Maar napisał(a):
Naprawdę korzystasz z takich "pomocy nawigacyjnych"?
Korzystam.
Oczywiście - może to niekoniecznie jest dla wszystkich oczywiste. (Choć tak mi się wydawało) więc powiem:
źródła internetowe traktuje z dużą dozą rezerwy. Zależy z resztą kto to pisze? W tym przypadku jest to bliżej mi nieznana firma. Więc właściwie wszystko od A do Z trzeba tu zweryfikować.
A np. locje IMRAY'a traktuje niemal jak słowo objawione. Zwłaszcza, jeśli ostatnie wydane jest w miarę świeże. Choć i tam można znaleźć nieaktualne informacje. Ale przynajmniej starają się dochować staranności.
Zabieram na rejs także tzw. 'przewodniki żeglarskie'. Jeśli pisze to np. Zbyszek Klimczak, to wiem, że z grubsza można zaufać. Jeśli jakiś nieznany Niemiec, którego książkę mam pierwszy raz - to pewnie ufam bardziej niż internetowi ale nie jest to wiara absolutna.
Ale wracając do Twego pytania.
Tak. Korzystam.
Na rejsie mam zawsze kilka lub kilkanaście stron wydruków z netu. Czasem śmiejemy się z załogantami, bo rzeczywistość okazała się nieco inna. Zgodnie z DPM staram się mieć możliwie wszystkie dostępne źródła.
Oczywiście to, że 'romantyczna kawiarenka' okaże się 'zwykłą speluną' ma mniejszą wagę niż zła wysokość mostu. Zawsze jednak mieć jednak 'jakieś źródła' niż żadne.
Zbieraj napisał(a):
Masz irytującą cechę: jak zobaczysz coś w Internecie, co Ciebie zachwyci - traktujesz to jako prawdę objawioną i bez cienia weryfikacji zaczynasz to rozpowszechniać.
No dobrze! Teraz na tym przykładzie zrozumiałem o co Ci chodzi!
Ale po pierwsze - nie zawsze jestem w stanie zweryfikować. Co więcej - prawie nigdy. Jeśli ktoś np. w PBO opisze jakąś historię z żeglarskich wakacji to nie wiem, czy w danym regionie istotnie był sztorm 9B? Itd. itp. Ba! Może autor w ogóle nie ma jachtu. Siedzi sobie w bamboszach w Bangladeszu i wymyśla historie? Ale trzeba mieć jakieś zaufanie do źródeł. Zwłaszcza tych, które wielokroć wcześniej okazały się pomocne.
Po drugie - np. widzę fajną książkę w EMPiKu. Mam trochę wyczucia i mniej więcej wiem, po przejrzeniu paru stron, czy może być fajna czy nie? Ale m.in. po to pisze na zegluj.net. Bo może ktoś ją już ma i powie: Andrzej, tam na każdej stronie jest min. 1 błąd. Nie kupuj! Albo: byłem w Portugalii z tą książką rok temu i bardzo mi pomogła. itd. itp.
Po trzecie - nie obawiam się, że kiedykolwiek na zegluj.net powiem nieprawdę. Jeśli tak się by stało - od razu wielu żeglarzy mnie poprawi lub uzupełni.
Po czwarte - wyraźnie zaznaczam, czy daną książkę przeczytałem. Na ogół piszę, że jest jakaś książka. Bo może ktoś jeszcze czeka na taką książkę. I tak z mego postu dowie się, że już jest. A potem piszę po przeczytaniu i ta druga opinia na ogół jest już dużo bardziej krytyczna.
Ale co prawda - to prawda. Ktoś mógłby skorzystać bezkrytycznie z jakiegoś linku, który mi się wstępnie podobał.
Dodam wreszcie, że dokładnie tak jak ta polecana strona wyobrażałem sobie moją stronę www. I myślałem wczoraj, że moja misja dobiegła końca. Bo strona moich wyobrażeń ... już istnieje. Skoro są tu jednak pewne drobne błędy i nieścisłości - to jednak zostanie trochę pracy dla mnie. Moja strona będzie taka jak tamta - ale bardziej zweryfikowana.
Dodam wreszcie nieskromnie, że już dawno zauważyłem, że informacja niezweryfikowana jest mniej warta niż zweryfikowana choćby wstępnie. Dlatego "powielam" na swojej stronie informacje o czarterach w Polsce Bez Mazur. (Bo Mazury są 'świetnie skanowane' przez Zbyszka Jatkowskiego). Na mojej stronie w dziale PORADNIKI ---> Polska i inne kraje ---> Polska Bez Mazur podaje kiedy i w jaki sposób zweryfikowałem dane. Póki co starczyło mi czasu na 15 telefonów. Ale lista ta będzie się powiększać.
Zbieraj napisał(a):
Brak informacji (bo i skąd, jak ktoś nie był, to nie ma o tym pojęcia), że wjeżdżając na Bahamy tracisz łączność. Oni nie podpisali żadnych umów roamingowych (poza Stanami Zjednoczonymi), więc wszystkie telefony milkną. Musisz kupić miejscowego pre-paida.
Brak istotnej dla żeglarzy informacji, że prąd mają tam amerykański (110V 60 Hz), a próba naprawy alternatora kończy się wysłaniem onego do Bostonu i zajmuje to 3 tygodnie.
