskimi nadbudówkami, z krótkimi a głębokimi kilami, z nieosłoniętymi sterami, z wysokimi masztami, nie nadają się na tamte wody.

MJS

To, że "żelazka" startują w regatach dookoła, jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.

* tym bardziej stocznia bez wieloletniej oceanicznej tradycji.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Większość jachtów pływających po tych wodach wygląda podobnie. Zresztą ten jacht nie spotkał od zeszłego roku złych warunków. Wiec kształty itp. nie mają nic do rzeczy.

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

więc skąd te połamane w sztormie żebra?
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

To jest pytanie gdzie jest nieprawda? Strona Tomka pisze o urazie fizycznym spowodowanym zafalowaniem. Nie ma słowa o sztormie czy żebrach o czym pisał Onet, a to podważa wiarygodność oficjalnego routera i danych które przedstawiał.

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

W Conradzie 45j czyli "Darze Przemyśla" H. Jaskuły ster był schowany za kilem, dziobnica łagodnie pochylona, dość znaczny nawis rufowy, dwa maszty - to wszystko pozwalało spokojnie myśleć o żegludze na dużych falach.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Też na zasadzie kołatania, ale nie awaria steru wtedy ale awaria autopilota. A w zasadzie 2 podobne awarie 2-ch zdublowanych autopilotów jednego sytemu sterowania. Potem (też nie pamiętam, czy teraz czy 2-ga próba i czy dobrze. pamiętam) była mowa o 2-ch systemach sterowania. Trochę odnoszę wrażenie, że sporo osób mówi lub sugeruje "a nie mówiłem". Ja się nie znam i kibicowałem całym sercem, ale może faktycznie trzeba sobie pokazać co można by zrobić lepiej/inaczej. Bez do...lania się do czegoś co ktoś zrobił, wkładając w to niewątpliwie wszystk co mógł.
Jacek

Polska Miedź weszła do portu z powodu awarii steru http://magazynwiatr.pl/blog/tomasz-cichocki-rejs-w-trzech-aktach/

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Ja też kibicuję, bo zawsze kibicuję jak ktoś czegoś próbuje dokonać. Za upór na pewno należy się uznanie.
Ale książka z pierwszego rejsu, zresztą naprawdę dobra, pokazała, jak łatwo jest źle przygotować jacht. I jak ten jacht i sam rejs były źle przygotowane. Paradoksalnie, udał się ten rejs najlepiej. Następna próba i bardzo dziwna awaria masztu. Teraz równie dziwna awaria układu sterowania, która kompletnie blokuje możliwość sterowania.
No to chyba jest coś nie tak?

Ja się nie czepiam, człek płynie bo sobie to załatwił. Ale oceniać można, jak i każdy inny rejs: ten płynął naprawdę fajnie, ten średnio a ten tak sobie.

Kibicuję dalej, trzymam kciuki żeby się nic nie stało, trzymam kciuki, żeby ten rejs (będzie czwarta próba?) udało się zakończyć.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Rozumiem, że setki lub nawet tysiące takich jachtów, które pływają cały czas a to pomiędzy Śródziemnym a Australią, a to ze Śródziemnego na Cabo Verde lub Karaiby, a to dookoła świata czasem po kilka kółek pod rząd - to też wyjątki?

A żebra można połamać nawet na drodze. Kolega na Mazurach połamał żebra. A w domu omalże palca sobie nie obciął.

Widzisz , jesli ktos sobie robi taki rejs bez reklamy i za swoje ( jak Kolega z Gryfina ) to Jego prywatna sprawa. jesli to samo robi sie kolejny raz za pieniadze sponsorow, z duza reklama to kazdy kibic ma prawo do swoich ocen tym bardziej ze przyczyn poprzednich niepowodzen dokladnie nie przedstawiono.

Najsmutniejsze może być to (oby nie), że Tomkowi pewnie będzie ciężko już przekonać sponsorów i przede wszystkim Delphię do następnych prób. Obym się mylił, ale wiem jak trudno zrealizować nawet dużo mniej kosztowne żeglarskie plany.

Subiektywnie. Analizując przebiegi dobowe ( bardzo małe ) i występujące awarie ( maszt , stery ) dochodzę do wniosku , że oprócz płynięcia na jachcie trzeba jeszcze nim sterować. Pozdrawiam ,Krzychu Wożniak.

tylko to też jest naturalne, sponsorzy dają kasę ale też wymagają. Nic za darmo, no prawie

_________________
pozdrowienia piotr

Akurat sponsorzy wynik żeglarski mają w poważaniu raczej. Krew się też dobrze sprzedaje. Dla nich liczy się głównie ekspozycja medialna i czas jej trwania. Tutaj zamiast roku mają 2 miesiące. No i negatywny przekaz dla producenta łódki: znowu jacht nie wytrzymał, a to zniechęca.

Kurde... Kibicowałem Tomkowi. Wiem jak ciężko jest zrealizować marzenia.

No i coraz bardziej martwię się o Szymona. Ten odcinek jeszcze przed Nim... A łódka nieporównywalnie mniejsza.

No to wklej lodke na ktorej swiat okrazzyl Alessandro di Benedetto

LATEST NEWS:
Alessandro Di Benedetto is looking for sponsor to buy Imoca 60 ...

Once is Enough?

Podejrzewam, że M@rek miał na myśli raczej to:
(LOA<6,50 m)

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Jeden plynal 344dni a drugi 268 dni . Oczywiscie trasa byla nieco inna.

Nieco inna trasa plynal tez Cichocki i zajelo mu to 312 dni.

Ale ma wielkie głośniki na rufie !!!!

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

A tak na marginesie, czy ktos moze napisac ile czasu zajelo Krzysztofowi Baranowskiemu oplyniecie Swiata na "Polonezie". Jesli to mozliwe z postaojami i bez. Ja nigdzie nie moge sie doszukac.

Za Praktyka oceaniczną: 35424 mile z średnia 5,4 kt daje 273 dni.

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

"Polonez" był jachtem specjalnie zaprojektowanym na taki rejs (wcześniej na regaty przez Atlantyk). Pamiętam radiowe konsultacje z konstruktorem takielunku K. Jaworskim, cały jacht tworzyło kilku inżynierów i bardzo doświadczona załoga. Na żaglach nie było reklam, a na burcie tylko nr "10". Jak strzał w dziesiątkę.

Inne czasy, jednak do takich rejsów podchodzono ostrożnie i roztropnie, przygotowując każdy szczegół. Dzisiaj oczywiście dzieje się podobnie, jednak czynnik reklamy i sławy może nieco zakłócić proces przygotowania.
Przy okazji trafiłem na rysunek jachtu Z. Puchalskiego z prywatnego rejsu dookoła świata:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Bylem przy budowie "Poloneza" byl taki jaki byl bo bylo gotowe oprzyrzadowanie do budowy takiego kadluba. Pozostalo po "Doris II" zostalo jedynie zmodyfikowane.
Wyszedl dobry jacht ale nie taki jak juz wowczas Konstruktorom po glowach chodził.
W listopadzie 73 lub 74 r zrobilismy na nim w 2 osoby 599 Mm w trzy doby
Śp. Jurek Madeja robil staz na wielkiego.

"Miranda" byla taka ,jaka byla bo taki jacht Puchalski mial