Właśnie o tego typu informacje mnie by chodziło. Zakładam, że dobre locje je mają. Ale chciałbym zebrać taki skrót informacji podobny jak zrobiłeś przed chwilą lub próbowali (pewnie trochę nieudolnie) Ci z tamtej firmy. Oczywiście zawsze najcenniejsze są informacje od tych, którzy tam faktycznie pływali.
Wracając do skądinąd słusznej uwagi, że rozpowszechniam niezweryfikowane informacje - postaram się koniecznie na mojej www a w miarę możliwości i tutaj pisać na ile informacje te są zweryfikowane. Przy czym jeśli napiszę:
'Practical Boat Owner' napisał ...
oznacza to:
'Practical Boat Owner' jest cenionym brytyjskim miesięcznikiem. Dokładają wszelkiej staranności, aby informacje były rzetelne ale zawsze trzeba je zweryfikować.
Jeśli napiszę:
W książce wydanej przez 'Royal Yachting Association' jest napisane...
oznacza to:
'Royal Yachting Association' jest znanym stowarzyszeniem nie tylko wśród brytyjskich żeglarzy. Należy do niego wielu cenionych autorytetów żeglarskich. Na ogół ich książki są wielokroć weryfikowane. Jest ogromne prawdopodobieństwo, że świadomie nie napisali nieprawdy. Jednakże książkę pisał człowiek, który jest tylko człowiekiem i należy uwzględnić, że czasami może się mylić.
Podobnie nie będę robił dalszych zastrzeżeń powołując się na Jurka Kulińskiego, locje IMRAY'a czy magazyny 'Żagle' albo 'Jachting' itd. Zakładam, że czytelnicy tego forum są na tyle wyrobieni, że tego typu informacja jest wystarczająca i będą wiedzieli jaką 'poprawkę' należy wziąć na dane źródło. Dobrze byłoby też podać rok publikacji danego wydawnictwa. W przypadku źródeł, które nie są sprawdzone/wiarygodne itd. będę to wyraźniej niż do tej pory zastrzegał.
Mam nadzieję, że uważni czytelnicy zauważyli, że:
1. Przyznałem, że jeszcze nie zacząłem przygotowań do trasy rejsu w Szkocji. Mam na to wiele długich zimowych wieczorów i wiele godzin rozmów z Robertem, gdzie będziemy omawiać plusy i minusy różnych wariantów.
2. Napisałem, że stronę której link podałem znalazłem pomiędzy pierwszym postem w wątku a chwilą wysłania.
3. Uważni czytelnicy zapewne powiązali punkt 1 i 2 oraz zauważyli, że nic nie wiem o firmie, której stronę znalazłem.
4. Powiązali też 1,2,3 i uznali, że wiarygodność informacji jest nieznana i trzeba bliżej to zweryfikować.
5. Najbardziej dociekliwi czytelnicy sprawdzili kilka losowo wybranych krajów i marin i wyrobili sobie zdanie o wiarygodności strony.
6. Nikt jednak zapewne nie zwrócił uwagi na to co dla mnie było najważniejsze w tym przekazie: FORMA. Nie wypowiadałem się o treści (w podtekście - gdyby była to prawda - to super!). Natomiast FORMA jest genialna!! Zaufajcie mi! Przeciętny załogant nie przeczyta więcej niż jedną stronę A4 o danym kraju, w którym będzie rejs, którą przygotuje mu skiper. I sztuką jest aby w pigułce dać obraz tego, czego się tam spodziewać?!
Zbieraj napisał(a):
Chcesz korzystać z tych "cennych informacji"? Twoja sprawa, jesteś wolnym obywatelem wolnego kraju, tylko, na miłość boską, nie rozpowszechniaj tych bzdur.
O kurcze! Jest aż tak źle? W wolnej chwili przyjrzę się temu. Ale jeśli mówisz, że jest tak źle, to muszę wziąć dużą poprawkę. A jaką stronę o żeglowaniu w Szkocji uważasz za bardziej wiarygodną?
gf napisał(a):
Zbieraj napisał(a):
jak zobaczysz coś w Internecie, co Ciebie zachwyci - traktujesz to jako prawdę objawioną i bez cienia weryfikacji zaczynasz to rozpowszechniać.
To samo dotyczy wszystkiego co zostało wydane w formie książkowej (lub czasopisma)
No cóż! Siła złego na jednego! Tzn. nie, że jesteście 'źli' tylko, że tak się mówi.
Jeśli trzy osoby i to tak znaczące tak mówią - to musi w tym coś być.
Z tym, że mówiąc skrótowo, do tych źródeł, które są wiarygodne, dobre, cenne wg. Moniki czy Miłosza (które to osoby mają skądinąd największy procent postów merytorycznych) nie stracę zaufania i praktycznie "w ciemno" będę je polecał.
Natomiast na rynku pojawia się wiele 'wynalazków', jakichś książek bliżej nieznanych żeglarzy. Być może są tam też cenne informacje. Ale należy przestrzegać wyraźniej, jeśli nie zweryfikowałem lub słabo zweryfikowałem. Jak wiecie w te wakacje kupiłem mnóstwo żeglarskich książek. Część informacji w nich zawartych będę mógł zweryfikować z innymi moimi źródłami i/lub z autopsji. Potraktujcie te moje wypowiedzi wakacyjne o książkach i czasopismach jako zapowiedzi.
pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia